Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Numer 112: Zamiast po pomoc, dzwonią po pizzę albo taxi (WIDEO)

Agnieszka Kasperska
Operatorów nie dziwią już telefony z pytaniami o pogodę   na następny dzień
Operatorów nie dziwią już telefony z pytaniami o pogodę na następny dzień Małgorzata Genca/Archiwum
Tylko 21 proc. telefonów na numer 112 to prośby o pomoc. Pozostałe to zamówienia taksówek, pizzy albo prośby o podanie numeru PIN do zablokowanego telefomu.

- Numer 112 nie jest wykorzystywany do celów, którym powinien służył - podkreślał podczas spotkania z pracownikami Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Lublinie wojewoda Wojciech Wilk. Uroczystość zorganizowano w związku z obchodami Europejskiego Dnia Numeru Alarmowego 112 i 95 - lecia istnienia Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego.

Liczby przerażają. Od powstania lubelskiego oddziału CPR jego operatorzy przyjęli 831 tys. telefonów. Tylko 173,5 tys. z nich stanowiło faktyczne wzywanie pomocy.

- Udało się pomóc m.in. 14- i 15-latce, które w lesie pod Włodawą usiłowały popełnić samobjstwo, bo koleżanki nie chciały z nimi rozmawiać - mówi Tomasz Mroziński, kierownik lubelskiego CPR. - Jedna z nich zadzowniła mówiąc, że wzięły leki i powieszą się. Operatorce udało się ustalić, że dziewczyny znajdują się w pobliżu dużej sterty piachu. Dzięki tej wskazówce do dziewczyn na czas dotarli ratownicy.

Aż 79 proc. wszystkich zgłoszeń stanowią jednak dowcipy.

- Dzwonią na przykład uczniowie podstawówek. Śmieją się w słuchawkę i powtarzają "Halo, halo". Inni chcą uniknąć klasówek i mówią o podłożeniu bomby - przyznaje Tomasz Mroziński. - W takich sytuacjach kontaktujemy się z dyrektorami szkół i prosimy ich o uczulenie uczniów na niestosowność takiego zachowania.

831 tysięcy tyle osób z Lubelszczyzny zadzwoniło na numer 112 od momentu jego powstania

Standardem jest już natomiast próba zamówienia pod numerem 112 taksówki lub pizzy. Najczęściej dużej z sosem.
- W takich przypadkach zawsze pytamy najpierw, czy potrzebna jest pomoc- mówi Jakub Patryn, operator CPR. - Może się przecież zdarzyć, że dzwoni osoba potrzebująca pomocy, a nie mogąca mówić wprost.

Takie wypadki już się zdarzały. Kobieta przetrzymywana w domu, w którym wynajmowała pokój zadzwoniła do CPR udając, że dzwoni do koleżanki. Dzięki konkretnym pytaniom zadawanym przez operatora numeru alarmowego udało się ustalić jej adres i wysłać na pomoc policję.

Operatorzy przyznają, że nie dziwią ich już także telefony z prośbą o podanie numeru PIN do telefonu komórkowego, który się zablokował.

- Zdarzają się też zapytania o pogodę i chęć pogawędki o bieżącej sytuacji politycznej - mówi Patryn. - Jest także bardzo dużo wulgarnych telefonów od osób znajdujących się pod znacznym wpływem alkoholu. W takich sytuacjach informujemy ich, że dzwonią pod numer służący ratowaniu ludzkiego życia i zdrowia. Rozłączamy się i czekamy na kolejne zgłoszenie.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski