Po porażkach z Sołą Oświęcim 0:1 i Cosmosem Nowotaniec 1:2, w środę żółto-biało-niebiescy pokonali przed własną publicznością JKS 1909 Jarosław 2:0 i zmniejszyli straty do ligowej czołówki.
- Widać było, że w porównaniu do wcześniejszych spotkań, drużyna zagrała bardziej agresywnie. Cieszy mnie również fakt, że realizowała założenia taktyczne, jakie sobie wcześniej założyliśmy. Oczywiście jest jeszcze dużo do poprawy, ale nad tym popracujemy w następnym tygodniu, kiedy nie będziemy już rozgrywać meczu w środę. Wiadomo, że staramy się reagować na bieżąco, ale potrzebujemy trochę spokoju, żeby zespół funkcjonował, tak jak oczekuję. Trzeba mieć szacunek do rywala, ale musimy narzucić mu swój styl gry i na boisku robić swoje. Moją ekipę na to stać - twierdzi Jacek Magnuszewski, trener Motoru.
Szansa na kolejne trzy oczka nadarzy się w sobotę, kiedy to Motor podejmie Spartakus Daleszyce. Najbliższy przeciwnik lublinian rozgrywki zaczął od przegranej u siebie z Resovią 2:4, następnie pokonał na wyjeździe Sołę 2:1 i w ostatniej serii spotkań bezbramkowo zremisował przed własną publicznością z Cosmosem.
W tej ostatniej potyczce drużyna Spartakusa zagrała bez Tomasza Stefańskiego, który w sobotę zmienił stan cywilny oraz kontuzjowanych, Bartosza Papki i Jakuba Olearczyka. W dodatku w 38. minucie, z powodu kontuzji, boisko opuścił 40-letni Marek Gołąbek.
- Chcemy się zbliżyć do podium, więc musimy wygrać, ale mamy pokorę. Spartakus to doświadczony zespół, mający solidną linię obrony i potrafiący strzelać gole - wyjaśnia Magnuszewski. - Poza tym jest bardzo niebezpieczny przy stałych fragmentach gry. My jesteśmy trochę poobijani po ostatnim meczu i dopiero w piątek wyjaśni się, komu dam odpocząć, a kto pojawi się na boisku. Być może szansę debiutu dostanie Japończyk Yasuhiro Kato. Na występ słowackiego obrońcy Ivana Pechy jest jeszcze za wcześnie. Musi dojść do optymalnej dyspozycji i chcemy, żeby wcześniej zagrał w jakimś sparingu - dodaje szkoleniowiec lubelskiego trzecioligowca.
W Motorze wciąż trwają poszukiwania napastnika. Ostatnio w tej roli występował pomocnik Kamil Stachyra i spisał się dobrze, zdobywając nawet gola. Nie jest to jednak jego nominalna pozycja. Bliski wypożyczenia z Górnika Łęczna jest Damian Szpak, jednak były zawodnik żółto-biało-niebieskich i tak w sobotę nie wybiegłby na boisko z powodu kontuzji.
W poniedziałek okaże się, czy do lubelskiego zespołu dołączy doświadczony napastnik, mający za sobą wiele występów w krajowej elicie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?