Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasz stosunek do zwierząt pokazuje, kim jesteśmy

Sylwia Szewc-Koryszko
Zgłoszenie o nietypowej zgubie otrzymali w środę lubelscy strażnicy miejscy. W kontenerze na suche odpady przy ulicy Zana był worek, a w środku żywy kaczor. Trudno zgadywać, skąd tam się wziął, ale nic mu się nie stało. Trafił pod opiekę Lubelskiej Straży Ochrony Zwierząt.

Tyle szczęścia nie miały już inne niechciane zwierzaki - trzy kocięta, które przed tygodniem utopił w wiadrze jeden z mieszkańców gminy Zamość. Martwe wyrzucił na śnieg. Sprawa wyszła na jaw, gdy sąsiadka mężczyzny i właścicielka kotki poinformowała policję, że 71-latek nie chce jej oddać kociąt, bo te przyszły na świat na jego działce. Teraz mężczyzna trafi przed sąd.

Przykłady skatowanych zwierząt można mnożyć, a podobne historie o znęcaniu się nad nimi słyszymy niemal każdego dnia. Już chyba cała Polska zna czteromiesięcznego szczeniaka Fijo z Chełmży w województwie kujawsko-pomorskim, o którego skatowanie jest podejrzany jego właściciel - Bartosz Donarski. Mężczyzna uciekł, dlatego prokuratura wydała za nim list gończy. Tymczasem Fijo ma uszkodzony kręgosłup, połamaną miednicę, szczękę i żebra. Tylne łapy są sparaliżowane, a zęby zwierzęcia wybite. Psiaka czeka teraz żmudna rehabilitacja, ale już wiadomo, że szanse na odzyskanie pełnej sprawności są nikłe. Jego oprawcy grozi więzienie.

Pod koniec stycznia Sejm przyjął nowelizację ustawy o ochronie zwierząt, która zaostrza kary za zabijanie i znęcanie się nad zwierzętami z dwóch do trzech lat pozbawienia wolności. Jeśli oprawca będzie działał ze szczególnym okrucieństwem, może się liczyć nawet z pięcioletnią odsiadką. Wcześniej groziło mu do trzech lat więzienia. Co więcej, skazany za tego typu przestępstwa będzie musiał zapłacić od tysiąca do 100 tys. zł na cel związany z ochroną zwierząt. Nie będzie też już mógł być ich posiadaczem.

To, że dla bezbronnych czworonogów jest nadzieja na lepszy los, a oprawców zwierząt dopadnie sprawiedliwość, pokazała choćby decyzja sądu w Białymstoku. We wtorek zapadł tam wyrok w sprawie mężczyzny, który po alkoholu wyrzucił swojego psa z czwartego piętra. - Stosunek do zwierząt jest miarą naszego człowieczeństwa, a to po prostu zwykłe barbarzyństwo - podkreślała sędzia, skazując mężczyznę na pół roku pozbawienia wolności i pozbawiając go psa. Oskarżony ma również zapłacić 5 tys. zł nawiązki na rzecz Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Białymstoku, które przygarnęło połamanego psiaka. Poturbowane zwierzę zyskało, przewrotnie, nowe imię - Ikar.

Choć wyrok nie jest prawomocny, to jest wyraźnym sygnałem - koniec pobłażania oprawcom zwierząt. Ci, którzy czuli się bezkarni, muszą zacząć respektować prawo i liczyć się z karą za tego typu bestialstwo. Nie może być żadnego usprawiedliwiania katów, którzy wyżywają się na tych, co przecież bronić się nie mogą. Także chwilowe zamroczenie czy upojenie alkoholem nie może być traktowane jak okoliczność łagodząca.

Niemiecki filozof Arthur Schopenhauer powiedział kiedyś, że: „Kto jest okrutny w stosunku do zwierząt, ten nie może być dobrym człowiekiem”. Ale patrząc na los utopionych kociąt, szczeniaka Fijo czy Ikara, nie muszą nam tego potwierdzać słowa wybitnych filozofów. To powinno podpowiadać nam serce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski