MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na straganie w dzień targowy. Kilogram chleba za 66 groszy i litr mleka za 25 groszy? Tak było na targowiskach 100 lat temu

Justyna Madan
Kobieta sprzedająca warzywa na straganie, na targu w Pińsku na początku lat 30. XX wieku.
Kobieta sprzedająca warzywa na straganie, na targu w Pińsku na początku lat 30. XX wieku. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Targowiska, zarówno wiejskie, jak i miejskie, zawsze były ważnym elementem lokalnej społeczności. Można tam było nie tylko kupić czy sprzedać wszelakie produkty, ale podsłuchać, co dzieje się w okolicy i w kraju i wymienić się ciekawostkami z codziennego życia. Jak mogłaby wyglądać lista zakupów w pierwszej połowie XX wieku? Ile kosztowały wówczas produkty spożywcze, a przede wszystkim, jak takie targowisko wyglądało? Podglądamy sprzedawców i kupców na starych, archiwalnych zdjęciach.

Spis treści

Zarówno targi jak i jarmarki były dużym wydarzeniem w życiu wiejskich i miasteczkowych społeczności. Targi organizowane były raz lub kilka razy w tygodniu w wyznaczone dni np. we wtorek lub wtorek i sobotę. Na Śląsku targi nazywane były torgami. Każdy mieszkaniec mógł w tym miejscu kupić lub sprzedać dowolne produkty. Kramarze oferowali swoje towary i usługi. Gospodynie sprzedawały masło, jajka, śmietanę, sery i inne przetwory, by podreperować domowy budżet – czytamy na portalu Bonclock.pl.

W Kazimierzu Dolnym, małym miasteczku turystycznym w województwie lubelskim, na Rynku we wtorki i piątki wciąż odbywa się targ. Wokół studni rozkładają się sprzedawcy owoców, warzyw, lokalnych wyrobów, a nawet dzieł sztuki. To praktyczne wydarzenie dla mieszkańców i dodatkowa atrakcja dla turystów.

Lista zakupów z lat 30. XX wieku

Na targowisko w Warszawie zjeżdżali również kupcy i sprzedawcy z okolicznych wiosek. A do kupienia było całkiem sporo. Ile to wszystko wówczas kosztowało? Tak mógł wyglądać przykładowy koszyk.

Zobacz: Tak kiedyś wyglądały targowiska!

Szczegółowe wiadomości o konkretnych kosztach przynosi Statystyka cen publikowana przed wojną co kwartał przez Główny Urząd Statystyczny. Z jej wykorzystaniem można prześledzić ceny podstawowych towarów potrzebnych do przyrządzenia śniadania – podaje portal Wielka Historia.

  • 10 jajek – 80 groszy,
  • 1 kg chleba pszennego – 66 groszy,
  • 100 g kawy – 72 grosze,
  • 1 litr mleka – 25 groszy,
  • 1 kg ziemniaków – 8 groszy,
  • 1 kg cebuli – 25 groszy,
  • 1 kg soli – 36 groszy,
  • 1 kg słoniny – 1,58 zł,
  • 1 kg masła – 3,98 zł,
  • 1 kg kiełbasy – 2,5 zł.

W obecnych czasach ceny wydają się wręcz niemożliwie niskie, prawda? Jednak warto pamiętać, że w II RP zarobki były inne, bo i życie było zupełnie inne niż te, które teraz znamy. W latach 30. XX wieku, średnie zarobki wynosiły 250 złotych.

Ceny żywności, jakie można dziś znaleźć w zestawieniach statystycznych, bywają złudne, gdyż wiele produktów zmieniało znacząco swoją wartość w zależności od regionu kraju. Ponadto zakupy w delikatesach były oczywiście odpowiednio droższe niż na targowisku – podkreśla portal hrabiatytus.pl.

Co poza jedzeniem można było kupić na targach i jarmarkach?

Przede wszystkim targ i jarmark to nie jest i nie było to samo. Jarmark był wielkim wydarzeniem, zjeżdżali się na nie mieszkańcy z całej okolicy, różnych wsi, miast i miasteczek. Możliwość organizacji takiego wydarzenia, oznaczało dla miasta spore wyróżnienie, ale i wyzwanie. Poza towarami, które można było kupić na targu, na jarmarku pojawiały się też różne „egzotyczne” przedmioty.

Zazwyczaj było to wydarzenie połączone ze świętym kościelnym. Tak jak w obecnych czasach organizowane są jarmarki przy okazji Odpustu, czy wielkie święto Gdańska, czyli Jarmark Dominikański, tradycja tej imprezy sięga 1260 roku!

Na targach natomiast można było kupić produkty spożywcze i przedmioty codziennego użytku, jak mydło, tkaniny, garnki, naczynia, zabawki czy sadzonki owoców i warzyw. Pojawiali się też specjaliści, którzy oferowali swoje usługi. Można tam było spotkać krawca, szewca, czy kowala. Poza klasycznym targiem, osobnym wydarzeniem było to, na którym sprzedawano zwierzęta.

Tak kiedyś było na targowisku

Jak taki targ czy jarmark wyglądał? Tętnił życiem! Było tłoczno, głośno, wesoło! Słychać było krzyk sprzedawców zachęcających do zakupów na ich straganach, ludzie się targowali, nierzadko też kłócili. Rozmawiali ze sobą, wymieniając się informacjami i plotkami, pytali o usługi i przedmioty. Toczyło się tam gwarne życie, nie brakowało też i oszustów i złodziei, dlatego trzeba było dokładnie pilnować swojego przybytku i kieszeni.

Ludzie chodzili między straganami, oglądali, przebierali oraz porównywali towar i ceny. Sprzedawcy głośno zachęcali do zakupu swojego asortymentu. Powszechną praktyką było targowanie się. Wycena danego towaru czy usługi z reguły odbywała się po krótkich lub dłuższych negocjacjach, zaś ostateczną cenę zatwierdzano uściskiem dłoni – wyjaśnia bonclock.pl.

A jak to wyglądało? Archiwalne zdjęcia są oczywiście czarno-białe, więc możemy sobie tylko wyobrazić, jak kolorowe było to miejsce. Wiejskie kobiety nosiły przecież chusty, nie wychodziły z domu bez okrytych włosów, więc targowiska na pewno tętniły nie tylko życiem, ale i kolorami.

Źródło: Bon Clock, Wielka Historia, Hrabia Tytus

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polacy opracowali lek na śmiertelną chorobę

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski