Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najlepsze piosenki 2013 roku (oglądaj WIDEO)

PAF
Vampire Weekend też świętują sylwestra
Vampire Weekend też świętują sylwestra Materiały prasowe
Warto przypomnieć sobie, czego słuchaliśmy w całym mijającym roku. Może do tych nagrań wrócimy dziś, na imprezie sylwestrowej?

1 Arcade Fire - „Reflektor” („Reflektor”)
Nawet, gdybyś w 2013 r. zamieszkał w kurnej chacie, odłączył się od internetu lub wyemigrował na biegun północny, to i tak usłyszałbyś piosenki z nowego albumu Kanadyjczyków z Arcade Fire (może zaśpiewałyby ci je foki obrączkowane?). Tak to już jest z płytami, na które czeka cały świat, zwłaszcza że Arcade Fire to kandydaci do tronu po U2, Rolling Stones i innych stadionowych wyjadaczach. Promujący nagranie singiel może wydawać się przy pierwszym odsłuchu nazbyt barokowy, rozbuchany i chaotyczny, ale to wrażenie szybko minie. Pozostanie tylko poczucie niedosytu, że to trwa tak krótko:ledwie siedem i pół minuty...

2 Daft Punk - „Get Lucky” („Random Access Memories”)
Nikt tak nie rozgrzewa parkietu, jak dwa francuskie roboty, które uparły się, by przywrócić do życia estetykę lat 80.
Pomogły im w tym znakomite istoty ludzkie: Giorgio Moroder, Panda Bear, Julian Casablancas, Nile Rodgers, czy Pharrell Williams. Końcowy efekt to prosta, melodyjna i zagrana z nieludzką precyzją piosenka, której nie sposób wyrzucić z głowy, mimo szczerych chęci. Naprawdę: „Get Lucky” to świetny numer, ale coś mi mówi, że nie jestem jedynym, któremu refren „We’re up all night for good fun/We’re up all night to get lucky” tłukł się po głowie aż do znudzenia. Znalazł ktoś na to lekarstwo?

3 Robin Thicke- „Blurred Lines”(„Blurred Lines”)
Nie, jeszcze nie zwariowałem. Nie mam zamiaru bronić Thicke’a przed zarzutami, jakie spadły na niego po premierze teledysku do „Blurred Lines”. A było ich niemało: piosenkarzowi zarzucano seksizm, szowinizm, propagowanie „kultury gwałtu”, rasizm i zwykłą tandetę. Ale tak to bywa, gdy ktoś scenariusz wideoklipu ogranicza do pokazywania golizny, a w tekście utworu sugeruje, że „dziewczyna TEGO chce, tylko o tym nie wie”. Co jednak zrobić, gdy muzyka w tym numerze jest chwytliwa, jak palce gibona białorękiego? Izapomnijmy o jeszcze jednym oskarżeniu: że Thicke splagiatował Marvina Gaye’a.

4 Pablopavo i Ludziki - „Dancingowa Piosenka Miłosna” („Polor”)
„Nie umiem śpiewać jak Gregory Isaacs, ale jeśli chcesz, kupię Ci wszystkie jego płyty/Będzie za mnie oddawał to, czego nie umiem, wiem przecież jednak, że to tanie chwyty/Nie umiem śpiewać jak Johnny Cash, co do więzienia jak do kochanki mówił/Ale powieszę gitarę tak jak on na ramieniu/<

> – szepnie coś w sumieniu”. Pablopavo ma rację. Nie potrafi ani śpiewać, ani grać, jak wcześniej wymienieni, ale jeśli potrafi pisać takie teksty jak ten powyżej, to zasługuje na miejsce w tym zestawieniu.



5 Arctic Monkeys - „Do I Wanna Know?” („AM”)
Arctic Monkeys kojarzyłem do tej pory ze wszystkim, tylko nie z rasowym, rockowym graniem:z pozowaniem na znudzonych punkowców, z nachalną promocją brytyjskich mediów i koszmarną pogodą Sheffield. A tu proszę - chłopaki grają z takim luzem, jakby urodzili się gdzieś w delcie Missisipi. Na dodatek chwali ich sam Josh Homme z Queens of The Stone Age, a on już dobrze wie, co znaczy solidny rock.



6 Queens of The Stone Age - „I Appear Missing” („...Like Clockwork”)
Skoro o Queens Of The Stone Age i Homme’e mowa - żaden utwór z mijającego roku nie wzbudził u mnie takich emocji, jak „I Appear Missing”. Może to kwestia ponurej tematyki utworu (napisanego po tym, jak lider zespołu przeżył śmierć kliniczną), może wieloletniego przywiązania do twórczości QOTSA, a może jest to po prostu najbardziej dojrzała i przejmująca kompozycja, jaka kiedykolwiek wyszła spod ręki Josha.



7 David Bowie - „The Stars (Are Out Tonight)” (The Next Day”)
Zwrotka-refren-zwrotka-mostek-zwrotka-refren. Nic nowego pod słońcem, to fakt. Tyle że z wiekiem coraz mniej zależy mi na odkrywczości. Za to na jakości - coraz bardziej, a tę drugą u Bowiego zawsze było można znaleźć. „The Stars (Are Out Tonight)” to przykład niemal idealnej piosenki popowej.



8 James Blake- „Retrograde” („Overgrown”)
Najsmutniejszy utwór na liście i to taki, który trudno określić mianem „przebój”, „hit”. Ale tak to jest z Blakiem, który zagadnieniem słuchalności niezbyt się przejmuje. Idobrze, inaczej w drugiej minucie i trzydziestej ósmej sekundzie nie mielibyśmy tych nieprawdopodobnych syntezatorowych syren. To najpiękniejszy muzyczny moment roku, nie licząc finału „I Appear Missing”.



9 Lee Ranaldo and the Dust - „The Rising Tide” („Last Night On Earth”)
Jeśli Blake nie jest hitem, to co dopiero powiedzieć o tej piosence byłego muzyka Sonic Youth? Prawie dziesięć minut psychodelicznego odjazdu. Kto tego typu rzeczy nie lubi - jego sprawa. I jego strata.



10 Vampire Weekend - „Ya Hey” („Modern Vampires of the City”)
No, to powinno pogodzić miłośników Daft Punk i noise-rocka. „Ya Hey” z chwalonej pod niebiosa ostatniej płyty Vampire Weekend nie jest ani nazbyt proste, ani zbyt awangardowe. Mam nadzieję, że pojednanie odbędzie się 31 grudnia, na parkiecie.


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski