Na ul. Mazowieckiego nie podniosą limitu dopuszczalnej prędkości

- Szkoda, ale mam nadzieję, że ta decyzja nie kończy definitywnie sprawy - mówi Józef Kaźmierczak, przewodniczący zarządu dzielnicy Szerokie.

Chodzi o ul. Mazowieckiego. Mieszkańcy chcieliby, aby limit dopuszczalnej prędkości został tam podniesiony z 50 do 70 kilometrów na godzinę. Dostali odpowiedź z ratusza na swoją petycję.

„Wydział Ruchu Drogowego KMP negatywnie zaopiniował podniesienie dopuszczalnej prędkości do 70 kilometrów na godzinę na ul. Tadeusza Mazowieckiego” - piszą urzędnicy.

- Była to opinia ustna wyrażona podczas wizji lokalnej. Funkcjonariusze argumentowali to względami bezpieczeństwa - wyjaśnia Karol Kieliszek z biura prasowego ratusza.

Mieszkańcy Szerokiego chcieli podniesienia prędkości, aby „upodobnić” ul. Mazowieckiego do al. Solidarności.

- Obydwie drogi są ciągiem komunikacyjnym o tych samych parametrach i nie ma potrzeby różnicowania dopuszczalnej prędkości - opisuje Kaźmierczak.

Na al. Solidarności nie wszędzie jednak można jeździć 70 km/h. W zależności od tego, z którego fragmentu tej trasy korzystają kierowcy, obowiązują ich inne ograniczenia prędkości.

Na większości arterii rzeczywiście jest to „prędkość podwyższona” i pedał gazu możemy wciskać do momentu aż rozpędzimy auto do 70 km/h. Ale nie wszędzie tak jest. Są też odcinki, gdzie musimy jeździć wolniej - 60 km/h czy 50 km/h. Ten prędkościowy miszmasz wkrótce się zmieni.

„Obecnie na etapie uzgodnień jest projekt stałej organizacji ruchu na al. Solidarności w zakresie ujednolicenia dopuszczalnej prędkości do 70 km/h” - informują urzędnicy w piśmie do rady dzielnicy Szerokie.

Kiedy te regulacje wejdą w życie? - Jesienią - informuje Karol Kieliszek.

Prędkość na ul. Mazowieckiego to nie jedyny problem dzielnicy Szerokie. Kolejny dotyczy ronda 100-lecia KUL, czyli skrzyżowania Solidarności z Mazowieckiego.

- Dochodzi na nim do olbrzymiej liczby stłuczek. Nie ma dnia, aby nie było tam „bum” - mówi Kaźmierczak.

Dlaczego? - Wszystko przez ukształtowanie terenu. Pas zieleni jest wyniesiony, więc kierowcy wjeżdżający na skrzyżowanie od strony Warszawy nie widzą pojazdów, które już znajdują się na rondzie. I w konsekwencji dochodzi o kolizji - wyjaśnia Kaźmierczak.

Szerokie chce przeprowadzenia niwelacji tego pasa zieleni. Ratusz obiecuje, że sporządzi opinię w sprawie „zwiększenia widoczności na przedmiotowym skrzyżowaniu”.

- Jest światełko w tunelu, że coś się zmieni na lepsze na tym niebezpiecznym skrzyżowaniu. Dla nas sprawa bezpieczeństwa na rondzie jest ważniejsza niż zrównanie prędkości na Mazowieckiego i Solidarności - dodaje Kaźmierczak.