Nie przeszkodził im nawet deszcz

Ten, kto nigdy nie gościł w Lubartowie może nie rozumieć fenomenu tej rowerowej zabawy. Ale każdy, kto chociaż raz przejechał wytyczoną trasę, deklarował od razu, że za rok znowu przyjedzie. I tak co roku rośnie liczba uczestników, a Święto Roweru to nie tylko sposób na spędzenie jednej niedzieli, ale przede wszystkim znakomita okazja do nawiązania nowych znajomości na rowerowe wycieczki.

Rozpiętość wiekowa uczestników była ogromna. Przyjechały osoby starsze, dla których rower jest sposobem na lepsze zdrowie i młodsi, stawiający sobie często za cel pokonanie jak największej liczby kilometrów. W tym roku organizatorzy przygotowali trzy trasy. Najkrótsza miała 17 km, dwie inne były dwukrotnie dłuższe. Jedna z nich została wytyczona m.in. przez Nowy Staw i Nasutów, specjalnie dla mieszkańców Lublina, aby już dojeżdżając do Lubartowa mieli zaliczoną jedną rundę.

Święto Roweru to zabawa dla wszystkich. Nikt nikogo nie poganiał, każdy mógł przejechać tyle okrążeń na ile miał sił, w dowolnym czasie i na dowolnym rowerze. Przez cały dzień zapisywały się kolejne osoby. Wszyscy doskonale się bawili i każdy, kto przejechał minimum jedną rundę otrzymał pamiątkową koszulkę. - Najstarsi uczestnicy mieli ponad 80 lat, a najmłodsze dziecko podróżujące razem z rodzicami dwa lata. Deszcz nikogo nie wystraszył, jeździliśmy cały dzień, a liczba czterech tysięcy (rok temu było 3999 osób - red.) została bardzo szybko przekroczona - mówi Janusz Pożak.

Organizatorzy jak co roku zadbali o napoje i grochówkę, która cieszyła się dużym powodzeniem. Ale nie zapomniano również o bezpieczeństwie podczas codziennych rowerowych wyjazdów. Dlatego pod stacją paliw Gaspol gościli policjanci z Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej w Lublinie. Informowali o tym, jak bezpiecznie poruszać się rowerem i jak się ubrać, aby być widocznym na drodze. Wiedzę z ruchu drogowego można było sprawdzić w specjalnych konkursach.