Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na lubelską medycynę przez Ukrainę. "Uczciwie i ciężko pracujemy, by zostać lekarzami" (LIST)

Student Uniwersytetu Medycznego w Lublinie
- Chodzimy jak cienie bez życia, po nieprzespanych nocach, wykończeni, marząc żeby dobrnąć do końca semestru. Zastanawia mnie gdzie w tym obrazie ukazuje się nasza nieuczciwość - napisał student Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, który przeniósł się na tę uczelnię ze Lwowa. Publikujemy cały list, który jest jego odpowiedzią na nasz tekst pt. "Na lubelską medycynę maturzyści idą przez... Ukrainę".

Na lubelską medycynę maturzyści idą przez... Ukrainę

,,Maturzyści ze słabymi wynikami wyjeżdżają na studia medyczne na Ukrainę. Po roku przenoszą się na wymarzone uczelnie do Polski” – tak zaczyna się artykuł, który ukazał się ostatnio w Kurierze Lubelskim. Dalsza jego część tylko bardziej miesza z błotem studentów przenoszących się do Polski z zagranicznych uczelni medycznych.

Jestem studentem, który przeniósł się ze Lwowa na Uniwersytet Medyczny do Lublina. To nie jest pierwszy artykuł jaki wyszedł na temat ,,niesprawiedliwości” przenosin polskich studentów ze Lwowa, Tarnopola czy Koszyc na polskie uczelnie medyczne. Postanowiłem wreszcie sprostować to, co wypisywane jest na nasz temat.

Życie po przenosinach? 14-15 przedmiotów, 8-9 egzaminów
Po pierwsze, rozumiem, że omijamy ciężką trudną i mozolną drogę jaką jest poprawianie matury, ale dlaczego żaden dziennikarz nigdy nie zapytał się nikogo z nas jak wyglądają nasze studia po przenosinach? Dlaczego w żadnym z artykułów nikt nie napisze, że wyrównując różnice programowe siedzimy na uczelni od godz. 8.00 do 20.00 , mamy po 14-15 przedmiotów i 8-9 egzaminów w sesji. To jest niby ta łatwiejsza droga? Każdy z nas podjął świadomą decyzję. Bardzo szanuję ludzi, którzy poprawiają maturę, nawet kilka razy. Muszę chyba jednak uświadomić parę osób, że utrzymanie się po przeniesieniu jest również bardzo trudne i wymaga niezwykle ciężkiej pracy. Mając świadomość o różnicach w programie , czy nawet poziomie - z czym do końca się nie zgodzę, bo poziom zależy od pracy włożonej indywidualnie - zdecydowaliśmy się wyjechać. Nie każdy z nas planował powrót. Nikt z nas nie mógł przewidzieć np. wojnę na Ukrainie i tego, że dwie ulice obok własnego mieszkania będą paliły się budynki, że nie będzie policji w mieście, bankomaty będą pozamykane, a linie telefoniczne odcięte. Myślę, że każdy rodzic pragnąłby takich warunków dla swoich dzieci i absolutnie nie chciałby ich stamtąd ściągnąć. Oczywiście ironizuję. Niektórzy chcieli wrócić, większość z nas musiała i wiem że nasi koledzy i koleżanki studiujący w Lublinie od początku, zrobiliby dokładnie to samo. To, że czasami mamy widoczne braki na zajęciach wynika z faktu, że realizujemy program przeładowany godzinowo zajęciami. Po ludzku, nie da się rozciągnąć doby żeby nauczyć się wszystkiego na następny dzień.

Procenty na maturze nie są najważniejsze
Po drugie, zarzuca nam się, że nie musimy poprawiać matury, żeby zostać lekarzem z polskim dyplomem, dobrym lekarzem. Zastanawiam się od kiedy udział procentowy na maturze z chemii czy biologii ma wpływ na to jak w przyszłości będziemy traktować naszych pacjentów. Można osiągnąć wynik 99 proc. z obu matur ale nadal traktować pacjenta jako źródło gotówki , obowiązek i nawet nie uśmiechać się jak wejdzie do naszego gabinetu. Przekładanie wyników matur na to jak będziemy wykonywać swoją pracę jest bezsensowne, bo tak naprawdę zależy to tylko od wiedzy zdobytej przez całe studia, doświadczenia zawodowego, a także od tego jakimi jesteśmy ludźmi. Liczy się to ile mamy w sobie empatii na cierpienie drugiego człowieka. Liczy się nasze serce - nie procenty na maturze.

I tak trzeba dopłacić
Jeżeli chodzi o kwestie finansowe. Muszę sprostować parę faktów. To że za granicą płacimy mniej za studia niż studenci studiujący od początku na polskich uczelniach tak naprawdę nie ma znaczenia, bo po przenosinach musimy zapłacić ogromne pieniądze ze wyrównywanie różnic programowych. Dla przykładu powiem, że oprócz normalnej opłaty za studia niestacjonarne dodatkowo sama anatomia kosztuję w Polce około 11 tys. zł, nie wspominając o kilkunastu innych przedmiotach. Zarzucanie nam, że płacimy mniej za studia jest kłamstwem.

Korupcja? Nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka
Opinie, że w zdawaniu egzaminów pomagają za granicą łapówki – do tego też chciałem się odnieść – osobiście nie zapłaciłem za ani jeden egzamin. Nad każdym siedziałem i się uczyłem, w dodatku w dwóch językach. Nie odpowiadam za wszystkich, ale nie można mówić, że KAŻDY skorzystał z tej formy zdawania egzaminów. Są osoby, które uczciwie pracowały tam na swoje oceny. Wrzucanie ich do jednego worka z osobami, które rzekomo dopuściły się korupcji jest NIEUCZCIWE. Korupcja była, jest i będzie na całym świecie. Nie każdy się jej dopuszcza. Pamiętajmy o tym. Osoby, które jej się dopuściły zostaną i tak poddane ostrej weryfikacji ich stanu wiedzy i kompetencji na kolokwiach i egzaminach.

Kolokwia, zaliczenia, egzaminy zdajemy te same
„Przyszli lekarze z Lublina uważają, że dostanie się na Uniwersytet Medyczny za pomocą przeniesienia jest nieuczciwe. - Nowa matura miała zmienić układy i kumoterstwo, niestety, jak większość spraw w tym kraju pozostawiono furtkę dla nieuczciwych ludzi - piszą studenci UM”. Najbardziej dotknął mnie chyba właśnie ten fragment, w którym nasi koledzy i koleżanki piszą o nas, że jesteśmy nieuczciwymi ludźmi. Zaznaczę, że to Ci koledzy i koleżanki, którzy na co dzień widzą jak wychodzimy z siebie, żeby nadrobić program biegając z zajęć na zajęcia bez 10 minutowych przerw i mając dwa razy tyle zaliczeń i przedmiotów co oni. Widzą, że chodzimy jak cienie bez życia, po nieprzespanych nocach, wykończeni, marząc żeby dobrnąć do końca semestru. Zastanawia mnie gdzie w tym obrazie ukazuje się nasza nieuczciwość. Kolokwia, zaliczenia, egzaminy zdajemy te same, na tych samych warunkach. Jeśli ktoś odpada - bierze warunek. Jeśli noga powinie mu się drugi raz – opuszcza uczelnie. Wszyscy tutaj jedziemy na tym samym wózku.

Naprawdę nie rozumiem skąd bierze się w ludziach tyle negatywnych emocji, żeby w taki sposób pisać o swoich kolegach do gazet. Uważam, że to niesprawiedliwe i krzywdzące dla wszystkich osób, które uczciwie i ciężko pracują by zostać lekarzami. Ale widocznie taki jest świat. Jego nie zmienię. Może tym artykułem jednak chociaż trochę zmienię spojrzenie zwykłych ludzi na kwestię „Studentów z przenosin”.

Student Uniwersytetu Medycznego w Lublinie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski