Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Nasz nowy dom” zawitał do woj. lubelskiego. Niezwykła transformacja drewnianej chaty. Zobacz

Marta Grabiec
"Nasz nowy dom"/polast.pl
W jednym ze starych, drewnianych domów w Krzywólce koło Terespola (pow. bialski) mieszka wielopokoleniowa rodzina. Pani Anna, jej dwudziestotrzyletnia córka Patrycja z mężem Andrzejem i dwojgiem dzieci - Adriankiem i Kubusiem - oraz dwaj synowie: dwudziestojednoletni Mateusz i trzyletni Adam. W ostatnim czasie odwiedziła ich ekipa programu „Nasz nowy dom” z Polsatu.

Ciężar opieki nad rodziną do niedawna spoczywał na barkach pani Anny.

- Mąż bardzo często nadużywał alkoholu, nie wspierał mnie, nie pomagał wychowywać dzieci - mówi o zmarłym mężczyźnie. Po jego śmierci Mateusz wrócił do rodzinnego domu, żeby pomóc mamie. Z tego względu zrezygnował z wymarzonych studiów. Stał się głową rodziny i musi zająć się niewielką gospodarką, z której wszyscy żyją. - Czuję się odpowiedzialny za całą rodzinę - mówi młody mężczyzna.

Już w zerówce u Patrycji stwierdzono upośledzenie w stopniu lekkim. Gdy dziewczynka zaczęła mieć problemy w szkole podstawowej, jej mama zadecydowała o przeniesieniu do szkoły specjalnej. Ukończył ją także jej mąż Andrzej. Pani Anna chciała, żeby córce w dorosłym życiu niczego nie brakowało, więc zaczęła jej pomagać w wychowywaniu synów.

- Mama zaopiekowała się nami. Sami byśmy raczej nie dali sobie rady - podkreśla Patrycja.

Zagrożenie dla zdrowia i życia

Stary dom, w którym żyją, nie jest przystosowany do normalnego funkcjonowania. Pokryty eternitem dach jest dziurawy, a w nieocieplonym budynku jest zimno. Okna są nieszczelne, a jedynym źródłem ciepła jest rozpadający się piec kaflowy. - Nieraz musimy chodzić w kurtkach, bo nie da się w tym domu usiedzieć - mówi pani Anna. - Jak są mrozy, to nie da się w łazience wykąpać - dodaje jej córka. Z kolei stara instalacja elektryczna jest jak tykająca bomba i grozi pożarem.

Układ pomieszczeń powoduje, że rodzinie jest bardzo ciasno. - My z Patrycją i małymi mieszkamy w małym pokoiku. Jak są łózka rozłożone, to już nie ma miejsca nawet jak przejść - mówi pan Andrzej. Z kolei pozostała trójka gnieździ się w jednym pokoju. Pusty pozostaje duży pokój, w którym zmarł mąż pani Anny.

od 7 lat
Wideo

Gdynia Orłowo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski