Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nastrojowe kołysanki dla małych i dużych w Teatrze Starym

Andrzej Z. Kowalczyk
Wojciech Nieśpiałowski/Teatr Stary
Sobotnia premiera „Szukaj w snach” w Teatrze Starym była równie atrakcyjna dla najmłodszych, jak i dla starszej części publiczności.

Rozpocząć wypada od fundamentu spektaklu, który był – przynajmniej dla mnie – jego największą niewiadomą, czyli kołysanek Włodzimierza Wysockiego, napisanych dla jego dzieci. Wiedziałem oczywiście, że pisał on teksty dla Lubelskiej Federacji Bardów i nie wykluczam, że słyszałem je w formie piosenek, ale – co przyznaję z pewnym zakłopotaniem – nie potrafiłbym ich wymienić. Zresztą fakt, że ktoś pisze dla dorosłych odbiorców nie oznacza, iż równie sprawnie radzi sobie z twórczością dla dzieci. Wysocki poradził sobie bardzo dobrze. Jego wiersze to poezja prosta w formie, dostosowana do dziecięcego oglądu i pojmowania świata, ale w żadnym razie nieinfantylna. Osadzona między realnością a światem wyobraźni, między dniem a snem. I z całą pewnością niepopadająca w banał, a czasami wręcz dotykająca – bez dosłowności i nieznośnego mentorstwa – spraw trudnych nawet dla dorosłych, ale niewątpliwie ważnych. Chyba tylko zajadły ksenofob o wrażliwości drewnianego kołka nie dostrzeże, jak przejmująca jest „Kołysanka dla obcych” i nie zastanowi się nad nią.

Napisane przez Wysockiego słowa, aby w pełni ujawnić swą jakość, czekały jednak na spotkanie z muzyką. Marek Napiórkowski, kompozytor i muzyk, wywiązał się z tego zadania znakomicie. Jego kompozycje utrzymane są generalnie w klimacie smooth jazzu, ale nie brak wśród nich wycieczek w stronę bossa novy, jazzowej ballady czy fusion. Trafiają się prawdziwe perły. Kołysanka „Mały misiu śpij” to ta sama klasa, co utwory Weather Report czy Johna McLaughlina. Dla jazzfanów, zwłaszcza tych nieco starszej daty, „Szukaj w snach” to okazja do odbycia nostalgicznej podróży w czasie i naprawdę duża przyjemność. Tym bardziej że śpiewająca owe kołysanki Natalia Kukulska to wokalistka obdarzona nie tylko świetnym głosem, lecz również prawdziwie jazzowym feelingiem i umiejętnością nawiązywania relacji z publicznością. Śmiem twierdzić, że obecne na premierze maluchy na długo zapamiętają ją jako wróżkę wiodącą je do krainy wyobraźni. A wykonujący dwie miniatury świetni tancerze – Anna Żak i Ryszard Kalinowski – także zasłużyli na słowa uznania.

Teatr Stary nie po raz pierwszy zaprosił na bardzo udany kameralny spektakl muzyczny. Mam nadzieję, że ta linia programowa będzie kontynuowana, bo naprawdę warto.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski