Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nocne dyżury: pacjenci pukają do starych przychodni

FAJ
Sprawdziliśmy, jak minął pierwszy nocny dyżur w placówkach, na które w tym roku "postawił" Narodowy Fundusz Zdrowia. Odwiedziliśmy je w nocy z wtorku na środę między godz. 22 a 23.30.

Okazało się, że każda z przychodni przyjęła średnio 20-30 osób. To mniej więcej tyle samo, co Galen i Hipoteczna 4, które do tej pory świadczyły taką pomoc. W tym roku kontraktu z NFZ nie dostały.

- Nie wszyscy wiedzą, że od marca nocą przyjmuje u nas tylko stomatolog. Z kwitkiem musieliśmy odprawić ponad 30 osób. Kierowaliśmy je do nowych przychodni - mówi Jacek Malmon, prezes Hipotecznej 4.

W placówkach Galenu za nocną wizytę trzeba zapłacić 50 zł. - Musieliśmy wprowadzić opłatę, nie mieliśmy innego wyjścia - przyznaje Mirosław Podgórski, dyrektor przychodni. - Mimo to aż 24 zdecydowało się zapłacić za konsultację lekarską, w sumie odwiedziło nas około 40 osób - dodaje.

Nowe placówki też nie mogły narzekać na bark pracy. - Do godz. 22.30 przyjęliśmy w sumie 20 osób, dwóm pacjentom udzieliliśmy porady telefonicznej - powiedział nam Grzegorz Mizerski, lekarz dyżurny z Ośrodka Medycznego DMP z ul. Mełgiewskiej. - Mieszkańcy Lublina raczej nie mięli problemu z trafieniem do naszej przychodni - dodał.

*Lublin: Nocne dyżury już w innych przychodniach
*Lublin: Przychodnie dyżurne pod innymi adresami

- Nasi lekarze udzielili 15 porad internistycznych dla dorosłych na miejscu i pięciu telefonicznie, przyjęli też dziesięcioro dzieci. Dyżur przebiegł dość spokojnie - poinformował Wiesława Wiater, z przychodni Specjalistyka Czechów przy ul. Kompozytorów Polskich.

Z kolei do przychodni Luna Med przy ul. Nałęczowskiej 27 do lekarzy zgłosiło się 18 osób, pięć poprosiło o pomoc dyżurujące pielęgniarki. - Mieliśmy też trzy wizyty wyjazdowe - mówi Tomasz Patyra, dyrektor placówki. - Ostatni pacjent przyszedł około godz. 1 w nocy - dodaje.

Nie wszyscy są jednak zadowoleni z nowych świadczeniodawców. - Totalny bałagan! Takie słowa cisną mi się na usta, kiedy myślę o naszej służbie zdrowia - skarży się Mariusz Wójcik z Mętowa. We wtorek po godz. 22 mężczyzna rozpaczliwie poszukiwał lekarza dla swojej 5-letniej córki. Dziewczynka źle się czuła, miała silną, bolesną, wysypkę. Przyjechałem z nią do Lublina. Najpierw na ul. Hipoteczną 4, ale okazało się, że tam lekarz już nocą nie dyżuruje - opowiada mężczyzna. Tam poradzono mu, by poprosił o pomoc przy ul. Nałęczowskiej 27. W przychodni paliło się światło, ale było zamknięte. Stukałem, ale nikt nie otwierał. Ponieważ moje dziecko płakało z bólu pojechałem pod znany adres do Galenu

Przychodnia Galen nie ma kontraktu z NFZ, za wizytę trzeba zapłacić 50 zł. - Przyjęliśmy dziewczynkę, potrzebowała pomocy, a tata miał dość rajdu po mieście - przyznaje Mirosław Podgórski, dyrektor placówki.

- To niemożliwe, przychodnia była cały czas otwarta. Budynek ma dwa wejścia, może ten pan pukał nie tu, gdzie trzeba - tłumaczy dyr. Patyra. I zapowiada, że postara się zamontować świetlny baner z nazwą Luna Me na budynku przy ul. Nałęczowskiej 27. - Żeby łatwiej było do nas trafić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski