Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Myśliwy, który postrzelił kolegę, ponownie stanie przed sądem

Marcin Koziestański
archiwum
Podczas polowania na dziki zginął myśliwy. Kolega, który go postrzelił, został uniewinniony. Teraz sprawa wraca na wokandę

45-letni dziś Wojciech Ł. jest emerytowanym wojskowym. Polowania były jego hobby. On i jego 63-letni kolega byli członkami Koła Łowieckiego we Włodawie, często razem polowali, łączyły ich koleżeńskie relacje. Wspólnie z innymi myśliwymi wybrali się 20 lipca 2012 r. na polowanie na dziki do miejscowości Wyryki pod Włodawą. Polowanie zakończyło się tragicznie: 63-latek został śmiertelnie postrzelony. W październiku sprawa trafi znów na wokandę.

Jak ustalili biegli, myśliwi widzieli się do około godz. 20.30. Gdy zaszło słońce, mężczyźni stracili ze sobą kontakt wzrokowy. Oddaleni bowiem byli od siebie o prawie 300 m - Wojciech Ł. polował z półki myśliwskiej, a pokrzywdzony 63-latek znajdował się na ambonie myśliwskiej.

Gdy na polu pojawiła się liczna wataha dzików, Wojciech Ł. oddał strzał w kierunku jednego ze zwierząt. Wbrew zasadom etyki i tradycji łowieckiej, oskarżony nie zszedł z półki myśliwskiej, aby sprawdzić, czy na pewno zabił zwierzę. Do dzika podszedł jednak jego kolega.

Wojciech Ł. twierdził w sądzie, że myślał wtedy, iż nie trafił w dzika i nadal go wypatrywał. Widząc ruch na polu, oddał drugi strzał. Usłyszał wówczas jęk pokrzywdzonego. Wtedy zrozumiał, że strzelił nie do dzika, a do kolegi. Pobiegł w jego kierunku i widząc leżącego na ziemi, zaczął go reanimować. Z telefonu komórkowego próbował wezwać pogotowie ratunkowe. Zadzwonił również do innych myśliwych, aby ci wezwali pomoc.

W wyniku rany postrzałowej nadbrzusza mężczyzna jednak zmarł. Prokuratura Rejonowa we Włodawie zarzuciła Wojciechowi Ł. nieumyślne spowodowanie śmierci i wysłała w tej sprawie akt oskarżenia. Zrobiła to, bazując na opinii biegłego z zakresu łowiectwa, który stwierdził, że uznanie strzału za chybiony bez sprawdzenia, oznacza zlekceważenie przez myśliwego jego obowiązku.

Przesłuchany w charakterze podejrzanego Wojciech Ł. przyznał się do dokonania zarzucanego mu czynu. Wyjaśnił, iż był przekonany, że celuje do dzików.

Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Chełmie, który na początku tego roku uniewinnił mężczyznę od zarzucanego mu czynu. W uzasadnieniu wyroku czytamy, że Wojciech Ł. był myśliwym z wieloletnim doświadczeniem: „Szkoląc młodych adeptów zawsze zwracał szczególną uwagę na względy bezpieczeństwa. W realiach sprawy nie jest możliwe, by stwierdzić, że przestępstwo popełnił umyślnie. Oskarżony był jedynym świadkiem zdarzenia. Pojawiło się wiele wątpliwości, a gdy one są należy stawać po stronie oskarżonego”.

Z wyrokiem nie zgodzili się prokurator i oskarżyciel posiłkowy, którzy wnieśli apelację. Teraz sprawa będzie rozpatrzona od nowa przez Sąd Okręgowy w Lublinie. Pierwszy termin wyznaczono na 6 października.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski