W zespole Motoru nie zagrało kilku piłkarzy, którzy w czasie sparingu z trzecioligowcem z Radzynia Podlaskiego mieli trening. Zabrakło m.in. Mateusza Oszusta, Patryka Czułowskiego, czy Michała Ciarkowskiego. - Nie zostali odsunięci od drużyny. Po prostu mamy szeroką kadrę, a sztab szkoleniowy sprawdzał kilku zawodników, więc wszyscy nie mogli zagrać - wyjaśnia Siergiej Michajłow, kierownik Motoru.
Faktycznie, trener żółto-biało-niebieskich przyglądał się trzem młodzieżowcom spoza naszego województwa. W klubie jednak nie mówią o tym, gdzie oni wcześniej grali. Na boisku przy ul. Poturzyńskiej w Lublinie pojawili się Bartłomiej Wróblewski, Michał Kępka i Mateusz Brodalski. - Niczym nie zachwycili. Nie mają szans na grę w pierwszym zespole. Mogą pokusić się o miejsce w juniorach, poprawiać swoje umiejętności i w przyszłości odpalić - ocenia sprawdzanych Świerczewski. - Tylko nie wiem, czy będzie nas na nich stać. Przecież trzeba im zapewnić m.in. mieszkania. Jeżeli nasi juniorzy są lepsi od nich, to nie ma tematu ich pozyskania.
W sparingu zagrał również inny młodzieżowiec, były napastnik Motoru Michał Górniak, ostatnio występujący w Chełmiance. - Też nie ma szans na występy w pierwszej drużynie. Może ogrywać się w juniorach. Odpada temat płacenia mu za mieszkanie, bo jest on z Lublina. Pytanie tylko, czy na to się zgodzi - wyjawia Świerczewski.
Wiemy jednak, że Górniak ma troszkę większe ambicje. Od poniedziałku ma trenować z Tomasovią, liderem trzeciej ligi, której trenerem jest były szkoleniowiec Motoru Bohdan Bławacki.
Zabrakło także Kamila Stachyry. Ten pomocnik od niedawna trenował z Motorem, ale jego przyszłość w lubelskim klubie uzależniona jest od Vincenta Kayizziego. Jeżeli reprezentant Ugandy wróci do Lublina, to nie będzie tematu. - Z tego co wiem, Kamil pojechał na testy. Czekamy na Vincenta. Jeżeli się u nas nie pojawi będziemy musieli wzmocnić skład prawym pomocnikiem - mówi Świerczewski. - Jeśli chodzi o sparing, kilku zawodników mogło się sprawdzić na tle przeciwnika, ale tak jak mówiłem wcześniej, nie pokazali niczego szczególnego.
Na meczu z Orlętami obecny był Tadeusz Kuna, prezes Motoru. - Widać było, że chłopaki są zmęczeni ostatnimi ciężkimi treningami. Troszkę brakowało im świeżości - mówi sternik lubelskiego drugoligowca. - Ale to normalne w tym okresie przygotowań. Runda rewanżowa zaczyna się za miesiąc i wtedy zespół ma być w formie. Mimo to mieliśmy dużą przewagę, piłkarze mieli wiele wyśmienitych okazji do podwyższenia wyniku. Jak wyglądało boisko? W Kleszczowie (tam Motor grał z Bełchatowem) były o wiele lepsze warunki. W Lublinie była jedna wielka kałuża - kończy Kuna.
W środę (godz. 16.30) na boisku przy ul. Poturzyńskiej w Lublinie, Motor zmierzy się z Tomasovią.
Motor (I połowa): Ptak - Wróblewski, Karwan, Matuszczyk - Kępka, Kostrubała, Niżnik, Kądzior, Klepczarek - Migalewski, Jovanović; Motor (II połowa): Lipiec - Falisiewicz, Ptaszyński, Brodalski - Bronowicki, Kursa, Szpak, Romańczuk, Horodeński - Węska, Górniak
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?