Zawody współorganizowane przez miesięcznik "Cztery Łapy" odbyły się w niedzielę w siedzibie schroniska dla zwierząt przy ul. Metalurgicznej.
Pogoda była piękna i przyciągnęła kilkadziesiąt osób. Każdy przyprowadził ze sobą czworonoga. Jury w którym zasiadał m.in. Dariusz Tokarzewski i Michał Wendeker, wybierało pieski najbardziej podobne do swoich właścicieli, śpiewnie szczekające oraz te o najdłuższych uszach, rzęsach i ogonku. Na scenie każdy mógł również odpowiedzieć na pytanie, dlaczego kocha swojego zwierzaka.
- Sonia to moja ukochana sunia. Jest słodka, budzi mnie rano do szkoły i liże gdy jestem smutna. To mój przyjaciel - zapewniała Paulinka.
\W gronie najmniejszych psiaków na imprezie znalazł się szczeniaczek Leon. - To nasz piąty piesek. Nie wyobrażam już sobie domu bez czworonoga. Mój pierwszy piesek, miał być u nas tylko przez dwa tygodnie, tak na przetrzymanie a został dwa lata. Nikt się po niego nie zgłosił. Cieszę się, bo okazał się wspaniałym przyjacielem - wspomina Marta Murawiecka.
- Troszkę powącha,popatrzy, posiedzi z innymi psiakami. Może odrobinę się oswoi - zapewniała pani Iwona, która zabrała na niedzielne zawody psa Fuksa. Wygłodzone i pobite zwierzę zostało porzucone przez swoich poprzednich właścicieli. Pani Irena i Marek, znaleźli je u siebie na działce pod Lublinem. Nie zastanawiali się ani minuty, czy je przygarnąć. - Rany już się zagoiły, nabrał trochę ciałka, ale nadal jest bardzo strachliwy. Może tutaj trochę się oswoi i opanuje lęk przed obcymi ludźmi i psami - wspomina pani Iwona.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?