Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nawałnice w Małopolsce. Zniszczone drogi, zerwane mosty, milionowe straty [ZDJĘCIA]

Wojciech Chmura
Świt odsłonił ogrom zniszczeń na terenie Kasinki Małej
Świt odsłonił ogrom zniszczeń na terenie Kasinki Małej Jerzy Cebula
W nocy z wtorku na środę ulewne burze z piorunami spustoszyły kilka wsi limanowskich i myślenickich, tereny pod Bochnią i na Podhalu. Wodny żywioł zrywał mosty, targał asfalt z dróg, topił domy, szkoły i szpital.

Czytaj też:

Nawałnica trwała od północy do świtu. Ogromne masy wody spływały z gór potokami w doliny. Ludzie w wielu małopolskich wsiach nie spali, bezradnie patrząc na szkody, jakie wyrządzał żywioł.

- Nie było widać świata, dookoła miałam jedno wielkie morze, nigdy czegoś podobnego nie przeżyłam - opowiada roztrzęsiona Stanisława Łacna z Kasinki Małej.

- Mamy w wiosce masakrę, pozrywane mosty odcięły ludzi od świata - potwierdza sołtyska Kasinki Małej Helena Kania. Dyrektorka miejscowej szkoły podstawowej nr 2 Czesława Łabuz mówi, że woda z potoku Kasinka była przez moment tak wysoka, że wlewała się do budynku przez okno na parterze.

- Boisko orlik, znajdujące się naprzeciwko szkoły, zniknęło z powierzchni ziemi. Zwinięty, brudny rulon, który wcześniej był trawnikiem orlika, zatrzymał się na siatce ogrodzenia. Z boiska klubu Zenit zostały tylko trybuny. Woda zerwała całe ogrodzenie, przewróciła bramki. Nie ma śladu po nawierzchni z kostki brukowej na placu zabaw - relacjonuje dyrektorka szkoły.

- Nie wyobrażałam sobie tak wysokiej wody jak ta, która wezbrała w nocy - mówi Justyna Mądrala, mieszkająca 300 metrów od mostu na Kasince, gdzie zawiesiła się betoniarka. - Bóg mnie strzegł, że nie wybudowałam się bliżej potoku - dodaje kobieta.

Przewodniczący Rady Gminy Mszana Dolna Jan Chorągwicki próbował dotrzeć w najbardziej niedostępne miejsca. - Przeżyłem wiele powodzi, ale tak zrujnowanej gminy nie widziałem. Apeluję już dziś o pomoc. Pomóżcie nam - prosi, chodząc w szoku po zniszczonej drodze w pobliżu osuwiska.

W obliczu takiej klęski burmistrz Mszany Dolnej Tadeusz Filipiak mógłby mówić o szczęściu, ale i on jest przerażony tym co się stało. - Nie spałem w nocy. Objechałem cały teren. Potok Słomka narobił zniszczeń, pozalewał ludziom domy - relacjonuje burmistrz.

Janina Kaletka z Kasiny Wielkiej także przeżywała nocny koszmar. - Ogromnie się bałam. Widziałam jak woda zalewa mi piwnice domu, wyrywa betonowe słupki ogrodzeniowe. Moje zadbane podwórko przestało istnieć. Zamiast tego mam wielkie śmietnisko - opowiada.

Jan Rusin z Jodłownika po porannych doniesieniach radiowych popędził do Szczyrzyca. - Po drodze mijałem zalane drogi, sterty krzaków, żwiru i błota. Im bliżej Szczyrzyca, tym obraz był bardziej przerażający - mówi.

A mieszkająca w Szczyrzycu Anna Cygal przypomina wielką powódź z 1997 roku. - Była straszna, ale to co się teraz działo nie da się do niej porównać. W nocy był jeden huk. Rano zobaczyłam zalane domy, =wokół błoto, przewrócone znaki drogowe, jakby to był koniec świata - mówi Anna Cygal.

Szpital w Szczyrzycu odcięty od świata
- Zaczęło się o pierwszej w nocy. Do szpitala w Szczyrzycu nie można było dotrzeć, bo szalała Stradomka. Ponieważ woda poprzewracała słupy energetyczne, telefoniczne i uszkodziła przekaźniki, nie było prądu i łączności, także komórkowej. Stradomka, niszcząc jeden z mostów, przerwała także biegnący wzdłuż niego gazociąg - relacjonuje pierwsze godziny nawałnicy i akcji ratunkowej strażaków kapitan Andrzej Jurowicz, naczelnik Wydziału Operacyjnego Komendy Powiatowej PSP w Limanowej.

- Na pomoc szpitalowi szczyrzyckiemu i w miejsca najbardziej zrujnowane na terenie powiatu ruszyły 33 zastępy straży zawodowej i ochotników. Strażacy przedzierali się od domu do domu, pomagając ludziom. W Kasince Małej ratowali staruszkę, która topiła się przed własnym domem. Mężczyźnie ze złamaną ręką pomocy udzialali goprowcy z Rabki.
Po nocnym posiedzeniu sztabu kryzysowego w Limanowej został wydany komunikat, w którym ogłoszono pogotowie przeciwpowodziowe na terenie powiatu limanowskiego.

W związku z sytuacją w szczyrzckim szpitalu, dyrektor Powiatowego Szpitala w Limanowej Marcin Radzięta zarządził nadzwyczajną odprawę ordynatorów.

- Przeanalizowaliśmy z lekarzami nasze możliwości na wypadek, gdyby trzeba było przyjąć chorych ewakuowanych ze Szczyrzyca. Równocześnie wstrzymane zostały planowe przyjęcia chorych do szpitala - relacjonuje nam stan podwyższonej gotowości w szpitalu Marcin Radzięta.

Starosta Puchała wstępnie mówi o dziesiątkach milionów strat. - Odbudowa samych mostów kosztować będzie co najmniej kilkanaście milionów. Były solidne, ale nie oparły się pędzonym przez wodę kłodom drzewa i kamieniom. A przecież zniszczone zostały drogi, koryta potoków. Trudne do obliczenia są na razie ogromne straty w dobytku ludzi - mówi starosta Puchała.
W środę Kasinkę Małą odwiedził Rafał Trzaskowski, Minister Administracji i Cyfryzacji. Zaoferował wszystkim poszkodowanym doraźną pomoc finansową w wysokości do 6 tys. zł. Po tę pomoc mieszkańcy mogą się już teraz zgłaszać do swojego sołtysa czy wójta. - Jeśli będzie taka potrzeba, to po oszacowaniu strat będzie można liczyć na pomoc w wysokości 20 tys. zł , a nawet 100 tys. zł. Oczywiście nie chodzi tylko o mieszkańców powiatu i ich dobytek, ale także pomoc w odbudowie infrastruktury, czyli mostów, kładek czy terenów wokół potoku - poinformował Artur Koziołek, rzecznik prasowy Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji.

W powiecie myślenickim runęły mosty

Nawałnica, jaka przeszła w nocy z wtorku na środę nad powiatem myślenickim wyrządziła duże straty w gminach Wiśniowa, Raciechowice, Dobczyce i Pcim.

W środę od godz. 4.30 w powiecie obowiązywał alarm przeciwpowodziowy. Z wodą walczyło 30 zastępów OSP, strażacy z Komendy Powiatowej PSP w Myślenicach. Ponadto ściągnięto do pomocy elewów ze Szkoły Aspirantów Pożarnictwa.
Najwięcej strat wyrządziła Krzyworzeka. W Stadnikach rozlała się szeroko podtapiając kilka domów. Woda na zewnątrz stała na wysokości parapetów. Dostała się do wnętrza domów. Mieszkańcy są załamani. - Nie mamy wody, szambo się cofnęło, dwójkę dzieci musiałam wywieźć do rodziny - mówiła pani Bernadeta.

W nocy rodzice przy pomocy strażaków ewakuowali rodzeństwo (3 i 8 lat). - Dzieci to bardzo przeżyły, zwłaszcza starsza wnuczka bardzo płakała - mówi ich zdenerwowana babcia. - W tym roku to już trzeci raz jak wylewa Krzyworzeka. A my wciąż zabiegamy o uregulowanie rzeki i przekopanie pod drogą przepustu, żeby woda miała którędy przepływać.
Problemy zaczęły się, odkąd powstał nowy most. Kiedy przychodzi większa woda nie mieści się pod nim i rozlewa na bok podtapiając domy. - Miesięcznie spłacam po 1,5 tys. zł kredytu za dom i co mam teraz zrobić? - mówi jedna z poszkodowanych kobiet, pokazując zamulone podłogi.

Także w gminie Wiśniowa nie pierwszy raz żywioł pokazał swoje groźne oblicze. Jeszcze nie zdążono się uporać ze zniszczeniami, jakie wyrządziła tam woda przed kilkunastoma dniami, a już trzeba była walczyć następnymi podtopieniami.
W ocenie mieszkańców tym razem sytuacja było jeszcze gorsza niż w lipcu. W centrum wsi woda podmyła brzeg aż do samego chodnika. Zabrała także fragment gruntu na którym stała wiata przystankowa.

Nieco dalej, około 2 km od centrum Wiśniowej - na osiedlu Cyganówka, do Krzyworzeki runął na całej długości kryty asfaltem most. A jeszcze niżej, w Poznachowicach Dolnych uszkodzony został fragment następnego.

W Czasławiu ta sama Krzyworzeka zabrała pół drogi wojewódzkiej na odcinku ok. 700 metrów. To uniemożliwia przejazd tędy w kierunku Dobczyc i odwrotnym - do Kasiny Wielkiej. Nie dało się również przejechać drogami powiatowymi w Pcimiu Krzywicy, Pcimiu-Sucha, Dąbiu (do Szczyrzyca) i w Stadnikach. Przez jakiś czas zamknięty był most w centrum Stróży, na którego jednym z przyczółków zatrzymało się drewno zabrane przez wodę z tartaku.

Na Podhalu osuwiska, koło Bochni zalana szkoła
Na Podhalu po ulewnych deszczach również zrobiło się niebezpiecznie. W środę od rana interweniowała straż pożarna głównie na terenie gminy Kościelisko. Najgorsza sytuacja dotyczyła jednak nie zalania pomieszczeń, ale osuwania się ziemi. Osuwisko powstało przy jednym z domów w Roztokach w Kościelisku. Woda wymyła także ziemię spod jednego z przyczółków mostu łączącego Zakopane z Kościeliskiej.

Kataklizm dotknął także wieś Grabie w powiecie bocheńskim, która po raz trzeci od maja tego roku została zalana. Wylała pobliska rzeka Stradomka, która po ulewie nagle przybrała i zalała wieś falą o wysokości ok. metra. Ucierpiała zwłaszcza miejscowa szkoła podstawowa. - Zalało nam piwnice, kotłownię, boisko, zniszczona została nowa bieżnia. A jeszcze nie udało się nam do końca załatwić z ubezpieczycielem sprawy odszkodowania za straty, jakie woda przyniosła nam w maju - narzeka Zbigniew Kogut, dyrektor szkoły. Ucierpiały też okoliczne domy mieszkalne.

CO TY WIESZ O WIŚLE? CO TY WIESZ O CRACOVII? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski