Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niski stan. Felieton Grzegorza Gila

Grzegorz Gil
archiwum
Od kilkunastu dni śledzimy skandal związany z katastrofą ekologiczną i masowym śnięciem ryb w Odrze. W międzyczasie na temat przyczyn tej klęski wypowiedział się już niemal każdy autorytet z zakresu hydrobiologii czy ochrony środowiska. Zupełnie przy okazji polskiej „watergate” warto przypomnieć sobie stan polskich wód.

Polacy pną się w hierarchii państw Europy jako coraz zamożniejszy naród (blisko 80 procent średniej w UE). Z jednym wskaźnikiem mamy jednak duży problem. Jesteśmy bardzo biedni pod względem zasobów wody słodkiej, zajmując 24. miejsce w stawce państw Unii… Choć medialne porównanie Polski do Egiptu jest mylące, bo porównuje kraje o skrajnie różnej charakterystyce, nie ma się z czego cieszyć. Polska znajduje się poniżej poziomu bezpieczeństwa wodnego (1600 m3 na osobę). W dodatku, w świetle dostępnych danych, zaledwie 0,6 procent polskich jezior jest w bardzo dobrym stanie, zaś w umiarkowanej kondycji znajduje się 53% polskich rzek. Według środowiskowej krzywej Kuznetsa świadomość ekologiczna społeczeństwa rośnie wprost proporcjonalnie do tempa rozwoju gospodarczego i wzrostu zamożności. Cóż, albo nie jesteśmy jeszcze wystarczająco bogaci, albo Kuznets się mylił, albo Polacy stanowią wyjątek od tej reguły.

Udział czynnika ludzkiego w katastrofie ekologicznej na Odrze raczej nie podlega dyskusji. Pozostaje pytanie o zakres sprawstwa i zdolność wyciągania odpowiednich wniosków. Sytuacja z Odrą niestety potwierdza, że Polska żyje „od katastrofy do katastrofy”, pomijając mniejsze, ale powszechne i stałe problemy, które stają się poważne w momencie ich kumulacji. Jak zauważył jeden z ekspertów, dopóki ryby nie padają, wszystko jest w porządku z wpuszczaniem ścieków do rzek. W odróżnieniu jednak od narodowych loterii z chwilą kumulacji kilku zjawisk (nadmiar ścieków, fala upałów, niski stan wód) nie ma żadnego wygranego, a wszyscy przegrywamy.

Okazuje się, że legalne zrzuty ścieków do Odry nie są rzadkie. Generalnie stan wód śródlądowych poprawia się w Polsce od kilku

dekad i to wydaje się usypiać, ale nie ryby a ludzi. Tymczasem w kontekście globalnych zmian klimatu i ich regionalnych skutków margines tolerancji na błędy rażąco się zmniejsza. Nie wiem, co musi się stać, aby w Polsce dostrzeżono związki problemu zanieczyszczeń z deficytem wody pitnej. Butelka (1 litr) wody mineralnej za kilkanaście złotych to wciąż cena spotykana jedynie w górskich schroniskach. Na razie…

Od wspominanego wyżej Egiptu różni nas pochodzenie zasobów wody słodkiej (opad i retencja w Polsce), gdyż Egipcjanie mogą w zasadzie liczyć tylko na Nil. O wadze małej i dużej retencji w kontekście przyszłych zmian klimatu mówią eksperci. Polska powoli upodabnia się do Afryki z porą suchą i deszczową, a wprowadzanie nowych upraw (np. sorgo) jest w tych warunkach kwestią czasu. W codziennej walce o zasoby wody chodzi o nasadzenia odpowiednich gatunków roślin, które sprzyjają retencji oraz, a może nawet przede wszystkim, niewycinanie (i niebetonowanie) tego, co mamy, w tym rzek. Mądre głowy mówią zatem o konieczności zatrzymywania wody w krajobrazie i niekoniecznie chodzi o malowanie pejzażu akwarelami?! Skłonność do regulowania rzek należałoby tym samym zmienić w ich „deregulację”, czyli renaturyzację. Niemcy uznali swoją wschodnią granicę na Odrze. Najwyższy czas, aby jej „naturalny” charakter uznali też sami Polacy!

Trzeba pamiętać, że tragedia na Odrze dzieje się w momencie niskiego stanu wody w rzece, która (jak każda inna) wykazuje naturalną skłonność do samooczyszczenia. Tym większą, im mniej jest ona uregulowana. Zamiast regulowania rzek uregulujmy problem odpowiedzialności za zrzut ścieków do naszych wód! Gospodarka ściekowa w Polsce to w zasadzie gospodarka… rynkowa i wolna amerykanka (kontrole stwierdziły co najmniej 300 nielegalnych wylotów zanieczyszczeń do Odry). Choć Polska to nie Dziki Zachód, policja wyznaczyła nagrodę miliona złotych za pomoc w znalezieniu sprawców katastrofy na Odrze… W polskim westernie szeryf odstrzelił nad Odrą już nawet dwa czarne charaktery: szefa Wód Polskich i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska… Winowajca nadal biega na wolności.

Niski stan to modowy trend, który polega na noszeniu spodni, szortów lub sukienek, które osadzają się dość nisko na biodrach… Dla odmiany regularny stan znajduje się ciut poniższej pępka. Polacy nie są pępkiem świata. Niski stan (wód) nie jest przelotną modą i zawita u nas na dłużej. Warto o tym pamiętać, przygotowując się na następne katastrofy z człowiekiem i wodą w rolach głównych.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski