Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niewidomy nauczyciel z Lublina: Dziś moje życie wygląda inaczej. Już się nie boję...

Małgorzata Szlachetka
Maciej Białek przez cztery lata bał się powiedzieć w szkole, że stracił wzrok.
Maciej Białek przez cztery lata bał się powiedzieć w szkole, że stracił wzrok. Jacek Babicz
Kiedy spada na nas jakaś poważna choroba, zawsze musimy umieć znaleźć sposób na poukładanie sobie wszystkiego wokół na nowo. Sprostać próbie. Być może komuś poznanie mojej historii pomoże przejść przez podobną traumę - mówi Maciej Białek, niewidomy nauczyciel historii z VIII LO w Lublinie w rozmowie z Małgorzatą Szlachetką.

Nie czuje się Pan nieco przytłoczony popularnością w związku z promocją filmu i zainteresowaniem mediów?Mam nadzieję, że jestem ponad tym, nadal żyję normalnie. Tak naprawdę docierają do mnie odpryski tego, co dzieje się wokół, czasami ktoś ze znajomych zadzwoni i powie, że czytał artykuł, albo przytoczy internetowe komentarze pod tekstem.
Rozumiem, że historia niewidomego nauczyciela może być dla kogoś interesującym tematem, ale pocieszam się, że za chwilę ludzie będą żyli czymś innym. Trochę sobie odpocznę w czasie długiego weekendu majowego, pozwolę sobie na luksus wyłączenia komórki.

Na konferencji prasowej w lubelskim ratuszu dziennikarze usłyszeli, że do współpracy przy filmie "Carte blanche" przekonał Pana miły, kobiecy głos w słuchawce.
Nie do końca tak było, wtedy wyraziłem zgodę na pierwsze spotkanie z reżyserem. Potem były kolejne rozmowy. Jacek Lusiński okazał się poważną osobą, wykazał empatię i zrozumienie dla tematu. Przekonało mnie, że to ma być fabuła, a nie dokument. Dla reżysera i scenarzysty moje życie będzie tylko inspiracją. Przecież nie chodzi wyłącznie o utratę wzroku. Kiedy spada na nas jakaś poważna choroba, zawsze musimy umieć znaleźć sposób na poukładanie sobie wszystkiego wokół na nowo. Sprostać próbie. Być może komuś poznanie mojej historii pomoże przejść przez podobną traumę. Przekona go, że zamykanie się w czterech ścianach nie jest wyjściem.

Pan, mimo choroby, pozostał człowiekiem aktywnym. Można Pana spotkać na wykładach historycznych czy na dodatkowych zajęciach dla uczniów. Chodzi Pan z nimi do kina.
Także prywatnie nie unikam wyjazdów. W kwietniu byłem na wykładach w Warszawie, zorganizowanych z okazji 70. rocznicy wybuchu powstania w getcie. Świetny dobór tematów, goście z zagranicy. Chwilę później miałem dwa dni biegania po Lublinie, bo do naszej szkoły na wymianę przyjechała grupa uczniów z Niemiec. Zaprowadziłem ich do lubelskiej jesziwy, do Teatru NN, byli też w cerkwi i kościele katolickim.

Wzrok Pan stopniowo. W pewnym momencie przestał Pan widzieć w ogóle, ale nie zrezygnował z nauczania. Przez cztery lata ukrywał Pan, że nic nie widzi, bojąc się utraty pracy. Na szczęście kiedy tajemnica wyszła na jaw, nie został Pan zwolniony. Co zmieniło się od tamtej pory?
Dzisiaj moje życie wygląda inaczej z jednego, podstawowego powodu, nie ma we mnie strachu związanego z ukrywaniem się. Mogę sobie pozwolić na luz, a potrącenie kogoś idącego obok nie urasta do poziomu tragedii. Teraz znajomi zwracają uwagę na to, że się rano nie ogolę, a nie na to, że nie widzę. Inna sprawa, że w ciągu 15 lat, czyli od momentu, kiedy zacząłem tracić wzrok, zmieniła się atmosfera wokół niepełno-sprawnych. Ludzie są z nami oswojeni, widok kogoś na wóz-ku nie wywołuje już sensacji na ulicy.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.kurierlubelski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski