43-letni dziś Wojciech Ł. jest emerytowanym wojskowym. Polowania to jego hobby.
- Oskarżony Wojciech Ł. i 63-letni pokrzywdzony byli członkami Koła Łowieckiego we Włodawie, często razem polowali, łączyły ich koleżeńskie relacje - mówi Beata Syk – Jankowska, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Lublinie. - Wspólnie z innymi myśliwymi wybrali się także 20 lipca 2012 r. na polowanie „na dziki” do miejscowości Wyryki. Przed polowaniem dokonali odpowiednich wpisów w Książce ewidencji pobytu myśliwych na polowaniu indywidualnym.
Czytaj także:
Jak ustalili biegli myśliwi widzieli się tylko do około godz. 20.32. Potem zaszło słońce i mężczyźni nie porozumiewali się ze sobą. Wojciech Ł. polował z półki myśliwskiej na łowisku, która była oddalona około 290 metrów od ambony, gdzie miał swoją pozycję pokrzywdzony.
- Obu myśliwych dzieliło pole zasiane zbożem o wysokości około metra. Z momentem nastania nocy, na polu pojawiła się liczna wataha dzików - mówi prokurator Syk-Jankowska. - Oskarżony oddał skuteczny strzał w kierunku dzika. Wbrew zasadom etyki i tradycji łowieckiej oskarżony nie zszedł z ławki, aby przy pomocy latarki stwierdzić skuteczność strzału. Prawdopodobnie w tym czasie tj. po pierwszym strzale pokrzywdzony zszedł z ambony. Oskarżony sadził, że oddał nieskuteczny strzał i nadal wypatrywał dzików. W pewnym momencie sadząc, iż mierzy do dzika oddał strzał, usłyszał wówczas jęk pokrzywdzonego. Pobiegł w jego kierunku, widząc leżącego na ziemi, zaczął go reanimować i z telefonu komórkowego próbował wezwać pogotowie ratunkowe. Zadzwonił również do innych myśliwych aby ci wezwali pomoc.
W wyniku rany postrzałowej nadbrzusza mężczyzna jednak zmarł. Prokuratura Rejonowa we Włodawie zarzuciła Wojciechowi Ł. nieumyślne spowodowanie śmierci i wysłała w tej sprawie akt oskarżenia. Zrobiła to bazując na opinii biegłego z zakresu łowiectwa, który stwierdził, że uznanie strzału za chybiony bez sprawdzenia, oznacza zlekceważenie przez myśliwego jego obowiązku.
- Wojciech Ł. nie dopełnił tego obowiązku, w sytuacji gdy drugi z polujących (pokrzywdzony) był w pobliżu - dodaje prokurator Syk-Janowska. - Przesłuchany w charakterze podejrzanego Wojciech Ł. przyznał się do dokonania zarzucanego mu czynu. Wyjaśnił, iż był przekonany, że celuje do dzików, kwestionując okoliczność, że strzelał do nierozpoznanego celu.
Mężczyźnie grozi do 5 lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?