Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na takie coś chce się chodzić

Tomasz Biaduń
Michał Samborski wraca do formy. W sobotę takich akcji w jego wykonaniu było sporo.
Michał Samborski wraca do formy. W sobotę takich akcji w jego wykonaniu było sporo. Fot. Karol Wiśniewski
Lublin na dobre zaczął żyć koszykówką. Blisko tysięczna publika, która zjawiła się w sobotę w hali przy Al. Zygmuntowskich, stworzyła wspaniałą atmosferę, a niesiony jej dopingiem Olimp-Start odniósł trzecie z rzędu zwycięstwo, pokonując AZS AWF Katowice 87:82.

Ślązacy, mający do tej pory na koncie ledwie jedną wygraną, przyjeżdżali do Lublina jak na skazanie. Gospodarze mimowolnie chyba trochę zlekceważyli znajdujących się nisko w tabeli katowiczan i rozpoczęli mecz mocno rozluźnieni, zwłaszcza jeśli chodzi o szyki obronne.

Goście łatwo przedostawali się pod kosz miejscowych i trafiali w pierwszej połowie z wysoką skutecznością. Na szczęście lublinianie dość często odpowiadali tym samym i nie dawali odskoczyć AZS AWF na bezpieczną przewagę. Niestety, w kłopoty z faulami szybko wpadł Tomasz Celej, co mocno utrudniało grę naszym koszykarzom. Inna sprawa, że z trzech fauli w pierwszej połowie, które sędziowie odgwizdali liderowi Startu, dwa były wzięte z kapelusza. Dlaczego arbitrzy w tych sytuacjach użyli gwizdka nie wiedział sam gracz, jak i obserwatorzy meczu.

Na początku trzeciej kwarty Celej popełnił błąd, po którym trener Dominik Derwisz natychmiast posadził go na ławce (notabene przy okazji tej sytuacji doszło do pierwszej ost-rzejszej wymiany zdań pomiędzy oboma panami). Derwisz wiedział, co robi, bowiem gdy kilka minut później z powrotem wpuścił Celeja na boisko, ten, rozdrażniony, dał show, którego kibice długo nie zapomną.

Skrzydłowy poprowadził Start do serii 10:0 i ze stanu 45:55 w ciągu minuty zrobiło się 55:55. Chwilę potem Celej dołożył kolejne trafienia i na koniec trzeciej kwarty legitymował się fenomenalnym osiągnięciem czterech trójek z rzędu i w sumie 14 zdobytych punktów w czasie niespełna pięciu minut.

W czwartej odsłonie po akcji "dwa plus jeden" znowu świetnie grającego Adama Myśliwca, Olimp-Start wyszedł na pierwsze prowadzenie w meczu (69:68). Od tej pory zaczęło się dobijanie rywali, a właściwie rzeź niewiniątek. Lublinianie wyczuli słabość przeciwnika i bezlitośnie ją wykorzystywali. Wspomniany Myśliwiec zadziwiał wszystkich, grając jak wy-trawny weteran, a jego imponujący wsad nad centrem przeciwników znalazłby z powodzenim miejsce w dziesiątce najlepszych akcji tygodnia, a może i miesiąca.

W ciągu pięciu minut ostatniej odsłony Start dał katowiczanom zdobyć ledwie dwa oczka i tym samym przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę (w 36 min prowadził już 77:70).

Słowa uznania należą się, oprócz Celeja i Myśliwca, także Michałowi Samborskiemu, który wreszcie łapie odpowiedni rytm gry. "Sambor" znowu popisywał się przebojowymi wejściami pod kosz, którymi "kręcił" rywali, a także udanymi akcjami obronnymi.
Na swoim dobrym poziomie, tradycyjnie już, grali także Michał Sikora i Paweł Kowalski, który pokazał młodszym kolegom w jednej z akcji, jak fauluje się przeciwnika, aby ten nie zdobył punktów oraz... odechciało mu się wjazdów pod kosz.

Więcej niż trzy grosze dorzucił energiczny Łukasz Jagoda, dając w ważnych momentach mocnego kopa zespołowi.

Reasumując; kto był na meczu, nie żałował, bo na taką koszykówkę aż chce się chodzić.

Olimp-Start Lublin - AZS AWF Katowice 87:82 (21:26, 19:21, 27:21, 20:14)

Widzów: 1000 Sędziowali: M. Bieńkowski, A. Karwowski i M. Miszkiewicz
Olimp-Start: Celej 22 (4 x 3), Myśliwiec 20, Kowalski 12, Kwiatkowski 8, Sikora 5 - Samborski 8, Bidyński 7, Jagoda 5 (1 x 3). Trener: Dominik Derwisz.
AZS AWF: Milewski 13, Wójcik 13, Leszczyński 12 (1 x 3), Koczwara 11 (3 x 3), Piotrkowski 11 - Wójciak 12 (3 x 3), Gembus 4, Marceli Dziemba 4, Wosz 2, Zając. Trener: Mirosław Stawowski.
Konkursy w przerwach meczów stały się regułą

Od niedawna włodarze Olimp-Startu Lublin postanowili zacząć organizować kibicom czas w przerwach meczów. Między drugą a trzecią kwartą organizowane są konkursy rzutowe dla fanów, wzorem konkursów w NBA. W sobotnie popołudnie w szranki stanęło dziesięciu uczestników, z których pierwszy do kosza trafił Bartek Pelczar, syn Arkadiusza, drugiego trenera Startu. Wygląda na to, że Bartek idzie w ślady taty, bo zawody wygrał już po raz drugi. Triumfował także przed dwoma tygodniami. Nagrody w konkursie ufundowała po raz kolejny Galeria Handlowa Olimp, główny sponsor lubelskiej drużyny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski