Pechowcem inauguracyjnego spotkania okazał się Szymon Woynowski z Piotrkowianina, który w pierwszej akcji obronnej zderzył się z rozgrywającym Azotów Rafałem Przybylskim. Konieczna była interwencja służb medycznych i po zaledwie kilkudziesięciu sekundach dla Woynowskiego spotkanie się zakończyło, a zawodnik został odwieziony na dokładniejsze badania.
30 minut później cały zespół Piotrkowianina był znokautowany przez Azoty, które w pierwszej połowie z dużą łatwością zdobywały bramki. Przez pierwsze 19 minut meczu puławianie byli bezbłędni w rzutach z gry! Jedynym, który pomylił się w tym czasie był Jan Sobol, który z rzutu karnego trafił w słupek. Skuteczność gospodarzy po 30 minutach meczu wyniosła 84 procent!
Z kolei goście na pierwsze celne trafienie czekali aż do 6. minuty. Z trudem przychodziło im forsowanie puławskiej defensywy. Grając w ataku pod dużą presją popełnili do przerwy 10 błędów własnych. Piotrkowianie dwukrotnie przegrali także pojedynek z Vadimem Bogdanovem z linii siedmiu metrów.
- W pierwszej połowie nasza obrona funkcjonowała naprawdę bardzo dobrze. Były oczywiście pewne błędy, ale straciliśmy tylko osiem bramek – przyznaje Marcin Kurowski, trener Azotów.
Gdy na przerwę schodzi się z zaliczką aż 13 trafień, to najtrudniejszym zadaniem w drugiej części jest zachowanie odpowiedniej koncentracji. I niestety, puławianie wrócili na parkiet rozkojarzeni, a goście rozpoczęli tę połowę od serii 4-0.
- W szatni przestrzegałem przed tym chłopaków. Wyszliśmy na drugą połowię i w prosty sposób straciliśmy cztery bramki. Ten moment dekoncentracji popsuł widowisko i musimy ostrzej pogadać na ten temat – twierdzi Kurowski.
W piątek po raz pierwszy w barwach Azotów wystąpił Bartosz Jurecki. Wielokrotny reprezentant Polski wchodził na boisko sporadycznie i na krótkie fragmenty. Trzykrotnie jednak trafił do bramki rywala.
- Ma jeszcze trochę braków w treningach, ale w akcjach, który brał udział, pokazał, że jest naprawdę wartościowym zawodnikiem, którego nam brakowało. Na pewno wzmocni pozycję obrotowego – podkreśla szkoleniowiec puławian.
Po rocznej przerwie w Azotach zagrał rozgrywający Krzysztof Łyżwa. – Pokazał się z bardzo dobrej strony. Wniósł dużo dynamiki w ataku. Jego ruchliwość nakręcała grę zespołu. W obronie też było przyzwoicie, szczególnie w końcówce – dodaje Kurowski.
Powrót do kadry Azotów zaliczył również bramkarz Valentyn Koszowy, który na boisku pojawił się w drugiej połowie.
Goście w drugich 30 minutach zdołali nieco zmniejszyć rozmiary porażki, ale duża była w tym zasługa niefrasobliwości gospodarzy w ataku i słabszej obrony. – Po przerwie zagraliśmy zbyt statycznie. Za dużo bramek straciliśmy ze środkowej strefy boiska. Piłki dochodziło albo do kołowego, albo rywale oddawali rzuty z biodra. To ewidentny błąd ustawienia – uważa Kurowski.
Trener Azotów przez cały mecz rotował składem. Wszyscy gracze z pola wpisali się na listę strzelców, a ponieważ puławianie pokonali rywala ze swojej – pomarańczowej - grupy, to za zwycięstwo otrzymali dodatkowo 1 punkt.
Azoty Puławy – Piotrkowianin Piotrków Tryb. 34:24 (21:8)
Azoty: Bogdanov, Koszowy, Zapora – Przybylski 4, Krajewski 4, Prce 4, Łyżwa 3, Kubisztal 3, Grzelak 3, Jurecki 3, Petrovsky 2, Skrabania 2, Masłowski 2, Kowalczyk 2, Kuchczyński 1, Sobol 1. Kary: 10 min. Trener: Marcin Kurowski
Piotrkowianin: Banisz, Procho, Schodowski – Makowiejew 5, Swat 4, Tórz 4, Góralski 3, Pacześny 3, Iskra 2, Zinczuk 1, Kravchenko 1, Wendrak 1, Woynowski, Pożarek. Kary: 10 min. Trener: Rafał Przybylski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?