- To zwykła niegospodarność, trwonienie publicznych pieniędzy i zasilanie gotówką przez MPK swojej spółki-córki MKK - komentuje ostatnie poczynania miejskiego przewoźnika osoba działająca w branży szkolenia kierowców.
Ale od początku. Jeszcze latem Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne zaczęło publicznie narzekać, że spółce wkrótce zacznie brakować kierowców. Starsi pracownicy odchodzą na emeryturę, a MPK przybywa połączeń.
Rekrutacja jednak nie cie-szyła się dużym powodzeniem. Dlatego w październiku MPK poszło krok dalej. Ogłosiło, że poszukuje osób nieprzygotowanych do pracy kierowcy i samo ich wyszkoli.
W zamian taki pracownik miał się związać ze spółką na trzy lata. Przez ten czas kierowca swoją pracą zwróciłby koszty szkolenia, które poniosła firma. - W sumie chcemy zatrudnić ok. 60 kierowców. Na nasze ogłoszenie odpowiedziało 261 osób. Na razie z tego grona wybraliśmy 44 osoby, dwadzieścia jest właśnie w trakcie kursu - informuje Weronika Opasiak, rzeczniczka MPK. Ci kierowcy powinni zacząć pracę w lutym.
Szkoleniem kierowców zajmuje się spółka-córka MPK, czyli Miejska Korporacja Komunikacyjna. Nauczycielami jazdy są kierowcy na stałe pracujący w MPK (robią to w czasie wolnym), a kurs odbywa się na autobusach przewoźnika, za wynajem których MKK płaci.
Nasi rozmówcy z branży szkoleniowej narzekają, że nie mieli szans, aby prowadzić kursy dla MPK, bo od razu zlecenie otrzymała Miejska Korporacja Komunikacyjna.
- To bardzo gorący temat w środowisku. Każdy chciałby mieć u siebie sporą grupę kursantów, za których płaci miejska spółka. Ale to już polityka MPK - opowiada szef jednego z ośrodków szkolenia kierowców w Lublinie.
Zaczęliśmy badać sprawę. Weronika Opasiak zapewnia, że MKK została wybrana zgodnie z przepisami, które określają progi, od których trzeba ogłaszać przetargi.
- Spółka ma własny ośrodek szkolenia kierowców kat. D i podobne kursy prowadzi od lat. Poza tym zaoferowała nam bardzo korzystną cenę - argumentuje rzeczniczka.
We wtorek MPK informowało nas, że koszt wyszkolenia jednej osoby (razem z badaniami i tzw. kwalifikacją wstępną, która uprawnia do zawodowego jeżdżenia) to 6 - 6,5 tys. zł.
Żaden z szefów szkół jazdy nie chciał otwarcie komentować tej ceny, ale nieoficjalnie mówią, że to zdecydowanie za dużo. - MPK przepłaca. Przy dużej grupie kursantów jesteśmy w stanie zejść do około 5 tys. zł od osoby - mówi nam jeden z właścicieli szkoły jazdy. Inny dodaje: - Góra 5,5 tys. złotych, doliczając cenę egzaminu kwalifikacji wstępnej.
Sprawdziliśmy ofertę losowo wybranego OSK w Lublinie. - Ile będzie u państwa kosztował kurs i kwalifikacja wstępna?
- Ma pan ukończone 24 lata? Tak. To cena wyniesie 5,8 tys. złotych i można ją negocjować. Jeśli wcześniej robił pan u nas prawo jazdy, to możliwe są kolejne zniżki - słyszymy, a zaznaczmy, że chodzi o jedną osobę, a nie zorganizowaną grupę.
Amelia Jabłońska z OSK „Piotr” zaznacza, że nie chce się wtrącać w sprawy miejskiej spółki. - Ktoś zaproponował taką cenę, ktoś inny ją zaakceptował. My przy zorganizowanej grupie bylibyśmy w stanie zejść z ceny i kurs przeprowadzić taniej - zapewnia. - Ale to nie jest moja sprawa - zaznacza.
Obecnie początkujący kierowca w lubelskim MPK zarabia średnio ponad 2520 złotych brutto. Po kilku latach pracy może liczyć na podwyżkę. Średnie wynagrodzenie wśród kierowców wynosi ponad 3455 zł brutto.
W środę rano Opasiak uspokajała, że podejrzenia OSK są bezzasadne i tłumaczyła, że podana kwota 6 - 6,5 tys. zł to "średnią, jaką na rynku trzeba zapłacić za kurs kwalifikacji wstępnej oraz kurs prawa jazdy kat. D."
- Średnio za wyszkolenie jednej osoby MPK Lublin płaci Miejskiej Korporacji Komunikacyjnej 4,9 tys. zł brutto. Zaoferowana kwota jest najniższą ceną na rynku - argumentowała.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?