Zofia Chomętowska (1902-1991) fotografowała Lublin i inne polskie miasta na zlecenie przedwojennego ministerstwa komunikacji. Tylko w 1938 roku odwiedziła 70 miejscowości. Jej zdjęcia miały być potem eksponowane w pociągach, nie wiadomo, czy ostatecznie tak się stało.
W kolekcji około 5,5 tys. negatywów znajdziemy blisko 50 fotografii wykonanych w Lublinie, między 1938 rokiem a 1 września 1939 roku. - Lublin był wśród miast najchętniej fotografowanych przez Chomętowską - podkreśla Karolina Puchała-Rojek z Fundacji "Archeologia Fotografii", która sprowadziła do Polski z Argentyny archiwum fotografki.
Jakie sceny w Lublinie przyciągnęły uwagę artystki? Obok typowo pocztówkowych ujęć nowego ratusza, katedry, czy Wieży Trynitarskiej zobaczymy świat, którego już nie ma - drewniane domy żydowskiej dzielnicy na Podzamczu. Ale też kwiaciarki sprzedające bukiety z wiklinowych koszy, rozstawionych na placu Litewskim i zegar słoneczny w Ogrodzie Saskim. Nie brakuje takich smaczków, jak możliwość przyjrzenia się portykowi katedry lubelskiej, który zostanie potem całkowicie zniszczony we wrześniu 1939 roku, w czasie niemieckiego bombardowania.
W trakcie powstania warszawskiego fotografka część negatywów zakopała w piwnicy swojego domu, inne w czasie okupacji zostawiła u przyjaciół. - Kiedy wychodziła z Warszawy po upadku powstania, wkładała negatywy do plecaków dzieci - mówi Karolina Puchała-Rojek. Z przedwojennego dorobku Chomętowskiej przetrwało to, co w tamtym czasie zdecydowała się uratować.
W 1945 roku światło dzienne ujrzała wystawa "Warszawa oskarża", na której fotografka pokazała zdjęcia dokumentujące wojenne zniszczenia stolicy. W 1947 roku Zofia Chomętowska wyjechała do Londynu, a potem do Argentyny. "Całą podróż poprzez Europę aż do Buenos Aires rejestrowała na kliszy. Jej fotografie wykonywane w Argentynie z czasem stawały się w coraz większym stopniu rejestracją prywatnego życia rodziny – dzieci i wnuków." - czytamy na stronie archeologiafotografii.pl. Chomętowska zabrała oczywiście kolekcję swoich negatywów także do Ameryki Południowej.
Znana w dwudziestoleciu międzywojennym fotografka, dziś jest odkrywana na nowo. - Chomętowska pochodziła z arystokratycznej rodziny, jej panieńskie nazwisko to Drucka-Lubecka, więc w PRL-u nie było klimatu do wspominania o jej dorobku - zauważa Karolina Puchała-Rojek z Fundacji "Archeologia Fotografii".
Obecnie zdjęcia Zofii Chomętowskiej można, do 31 stycznia, oglądać w Galerii Fundacji "Archeologia Fotografii" przy ul. Andersa 13 w Warszawie i na archeologiafotografii.pl. Będzie też album z reprodukcjami wybranych kadrów.
O fotografii w nowym miesięczniku Kuriera
W kioskach jest już drugi numer miesięcznika Kuriera "Nasza Historia". Przeczytają tam Państwo między innymi o niezwykłej kolekcji starych zdjęć z zasobów Muzeum Wsi Lubelskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?