I oto mamy skandal, zarówno personalny, jak i polityczny. Personalny, bo prezydent Lublina zatrudnił w podległym mu urzędzie więcej person niż zadeklarował, a polityczny, bo ponadnormatywne zatrudnienie wytknął mu szef opozycji w Radzie Miasta. Okazuje się, że zamiast 20 dodatkowych osób, prezydent przyjął do pracy w 2012 roku kolejnych 70.
Liczba ta, jak na miasto pokroju Lublina, może budzić niemałe zdziwienie. Zanim jednak zaczniemy stawiać populistyczne oskarżenia, zadajmy prezydentowi pytanie o sens i potrzebę utworzenia dodatkowych etatów. Pana radnego prosiłbym, żeby - zanim zacznie podnosić larum i dzielić mieszkańców Lublina na tych, co w urzędzie pracują i tych, co w urzędzie tylko sprawy załatwiają - głębiej przemyślał wypowiadane banały.
Nie bronię tu w żaden sposób prezydenta, bo ten powinien dokładnie uzasadnić wzrost zatrudnienia w ratuszu. Nie podoba mi się jednak, gdy politycy zastępują kolorową prasę w stawianiu płytkich zarzutów. Ci co znaleźli w Urzędzie Miasta zatrudnienie są często takimi samymi ludźmi, jak pan radny. Co więcej, część z nich może być nawet wyborcami oburzonego rajcy. Poza tym jakoś nie obiło mi się o uszy, żeby podobne oburzenie u szefa opozycyjnego wobec prezydenta klubu wywołały stanowiska zajmowane w różnego rodzaju urzędach i podmiotach bliskich lubelskiemu ratuszowi przez innych radnych z lubelskiej Rady Miasta.
Czyżby to radny był kimś lepszym niż przeciętny, szary lublinianin, który właśnie znalazł pracę w Urzędzie Miasta?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?