Nikt nie chce dzierżawić boisk przy Rusałce

Lublin: Boiska na Rusałce czekają na gospodarza

Umowa z poprzednim dzierżawcą, Młodzieżowym Klubem Piłkarskim "Koziołek", wygasła z końcem czerwca br. Pierwsze podejście do wyłonienia nowego gospodarza atrakcyjnych terenów miało miejsce na przełomie lipca i sierpnia. Miasto oczekiwało od inwestora m.in. budowy dwóch pełnowymiarowych boisk, trybun na 250 osób, a także w pełni wyposażonego zaplecza. Ponadto, dzierżawca miał płacić co miesiąc czynsz. Najpierw było to ok. 2500 zł, w drugim przetargu kwotę zmniejszono do ok. 1750 zł.

W czasie czwartkowego spotkania komisji przetargowej okazało się, że znów nie wpłynęła ani jedna oferta.

- Skoro nie ma chętnych inwestorów na te tereny, to najprawdopodobniej zrezygnujemy z ponownego ogłaszania przetargu. Zastanowimy się nad możliwością zagospodarowania tego terenu przez miasto - mówi Mariusz Szmit, dyrektor MOSiR.

Postępowaniem miasta oburzony jest Sławomir Kozłowski, prezes MKP "Koziołek". - Chciałem tutaj zrobić profesjonalny ośrodek. Miałem ludzi i miałem pieniądze na ten cel. Zabrakło mi zdecydowanego poparcia miasta. Nie wiem, jak miasto chciało znaleźć inwestora, skoro warunki dzierżawy były wręcz skandaliczne - mówi Kozłowski.

Historia terenów piłkarskich na Rusałce rozpoczęła się w 1980 r. Na fali euforii po awansie Motoru Lublin do ekstraklasy, zdecydowano o budowie profesjonalnej bazy treningowej. Powstał nawet projekt budowy kładki łączącej stadion przy Al. Zygmuntowskich z Rusałką. Jednak po transformacji ustrojowej klub nie udźwignął ciężaru utrzymania obiektów. Motor staczał się coraz niżej w piłkarskiej hierarchii, a wraz z nim niszczały boiska. W latach 90. tereny przejęło miasto.

Czytaj także:
*Ul. Rusałka: nikt nie chce dzierżawić boisk