Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie żyje Marcin Bogusz, wieloletni zawodnik i trener Tytanów Lublin

Krzysztof Szuptarski
materiały klubowe
Nie żyje Marcin Bogusz, wieloletni zawodnik i trener drużyny futbolu amerykańskiego - Tytanów Lublin. Marcin miał 36 lat, a przyczyną śmierci był nieoperacyjny glejak mózgu III stopnia. Msza żałobna zostanie odprawiona w środę, 24 marca o godz. 15 w kaplicy cmentarnej, przy ulicy Droga Męczenników Majdanka w Lublinie.

- Z głębokim żalem informujemy że dzisiaj w nocy, po nierównej walce odszedł jeden z nas, wieloletni zawodnik i trener Tytanów Marcin "Bogdan" Bogusz. Marcin, był niesamowicie pozytywnym człowiekiem, zawsze uśmiechniętym i wesołym, takim Cię zapamiętamy Przyjacielu. Najgłębsze wyrazy współczucia dla rodziny i przyjaciół. Dzisiaj nawet Tytani płaczą. Dziękujemy wszystkim którzy w ostatnim czasie okazali pomoc rodzinie Marcina. Bogdan spoczywaj w pokoju, kiedyś jeszcze zagramy razem, tam na górze - czytamy w mediach społecznościowych lubelskiego klubu.

Świat Marcina Bogusza został wywrócony do góry nogami bez zapowiedzi z dnia na dzień. W dotychczasowym życiu był przede wszystkim mężem ukochanej żony Natalii, szefem kuchni oraz zawodnikiem i trenerem futbolu amerykańskiego, co było jego ogromną pasją. Od pewnego czasu dodatkowo stał się wojownikiem, który musiał toczyć bój z niebezpiecznym wrogiem – nieoperacyjnym glejakiem III stopnia. Utworzona została nawet specjalna zbiórka na leczenie i rehabilitację Marcina

Nowotwór zaatakował go bez zapowiedzi. Nie było żadnych objawów, które zwróciłyby uwagę, że stan zdrowia się pogarsza. Marcin pracował, ćwiczył i czuł się znakomicie. Pierwszy, widoczny krok, wróg wykonał w Wigilię – Marcin trafił do szpitala po tym, gdy lewa strona jego ciała przestała z nim współpracować. Sprawnemu wykryciu choroby przeszkodziło zarażenie się koronawirusem, przez co Marcin musiał stawić mu czoło. Niestety, wykorzystało to jego pokłady siły.

Trudno było uwierzyć, w jakim tempie niezidentyfikowane wtedy jeszcze schorzenie zabiera krok po kroku sprawność Marcina. Z każdym dniem dotychczas silny, samodzielny mężczyzna czuł, że jego ciało odmawia posłuszeństwa. Gdy pojawiły się poważne problemy z mówieniem i poruszaniem się, Marcin ponownie trafił na oddział neurologii w Lublinie.

Glejak świetnie się ukrywał, utrudniając lekarzom diagnozę. Pierwsze podejrzenia nowotworu mózgu pojawiły się w połowie lutego, niecałe dwa miesiące od zauważenia niepokojących objawów. A mimo krótkiego czasu, wróg okazał się niezwykle potężny – rozwijał się w błyskawicznym tempie i wybrał miejsce, przez które lekarze musieli wykluczyć operację. Pomimo ostatecznej diagnozy – glejak III stopnia oraz złych rokowań, Marcin nie poddawał się. Czuł bowiem, że jeszcze nie wszystko stracone, chciał podjąć walkę z nowotworem i dalej żyć u boku żony Natalii.

Bliscy mówią o nim jako o osobie, która wniosła wiele dobrego w życie innych: był oddanym trenerem dzieci, w których budował pasję oraz poczucie talentu do futbolu amerykańskiego, a dla nas zrobiłby wszystko, aby pomóc nam w potrzebie. Dlatego robimy to samo i szukamy sposobu, aby mógł wygrać walkę z rakiem.

Nowotwór okazał się jednak silniejszy i Marcin przegrał tę nierówną walkę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski