Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na gwałt!

Kazimierz Pawełek
Kazimierz Pawełek
Kazimierz Pawełek Archiwum
W czasach panowania nieboszczki komuny stało się niemal zwyczajem kończenie i przekazywanie inwestycji na gwałt, czyli w największym pośpiechu, gdy zbliżało się jakieś ważne święto. Kończenie obiektów na gwałt było faktycznie gwałtem na inwestycjach, jako że po głośnym otwarciu po cichu je zamykano, aby je kończyć czy też wykańczać.

Ten zwyczaj zniknął wraz ze zniknięciem nieboszczki, ale nie do końca. Powrócił bowiem ten cyrk na jakiś czas przed Euro, kiedy na gwałt budowaliśmy autostrady i trasy szybkiego ruchu, które jeszcze bardzo długo trzeba będzie kończyć, remontować i naprawiać. I to wcale nie na gwałt, wprost przeciwnie…

Na szczęście w dziedzinie inwestycji jest to wypadek odosobniony, spowodowany nadzwyczajnym wydarzeniem, jakim były piłkarskie mistrzostwa Europy w naszym kraju i na Ukrainie. Żyjemy jednak w czasach, gdy wszystko wokół kręci się coraz szybciej i my także ulegamy tym tendencjom. Na gwałt wydajemy własne pieniądze, gdy zbliżają się święta, głównie kościelne, w myśl zasady "zastaw się, a postaw się", a służbowe - gdy zbliża się koniec roku i na gwałt trzeba zamknąć budżet na zero. Nawet w gazetowych ogłoszeniach można czasem przeczytać, że "gospodarstwo rolne na gwałt zatrudni wykwalifikowanego ogrodnika z własnym wsadem".
Moda, a może raczej epidemia, pracy na gwałt, czyli w najwyższym pośpiechu, dotyka różne dziedziny życia. Efekty tego pośpiechu są bardzo widoczne, a szczególnie w parlamencie, gdzie często gęsto prawo jest tworzone na chybcika czy na kolanie. Wymuszane jest to wpływem chwilowych emocji, wywołanych głośnym, acz incydentalnym wypadkiem, a także chęcią osiągnięcia politycznych zysków przez poparcie populistycznych nastrojów i żądań. Takie prawo musi zawierać niedopracowania i błędy. Paradoks polega na tym, że prawo stworzone w pośpiechu, obowiązuje za-zwyczaj przez długi czas, a wraz z nim dają nam się we znaki wszelkie jego niedociągnięcia. Widzimy je aż za dobrze w naszym codziennym życiu.

Takim przykładem może być nagrana na cmentarzu podejrzana rozmowa dwóch gentlemanów o niezbyt jasnych interesach i powiązaniach ze światem polityki, aby "na kolanie" stworzyć ustawę hazardową. Podobnie było z dopalaczami i narkotykami, a także reformą szkolnictwa, która miała miejsce podczas radosnej twórczości rządzącej prawicy, gdy w euforii i przy odgłosie trąb oznajmiających wiktorię tworzono gimnazja. Teraz mówi się, że są one, delikatnie mówiąc, nieporozumieniem. Przyznaje to nawet prezes Jarosław Kaczyński, swego czasu wielki orędownik wskrzeszenia gimnazjów, a teraz ich grabarz. Okazuje się, że i nieomylni bywają omylni, a jak stwierdzą, że są omylni i zdobędą się na refleksję, to i tak przez długi czas całe społeczeństwo musi cierpieć skutki ich pospiesznego działania.

Podobnie było, gdy tworzono Narodowy Fundusz Zdrowia w wersji ministra Mariusza Łapińskiego. Byłem wtedy parlamentarzystą i na własne oczy widziałem gorączkę towarzyszącą uchwalaniu tej ustawy. Ten pośpiech nie przyniósł niczego dobrego, a jego ujemne skutki odczuwamy na własnej, często chorej skórze, ale nie tylko skórze.
Oby to było przestrogą dla innych, którzy wielkiej emocji i na gwałt, pod wpływem afery Amber Gold, chcą zmienić prawo bankowe oraz z innego powodu - przepisy o rodzinach zastępczych. Wszak nawet ludowe przysłowie mówi, że "co nagle, to po diable", a uchwalone szybko prawo trzeba potem nowelizować. I to na gwałt…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski