Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na rewanżowy mecz w Pucharze EHF Azoty Puławy pojadą z zaliczką pięciu bramek

know
Piłkarze ręczni Azotów Puławy wygrali pierwszy mecz z Benficą Lizbona w 3. rundzie Pucharu EHF i na rewanż do Portugalii pojadą z bagażem pięciu bramek.

- Spodziewaliśmy się wyrównanego spotkania, ponieważ Portugalczycy są zespołem ogranym w pucharach. Przebieg meczu był różny. Raz odskakiwaliśmy, potem nas dochodzili. W końcówce prowadziliśmy nawet siedmioma, ale skończyło się pięcioma.W piłce ręcznej pięć bramek, to niewiele - uważa Marcin Kurowski, trener Azotów.

Pierwsza połowa upłynęła przede wszystkim pod znakiem prostych błędów z obu stron. Obie drużyny nagminnie traciły piłkę przy konstruowaniu ataku pozycyjnego i po 30 minutach gospodarze mieli na koncie 10 błędów własnych, a rywale 14.

To właśnie niedokładna gra w głównej mierze zaważyła na wyniku do przerwy. Jeżeli zawodnikom udawało się wypracować sobie pozycje rzutowe, to najczęściej akcje kończyły się zdobyciem bramki. Zespoły grały na podobnej, 67-procentowej skuteczności.

- Za dużo bramek straciliśmy po prostych błędach w ataku. Benfica jest zbyt doświadczonym zespołem, żeby nie wykorzystywać takich sytuacji - zauważa Kurowski.

Azotom udało się jednak dość szybko odskoczyć na trzy, cztery trafienia. Po 10 minutach gry puławianie prowadzili 8:4 i taką różnicą bramkową zakończyła się pierwsza połowa (16:12).

W drugiej części poprawiła się jakość gry obu drużyn. Przez pierwszy kwadrans tej odsłony spotkania Azoty i Benfica popełniły tylko po jednym błędzie.

Zespół z Portugalii zbliżył się na dwa trafienia, ale nie był w stanie zdobyć bramki kontaktowej. Przez większość czasu trwała zacięta walka gol za gol.
- W drugiej połowie mieliśmy trochę problemów z atakiem pozycyjnym gości. Ale graliśmy konsekwentnie, a dzięki dobrej obronie udało się puścić kilka kontr - twierdzi Bartosz Jurecki.

W ekipie z Lizbony motorem napędowym gry ofensywnej był Elledy Semedo, który nie tylko zdobywał bramki, ale i umiejętnie rozprowadzał atak swojej drużyny.

W 50. min., po kolejnym trafieniu Semedo, goście przegrywali tylko 24:26. Wtedy jednak puławianie poprawili grę w obronie i najpierw wyszli na prowadzenie plus pięć, a w 55. min. Nikola Prce zdobył bramkę na 32:25.

Jeszcze na niespełna dwie minuty przed zakończeniem meczu gospodarze wygrywali siedmioma bramkami. Ale w ostatnim fragmencie meczu Azoty zmarnowały dwie akcje ofensywne i goście zmniejszyli straty do czterech bramek (33:29).
Na szczęście tuż przed końcową syreną jeszcze jedno trafienie dołożył skrzydłowy Adam Skrabania.

Puławianie mogą więc z optymizmem jechać na mecz rewanżowy, ale wcześniej, w środę, czeka ich spotkanie ligowe. W Kielcach zagrają z mistrzem Polski, Vive Tauronem.

Azoty Puławy - Benfica Lizbona 34:29 (16:12)
Azoty: Bogdanov, Koszowy - Prce 10, Łyżwa 6, Przybylski 5, Jurecki 5, Krajewski 4, Sobol 3, Skrabania 1, Kuchczyński, Grzelak. Kary: 10 min. Trener: Marcin Kurowski.
Benfica: Costa 1, Mitrevski - Semedo 7, Carvalho 5, Terzic 4, Moreira 4, Antunes 3, Lima 2, Moreno 1, Cavalcanti 1, Abrao Silva 1, Pereira, Pais, Da Silva, Pinto. Kary: 2 min. Trener: Luis Ortega Martinez.
Sędziowali: Denis Bolic i Christoph Hurich (Austria); Widzów: 680

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski