Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

NIK o nieprawidłowościach w sprawie wiatraków: Maszt na działce u radnego

Aleksandra Dunajska
05.07.2012 bystra kolo gdanska ferma wiatrowa w bystrej kolo gdanska o lacznej mocy 24mw fot. przemek swiderski / polskapresse dziennik baltycki
05.07.2012 bystra kolo gdanska ferma wiatrowa w bystrej kolo gdanska o lacznej mocy 24mw fot. przemek swiderski / polskapresse dziennik baltycki brak
NIK zauważyła, że około 30 proc. skontrolowanych w kraju gmin lokalizuje elektrownie wiatrowe także na gruntach należących m.in. do radnych, wójtów czy urzędników. Zdaniem kontrolerów „sytuacje takie noszą znamiona konfliktu interesów”. Z takim przypadkiem mamy do czynienia także w województwie lubelskim.

Lubelska NIK przyglądała się procedurom stosowanym przy budowie wiatraków już wiosną br. Kontrolerzy zarzucili wtedy władzom Fajsławic, m.in. że niewystarczająco informowały mieszkańców o planowanej inwestycji. Nazwali też „nielegalnym” porozumienie wójta z inwestorem, w ramach którego firma miała pokryć koszty zmian w planie zagospodarowania. Zdaniem NIK „mogło to prowadzić do nadmiernego wpływu inwestora na decyzje w sprawie rozmiarów i lokalizacji siłowni”.

Na podobne sytuacje w ogólnopolskiej skali NIK zwraca uwagę w opublikowanych w poniedziałek wynikach kontroli. Zauważa też, że ok. 30 proc. skontrolowanych w kraju gmin lokalizuje elektrownie wiatrowe na gruntach należących m.in. do radnych, wójtów czy urzędników. Zdaniem NIK to konflikt interesów bo o lokalizacji farm wiatrowych decydują te same osoby, które później mają czerpać z tego finansowe korzyści. Np. w Fajsławicach to nawet 20 tys. zł rocznie za każdy wiatrak na działce.

Już nie NIK ale mieszkańcy tej ostatniej gminy dopatrzyli się takiego przypadku także u siebie. Umowę z firmą na wynajem działki pod fundament masztu ma przewodniczący rady gminy, Andrzej Wójcik. On problemu nie widzi: - Mam takie same prawa jak inni mieszkańcy. Poza tym chodzi nie tylko o mój interes ale też całej gminy. A na mojej działce są akurat dobre warunki pod inwestycję.

Eksperci przyznają, że takie i podobne praktyki gminnych władz mogą dodatkowo pogarszać nastawienie mieszkańców, i tak już niechętnych wiatrakom, do lokalizowania farm w sąsiedztwie. - Źle jest przede wszystkim, jeśli brakuje konsultacji - uważa Tomasz Podgajniak, wiceprezes Polskiej Izby Gospodarczej Energii Odnawialnej.

Na Lubelszczyźnie efekty społecznego sprzeciwu wobec wiatraków, wynikającego często z braku poszukiwania przez gminne władze i inwestorów porozumienie i poparcia dla inwestycji, obserwujemy od miesięcy. We wspomnianych Fajsławicach jesienią ub. r. rada gminy, pod naciskiem mieszkańców, sprzeciwiła się budowie 36 wiatraków w lokalizacjach proponowanych przez inwestora. Radni poprosili o przygotowanie nowych propozycji. Na inwestycje nie zgodziły się m.in. władze Markuszowa, Urzędowa i Garbowa.

Protesty wynikają też po części z braku uregulowań prawnych dotyczących energetyki wiatrowej. Nigdzie nie jest określona np. odległość, w jakiej wiatraki powinny stać od najbliższych zabudowań. Na to także zwraca uwagę NIK. Specjaliści obawiają się jednak, że uregulowanie sprawy przyniesie branży więcej strat niż pożytku. Posłowie opozycji pracujący nad projektem ustawy chcą, żeby siłowni nie można było stawia bliżej niż 3 km od domów.

- Równie dobrze można by zakazać stawiania wiatraków w ogóle - mówi Tomasz Podgajniak. - Jestem przeciwny sztywnemu regulowaniu tej kwestii. Dysponujemy dziś metodami, które pozwalają ocenić, jaka odległość jest odpowiednia, bo może być różna w różnym terenie. Pamiętajmy, że lokalizację wiatraków, już według obowiązujących dziś przepisów, musi poprzedzić m.in. uzyskanie decyzji środowiskowej i spełnienie norm w zakresie hałasu - tłumaczy Podgajniak.

Na Lubelszczyźnie wiatraki stoją dziś tylko w pięciu miejscach. W czterech przypadkach są to pojedyncze turbiny (gminy Ryki, Bełżyce, Leśniowice, Frampol). W Dębach w gminie Lubycza Królewska są cztery małe wiatraki. Znacznie lepiej pod tym względem jest np. w Wielkopolsce i na Pomorzu. Nie tylko protesty mieszkańców są powodem, dla którego wiatraków jest w naszym regionie niewiele. Inne przyczyny to słaba wietrzność, ale też problemy z włączaniem nowych inwestycji do sieci elektroenergetycznej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski