Wedle wyliczeń własnych Starowieyski przeżył 379 lat. Prace antydatował o lat trzysta wstecz, bo właśnie do XVII wieku był głęboko przywiązany. Z tamtej epoki wywodził się także duch jego znakomitego przodka, Jana Byka herbu Biberstein , który jak utrzymywał artysta, go opętał.
Franciszek Andrzej Bobola Biberstein-Starowieyski lubił szokować. Zaczynał od kółka. Bez cyrkla, nakreślonego odręcznie. Potem ruszała lawina bujnych kresek i sprośnych anegdot. Przy asyście publiczności i nagiej, obdarzonej rubensowską linią, modelki wyłaniały się kształty przeróżne - kobiece, zwierzęce, hybrydyczne… Artysta kreślił je popijając winko, w spodniach przepasanych sznurkiem, na którym podobno kiedyś w najlepsze dyndał wisielec. "Teatry rysowania" (nie mylić z pracą nad scenografiami) trwały niekiedy i trzy dni w sesjach kilkugodzinnych. Niejedna panienka się zarumieniła i zawróciła do domu spłoniona podczas prawie trzydziestu takich spektakli.
Tym, którzy klasyfikowali go jako surrealistę cierpliwie tłumaczył, że jest… "eternofugistą". W jego łatwo rozpoznawalnym stylu splatały się barokowa ornamentyka, kaligrafia oraz groteskowe i surrealistyczne wizje. Inspirowały go bujne, kobiece kształty (jest autorem słynnego powiedzonka "cyc nie ku...s, sterczeć nie musi") i barokowa vanitas. Zestawiał erotykę z symbolami śmierci - czaszkami czy robakami. Najczęściej, poza kobiecym ciałem, malował na wpół ludzkie stwory obdarzone zwierzęcą głową, ptasim dziobem albo skrzydłami. Prace opatrywał pracowitym, pełnym wywijasów pismem stylizowanym na XVII-wieczną kaligrafię.
Popularność zdobył w latach 60. jako twórca plakatów teatralnych i filmowych (uchodzi za jednego z najwybitniejszych przedstawicieli polskiej szkoły plakatu). Doskonale odnajdował się w roli wielkopańskiego celebryty. Kolorowe pisma biły się o niego jak gdyby był gwiazdą telenoweli, a nie pierwszym Polakiem, który miał wystawę w Muzeum Sztuki Współczesnej w Nowym Jorku. Znał współczesnego odbiorcę. Dobrze wiedział, że on zwyczajnie chce być gorszony.
Na wystawie w Gardzienicach zobaczymy projekty scenografii, kostiumów i rekwizytów do spektakli. Wszystkie prace pochodzą z kolekcji żony nieżyjącego artysty, Teresy Starowieyskiej.
"Franciszka Starowieyskiego sen o teatrze", Galeria Gardzienice, ul. Grodzka 5a, poniedziałek - piątek, godz. 11.00-18.00
Nasze serwisy:
Serwis gospodarczy - Wybierz Lublin
Serwis turystyczny - Perły i Perełki Lubelszczyzny
Serwis dla fanów spottingu i lotnictwa - Samoloty nad Lubelszczyzną
Miasto widziane z samolotu - Lublin z lotu ptaka
Nasze filmy - Puls Polski
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?