Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie zmarnujmy tej szansy na własny atom. Felieton redaktora naczelnego

Wojciech Pokora
Wojciech Pokora
Fot. Malgorzata Genca / Polska Press

2012 roku Rosatom rozpoczął budowę Bałtyckiej Elektrowni Jądrowej w obwodzie kaliningradzkim. Pierwszy blok planowano uruchomić w 2016 roku, drugi w 2018. Celem tego przedsięwzięcia, oczywiście poza produkcją energii, było „zacieśnianie relacji z UE”, czyli uzależnianie jej od Rosji.

Plan był prosty i dla większości rozsądnych polityków czytelny. Federacja Rosyjska zamierzała opleść Europę siecią zależności, budując dwie nitki Nord Stream oraz elektrownię, z której kabel planowano puścić wzdłuż północnej nitki gazociągu.

Eksperci od początku wskazywali, że rosyjska enklawa nie potrzebuje nowej elektrowni, bo jej zapotrzebowanie na energię w zupełności pokrywa gazowa elektrociepłownia, która w 2010 roku została rozbudowana, by osiągnąć moc 900 MW. Elektrownia atomowa miała służyć zatem do czego innego. Pokazała to struktura właścicielska, bowiem Rosatom jako większościowy udziałowiec miał mieć 51 proc. udziałów, a do projektu próbowano zaprosić prywatnych inwestorów z Litwy, Polski i przede wszystkim z Niemiec. Dzięki temu łatwiej byłoby utrzymać łańcuch dostaw do tych krajów, uzależniając je od energii z Rosji. Szczególnie mocno liczono na kontrakty w Niemczech, gdzie podjęto decyzję o wyłączeniu własnych elektrowni jądrowych do 2022 roku.

Rosjanie na szczęście się przeliczyli. Analitycy wprost wskazali na zagrożenia płynące z upolitycznienia projektu (szkoda, że tak długo nie widziano upolitycznienia projektu Nord Stream. Może większe pieniądze stały za lobbingiem?), co wiązało się z ryzykiem, że powodzenie realizacji przedsięwzięcia uzależnione jest od decyzji politycznych, a nie kalkulacji ekonomicznych. Jako przykład podawano tu projekt naftowo-gazowy Sachalin-2, do którego przystąpił Shell. Mimo długoletniej umowy z rosyjskim rządem, koncern w 2006 roku utracił kontrolę nad projektem na rzecz Gazpromu. Zatem budowę elektrowni wstrzymano.

Do projektu wrócono w ubiegłym roku. Jak wynikało z opublikowanych na portalu zakupowym Rosatomu materiałów, dyrekcja Bałtyckiej Elektrowni Jądrowej zleciła wówczas usługi wsparcia technicznego dokończenia budowy elektrowni. Badano przy tym możliwość przyłączenia do systemu elektroenergetycznego państw europejskich, w tym Polski. Przy tej okazji pojawiły się w przestrzeni medialnej informacje, że projektem zainteresował się ZE PAK, prywatny koncern energetyczny kontrolowany przez Zygmunta Solorza oraz węgierski państwowy MVM. Nawet jeśli faktycznie trwały jakieś rozmowy w tym obszarze (nikt tego oficjalnie nie chciał potwierdzić), to polski rząd odciął się od wsparcia takich pomysłów. Zaprotestowała także Litwa.

Także eksperci, po raz kolejny przestrzegali, że Polska nie może angażować się w projekty, które uzależniają ją od niestabilnego partnera, jakim jest Rosja, i najlepiej, gdyby zbudowała własny system na wypadek braku energii z zewnątrz. Długo nie trzeba było czekać, by w praktyce sprawdzić, do czego prowadzi uzależnienie energetyczne.

Dziś stoimy przed kolejną szansą na własną elektrownię atomową. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, pierwszy reaktor uruchomiony zostanie w 2033 roku. Biorąc pod uwagę, że węgiel obłożony jest dziś podatkiem CO2, a gaz jest bardzo drogi, bo nie mamy własnego i trzeba go importować, elektrownia jądrowa będzie dostarczała energię po konkurencyjnej cenie. I jeśli ruszy pierwsza, to zapewne znajdzie się w Polsce miejsce na kolejne. Byle nie zabrakło woli politycznej na którymś z etapów. Bo jak pamiętamy, jedną elektrownię już w Polsce mieliśmy mieć zbudowaną, ale zamiast energii z atomu, mieliśmy spółkę z zarządem o atomowych zarobkach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski