Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowa lublinianka z Uzbekistanu

Artur Jurkowski
Zoja Parchanowicz i Inna Usaciowa w swoim lubelskim mieszkaniu.
Zoja Parchanowicz i Inna Usaciowa w swoim lubelskim mieszkaniu. Fot. Jacek Babicz
- Urwanie głowy - tak o swoim pierwszym dniu pobytu w Lublinie mówiła Inna Usaciowa. Jest pierwszą repatriantką, która w ramach nowego programu pomocy w osiedleniu się w Polsce została zaproszona przez ratusz. Co roku magistrat chce, aby do Lublina przyjeżdżała jedna rodzina z terenów byłego ZSRR.

- Lublin jest taki piękny, dużo kwiatów, czysto na ulicach, piękne budynki. I równe drogi. A przy tym ludzie tacy uśmiechnięci i życzliwi - komplementowała swoją nową "małą ojczyznę" Usaciowa. Nie ukrywała swojego onieśmielenia. Polskie słowa przeplatała bardzo często zwrotami rosyjskimi. Jako tłumaczka i przewodnik służy jej córka, która od kilku lat mieszka w Warszawie. - Mama uczyła się polskiego przez trzy lata, teraz musi przełamać barierę mówiąc - podkreślała Zoja Parchanowicz, córka I. Usaciowej.

Wczoraj niemal cały dzień obie panie spędziły na obchodzie urzędów. - Gaz, prąd, meldunek. Byliśmy, chyba w trzech urzędach i pięciu, sześciu różnych miejscach, aby pozałatwiać wszelkie formalności - relacjonowała Parchanowicz.

Usaciowa jest emerytką. Mieszkała Taszkencie, stolicy Uzbekistanu. Ma wyższe wykształcenie, jest inżynierem budownictwa. - Spełniły się moje marzenia o powrocie do Polski. Decyzja o wyjeździe nie była trudna. Byłam sama, tu w Polsce mieszka moja córka. Jechałam do niej, teraz będziemy razem - podkreślała Usaciowa.

Jej przodkowie trafili do Uzbekistanu jeszcze w czasach caratu. - Mój dziadek był wojskowym. Pochodził z Grodna. Bardzo chciał wrócić do Polski. Nie mógł, nawet Cyganka mu wywróżyła, że nie napije się wody z rodzinnej studni. Sprawdziło się - przypominała rodzinną historię Usaciowa.

Szansę powrotu dla niej otworzył nowy program osiedleńczy lubelskiego ratusza. Usaciowa została zaproszona w ub. roku. - Staraliśmy się o takie zaproszenie trzy lata. W końcu się udało, jesteśmy bardzo wdzięczne Lublinowi: władzom miasta, radnym i urzędnikom - podkreślała Parchanowicz.

I. Usaciowa w ramach pomocy z miasta otrzymała mieszkanie oraz pomoc finansową (5 tys. zł) do czasu otrzymania polskiej emerytury. - Mieszkanie jest piękne. Dwa pokoje. Jasne- relacjonowała Usaciowa.

Jakie plany na przyszłość? - Przez dwa, trzy miesiące pouczę się polskiego. Później spróbuję znaleźć pracę, nie mam dużych wymagań - przyznała Usaciowa.

Na razie przez kilka najbliższych dni musi się jednak zmagać z przyziemnymi problemami. - Musimy kupić czajnik, żeby zrobić sobie wieczorem herbatę. I coś do jedzenia - zdradzała wczoraj plany na najbliższe godziny Parchanowicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski