– To było bardzo dobre widowisko, jeśli chodzi o trzecią ligę – ocenia trener Motoru. – Mój zespół prezentował wzorową dyscyplinę taktyczną. Goście oprócz jednej okazji na początku meczu, nie stworzyli sobie klarownych sytuacji do strzelenia goli. Po zmianie stron usilnie dążyliśmy do objęcia prowadzenia i nasze starania przyniosły pożądany efekt.
Nowak nie jest zwolennikiem tezy, że zwycięskiego składu się nie zmienia. W porównaniu do spotkania z Chełmianką, w środę od pierwszej minuty na boisku pojawili się strzelcy dwóch bramek Maciej Wojczuk i Filip Drozd. Zastąpili oni Michała Palucha i Pawła Myśliwieckiego. Wciąż do gry nie jest zdolny Rafał Król, który leczy kontuzję. Natomiast Szymon Szydełko, po nieudanej inauguracji sezonu – porażce u siebie z Resovią 0:1, dokonał aż czterech zmian.
Dość niespodziewanie pierwsi zaatakowali goście. W 2 minucie piłką w słupek trafił Hubert Siepierski, a za chwilę pomocnik Karpat oddał minimalnie niecelny strzał. Następnie optyczną przewagę uzyskali miejscowi, ale nic z niej nie wynikało. Brakowało szybkości, precyzji i ostatniego celnego podania. Na boisku toczyła się walka o opanowanie środka pola. Bardzo emocjonalnie do meczu podszedł Szymon Szydełko. Szkoleniowiec gości co chwila krytykował decyzje trójki sędziowskie, aż w pewnym momencie przesadził i arbiter główny odesłał go na trybuny. Tam również doszło do przepychanek słownych, tym razem z kibicami Motoru. W 34 min, gospodarze mogli objąć prowadzenie, ale nie popisał się Kamil Wolski.
Jedna, jedyna akcja stworzona w pierwszej połowie to chyba za mało jak na głównego kandydata do awansu. – Można narzekać, ale trzeba zrozumieć, że zawodnicy grali w upale. Jeszcze nie ma automatyzmu w naszej grze, ale wszystko przyjdzie z czasem. W drugiej połowie graliśmy zdecydowanie lepiej. Wiemy, że jeszcze musimy dużo pracować, poprawić wiele elementu, ale jak na początek rozgrywek jestem zadowolony. Widać, że drużyna się konsoliduje – dodaje Nowak.
Faktycznie po zmianie stron żółto-biało-niebiescy prezentowali się o wiele lepiej. Dwie doskonałe szanse na objęcie prowadzenia miał Drozd, a goście ograniczyli się tylko do strzałów z dystansu. W 80 min po zamieszaniu w polu karnym, futbolówkę do siatki skierował rezerwowy Paluch. Goście zaczęli się denerwować i brutalnie faulowali zawodników Motoru. W końcówce, wynik spotkania mógł podwyższyć Kamil Stachyra, ale dobrze w bramce gości spisał się Mariusz Stępień.
W ekipie Motoru widoczny był brak Króla. – Czekam na wszystkich piłkarzy, którzy wyleczą kontuzje. Rafał do treningów wraca dzisiaj i być może będzie w stanie zagrać w sobotnim, wyjazdowym spotkaniu z Tomasovią – zdradza Nowak. – To nie będzie spacerek. Kolejną wygraną będziemy musieli wybiegać, wyszarpać i być bardziej skuteczni.
Motor Lublin – Karpaty Krosno 1:0 (0:0)
Bramka: Paluch 80
Motor: Żukowski – Falisiewicz, Gieraga, Karwan, Szywacz – Stachyra (90 Myśliwiecki), Piekarski, Tymosiak, Wolski (58 Paluch) – Wojczuk (76 Michota), Drozd (86 Dikij)
Karpaty: Stępień – Kolbusz, Chmielowski, Nikanowicz, Piątkowski (67 Kapuściński), Skiba (84 Fundakowski), Walaszczyk, Siepierski (65 Kasza), Sikorski, Zaremba, Buczek.
Żółte kartki: Żukowski, Dikij – Piątkowski, Buczek, Skiba, Kolbusz
Widzów: 2200
Sędziował: Piotr Burak z Zamościa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?