18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nieznany dziennik lotnika Eugeniusza Kasprzaka

Małgorzata Szlachetka
Pilot Eugeniusz Kasprzak (1922-1943). Fotografia, którą Anglicy wysłali jego rodzinie po jego śmieci
Pilot Eugeniusz Kasprzak (1922-1943). Fotografia, którą Anglicy wysłali jego rodzinie po jego śmieci Archiwum rodzinne
Anglicy odesłali walizkę. W środku były zdjęcia, numer Dziennika Polskiego z 28 maja 1943 r. i zapisany do ostatniej strony notes w jedną linię. Wojenny dziennik przetrwał swojego właściciela. Nigdy nie był publikowany

Mama miała trzech synów, ale po tym jednym nigdy nie przestała płakać. Jak skończyła się wojna, mówiła, że na piechotę pójdzie do jego grobu - mówi Zbigniew Kasprzak, najmłodszy z braci.

Ich rodzinny dom był przy ul. Rolnej w Lublinie. Kilkaset metrów od fabryki samolotów.

- Brat chciał iść na lotnika. Przekonywał i prosił. Powtarzał mamie: ja wiem, że pilot na łóżku nie umiera - opowiada.
Kiedy wybuchła wojna, Eugeniusz Kasprzak miał 17 lat oraz skończone kursy w szkole szybowcowej w Ustianowej, spadochronowy i pilotażu. We wrześniu 1939 roku był uczniem Szkoły Pilotów L.O.P.P. w Świdniku, ale wojna zastała go na szkoleniu w Łucku. Potem był scenariusz typowy dla wielu polskich lotników - ewakuacja do Rumunii, Francja, wreszcie Anglia i realna szansa na udział w walce z wrogiem.

Co czuł i myślał w czasie wojennej tułaczki? Rodzina wie to dzięki jego dziennikowi, ostatni wpis nosi datę 22 maja 1941 ro-ku. Później lotnik pewnie nie miał czasu na pisanie. A może notował, ale ten drugi dziennik przepadł?

Bomby padają niedaleko mnie
Tytułowa strona dziennika jest zapisana pismem lustrzanym: "Bóg i Ojczyzna. Krótkie streszczenie spalonego tragicznie pamiętnika z przejść młodego pilota w Rumunii". A niżej dopisek: "Własne przeżycia w obcych krajach Eugeniusza Kasprzaka, lat 17".

Na początku mamy pięknie kaligrafowane pismo nastolatka, który przecież nie tak dawno był jeszcze uczniem. Pod koniec charakter się zmienia. Pismo staje się drobniejsze, jakby autor bał się, że zabraknie mu miejsca do utrwalenia wszystkich myśli.
Jedno z pierwszych opisanych wojennych doświadczeń to bombardowanie lotniska w Łucku. Eugeniusz Kasprzak przetrwał je, leżąc na pobliskim polu buraków. Później napisze w swoim dzienniku: "Nadlatują. Znów przeraźliwy gwizd i detonacja. Bomby padają niedaleko mnie. Piasek podrywany strasznymi wybuchami wbija mi się w twarz aż do bólu. Tymczasem odłamki gwiżdżą po liściach buraczanych. Widzę nasze maszyny podrywane wybuchem i rozsypujące się w powietrzu jak zapałki".
18 września 1939 roku Eugeniusz Kasprzak przekroczył granicę rumuńską. "To było najgorsze. Kilku oficerów się zastrzeliło. Każdy płacze. (…) Kilku żołnierzy z czołgami zjechali z mostu do rzeki, ponosząc śmierć. Nie chcieli oddać czołgów" - czytamy w dzienniku.

Oderwanie od Rodziców dla mnie jest najgorsze
Gdy Eugeniusz z dwoma kolegami próbował dostać się do Francji, rumuński patrol zabrał im paszporty. Nie pomagało tłumaczenie, że są cywilami. "W czasie rewizji zabrali mi "złodzieje cygańscy" pamiątkową brzytew" - kontestuje. Został zamknięty w więzieniu, a potem przeniesiony do rumuńskiego obozu jenieckiego dla Polaków.

"Oderwanie od Rodziców dla mnie jest najgorsze" - ten motyw w dzienniku ciągle powraca. W rumuńskim więzieniu Kasprzak ma czas na pisanie. Tutaj powstają pierwsze strony jego dziennika.

Najbardziej bolesne doświadczenie z czasu niewoli? Cios przychodzi z nieoczekiwanej strony. Okazuje się, że pierwsze wysyłane z Rumunii listy i kartki do rodzin nie mogły dotrzeć do adresatów. Były niszczone przez jednego z kolegów, plutonowy sprzedawał znaczki, żeby mieć pieniądze na alkohol. Oburzony Eugeniusz Kasprzak pisze: "Nie trzęsły mu się ręce, gdy odlepiał znaczki od listu, który był pisany przez młodego chłopca, który błaga i prosi rodzinę o zawiadomienie go, czy żyją i czy żyje jego ukochana".

- Bał się, że Niemcy nas zamkną na Majdanku. Listy i kart-ki często podpisywał nie swoim nazwiskiem - przypomina sobie Zbigniew Kasprzak.

28 lutego 1940 r. Eugeniusz notuje, że kolega przerobił mu dużą walizkę na małą. Czy to ta sama, którą Anglicy wyślą później jego rodzinie w Polsce? Tamta miała podwójną ściankę, w której ukrywał swój dziennik. 3 kwietnia 1940 roku został zwolniony z internowania.

- W jednym z listów brat przysłał nam swoje zdjęcie, które zrobił sobie zaraz po wyjściu z więzienia. Mama rozpłakała się, jak je zobaczyła, bo Gienek miał nienaturalnie napuchniętą twarz. Nie wyglądał tak, jak go zapamiętała - mówi Zbigniew Kasprzak.

Przeciętnie przez dwa tygodnie ginie 40 pilotów
Kolejnym ważnym przystankiem na jego drodze jest Francja. Tutaj czeka go niemiła niespodzianka. Okazuje się, że na miejscu jest tylu wykwalifikowanych i bardziej doświadczonych pilotów, że nie wiadomo, czy dostanie szansę na walkę w lotnictwie.

23 maja 1940 roku, Lyon. "Podobno mają mnie wziąć przymusowo na sanitariusza. To jest cios dla mnie najpotężniejszy. Teraz już chodzę prawie jak obłąkany. Czyż bym już się miał wyrzec lotnictwa?" - pyta sam siebie i zaraz sobie odpowiada: "Boże broń mnie przed tym. Sanitariuszem ja zostać nie mogę. Tam bym powoli skonał. Jeżeli już nie ma możliwości szkolenia na pilota, to w ostateczności pójdę na strzelca płatowcowego. Ale sanitariuszem? Ach, lepiej nie wspominać. Bo czuję, że przy najmniejszej sposobności zastrzelę się. Więc oddaję się pod opiekę Matki Częstochowskiej, aby moje kroki pokierowała gdzie indziej".

Modlitwy zostały wysłuchane. Po kapitulacji Francji polskich żołnierzy przerzuca się do Anglii. Kilka zdjęć Eugeniusza Kasprzaka w mundurze RAF jego rodzina dostanie później w brązowej walizeczce, ale nie uprzedzajmy faktów.

Eugeniusz szkoli się, uczy się angielskiego, ale też chodzi na randki. "Dzisiaj wysłałem list do mojej dziewczynki Angielki Evlin. Poza tym wczoraj również wysłałem list do mojej dziewczynki Edny, którą poznałem po wyjeździe Evlin. Poza tym mam służbę przeciwdesantową. Był jeden alarm" - odnotowuje.

Spełnia się wielkie marzenie Eugeniusza, zostaje przyjęty na kurs pilotażu. Jakby mimochodem pisze: "Na mszy św. ksiądz czytał listę zabitych kolegów. Przeciętnie przez 2 tygodnie ginie 40 pilotów".

Ostatnia misja
Eugeniusz Kasprzak latał w 301 oraz 304 Dywizjonie Bombowym, a potem w 138 Dywizjonie do Zadań Specjalnych RAF. Był pilotem samolotów, które zrzucały w Polsce zapasy broni, lekarstw, a przede wszystkim cichociemnych. Nad ranem 17 września 1943 roku pilotował samolot Halifax BB309. Wracali po zrzuceniu nad Polską dwóch skoczków, Szarego i Marudy. Nad Danią zauważył ich niemiecki myśliwiec nocny Junkers Ju 88. Doszło do walki. Strzelcy nawzajem zestrzelili swoje samoloty.

- Wiele lat po wojnie ktoś przysłał nam z Anglii amatorskie zdjęcie miejsca katastrofy. Cały w samolocie był tylko ogon, pewnie dlatego siedzący w tym miejscu lotnicy przeżyli - mówi Zbigniew Kasprzak. Z siedmioosobowej polskiej załogi zginęło pięciu żołnierzy.

Eugeniusz Kasprzak zmarł w szpitalu od odniesionych poparzeń, po ośmiu godzinach od zestrzelenia jego samolotu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski