Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na lotnisku w Świdniku będzie potrzebny sokolnik

Aleksandra Dunajska
Gawrony, kawki, szpaki i gołębie - przedstawicieli tych gatunków jest nad lotniskiem najwięcej. Ptaki mogą być dużym zagrożeniem dla samolotów. Dlatego naukowcy z Uniwersytetu Przyrodniczego doradzą władzom Portu Lotniczego Lublin, jak zmniejszyć ryzyko wypadków.

To, jak niebezpieczne może być spotkanie ptaków z samolotem, pokazał incydent sprzed blisko 4 lat, kiedy po zderzeniu ze stadem gęsi, pilot musiał lądować na rzece Hudson. Badania prowadzone na świdnickim lotnisku i w jego okolicach mają zminimalizować prawdopodobieństwo podobnych zdarzeń - dla dobra pasażerów i zwierząt.

Naukowcy z UP pracują na świdnickim lotnisku od blisko dwóch lat. - Prowadzimy monitoring m.in. na planowanej trasie podejścia i startu samolotów, czyli na ok. 30 km od Starego Gaju w Lublinie do Ciechanek w gm. Puchaczów. Sprawdzamy, jakie ptaki tu występują, w jak dużych stadach, kiedy i na jakiej wysokości latają - tłumaczy dr Grzegorz Grzywaczewski z Katedry Zoologii UP.

Okazuje się, że nad lotniskiem przemieszcza się kilka tys. ptaków w ciągu miesiąca, a maksymalnie może ich być nawet 22 tys. Najliczniejsze są gawrony, kawki, szpaki, mewy śmieszki i gołębie.

- W największych ilościach przelatują przed 9 rano, m.in. z parku w okolicach PZL-Świdnik do Lublina i na wysypisko w Rokitnie, gdzie mają swoje "restauracje". Wracają około dwóch godzin przed zachodem słońca - wyjaśnia dr Grzywaczewski.

Co można zrobić, żeby nie dochodziło do niebezpiecznych spotkań? Niebawem naukowcy przedstawią swoje propozycje władzom Portu Lotniczego.

Wszystko o lotnisku w Świdniku w naszym serwisie

- Największą możliwość oddziaływania mamy np. na gawrony czy kawki, latające na wysokości do 50 metrów. Wykorzystuje się m.in. sokolników, którzy wypuszczają drapieżnika odstraszającego skrzydlatych braci. Stosuje się też m.in. armatki hukowe. Można również tak kształtować korony drzew w okolicach lotniska, żeby zniechęcić gawrony do budowy na nich gniazd - wylicza dr Grzywaczewski.

Większym problemem są latające powyżej 50 m bociany, żurawie czy gęsi.

- Nasze zadanie polega na zbadaniu i pokazaniu tras i terminów przelotów tych ptaków - mówi dr Grzywaczewski. - Jeśli osoba kierująca ruchem na lot-nisku będzie wiedziała, że najwięcej żurawi przemieszcza się tędy między 20 września a 10 października, będzie mogła ostrzegać o tym pilotów. Aby uchronić się przed zderzeniami można wykorzystać np. małe bezpilotowe samoloty "przebrane" za drapieżnego sokoła czy orła, które odstraszają także na dużych wysokościach. Używa się również ultradźwięków. Ale to dość drogie rozwiązania.

Na jakie metody zdecyduje się port? Tego nie wiadomo. - Na razie nie wy-kluczamy żadnej możliwości - informuje Piotr Jankowski, rzecznik PLL.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski