Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O polski batalion w Kijowie. Felieton Jacka Borkowicza

Jacek Borkowicz
Mamy wojnę u sąsiada i nie chcę się teraz nikogo czepiać bez koniecznej potrzeby, brawo dla Morawieckiego za zdecydowaną akcję w Brukseli. Zawstydziliśmy Niemców słowami. Jeśli chodzi o czyny... Uderzając w wielki dzwon zamknęliśmy przestrzeń powietrzną dla Rosjan. Znowu brawo. Tymczasem poprzedniej nocy nad moim dachem (mieszkam pod Warszawą) przeleciał rosyjski samolot z ładunkiem jądrowym. Nie żartuję, wiózł paliwo dla słowackich elektrowni. Trudno, już przeleciał i oby się to nie powtórzyło. Teraz boję się o coś innego.

Prezydent Zełeński powołał do istnienia Legię Cudzoziemską i zaapelował do obywateli krajów Europy, by zaciągali się do niej nie tylko dla obrony Ukrainy, ale przede wszystkim dla zachowania naszego wspólnego bezpieczeństwa. Są już pierwsze reakcje. Ruszyli się Duńczycy, którzy od półtora stulecia nie zabili w bitwie ani jednego żołnierza. Ruszyli holenderscy weterani, którym, jak widać, dopieka sumienie po tym, jak w Srebrenicy wydali na śmierć osiem tysięcy Bośniaków. Bardzo dobrze. Ale co z nami? Wszak my podobno zawsze „za wolność waszą i naszą”, a tu przecież w potrzebie najbliższy sąsiad, z którym łączą nas wielowiekowe więzy wspólnej historii.

Co ma zatem uczynić młody Polak, który pragnąłby wstąpić do Legii? Niewiele, musi tylko złożyć podanie o zgodę ministra. A ten udzieli odpowiedzi zgodnie z przepisami - w ciągu trzech miesięcy.

Tuż za naszą granicą, każdego dnia od nowa, Rosjanie bombardują i ostrzeliwują z ciężkiej artylerii ukraińskie miasta, zabijają cywilów, burzą szpitale, żłobki i przedszkola. Każda kolejna doba tylko powiększa tę niesłychaną tragedię, która dzieje się u naszych sąsiadów i którą powstrzymać może jedynie zdecydowana odpowiedź. Trzy miesiące. Dziewięćdziesiąt dni cierpliwego czekania na papier z ministerstwa. A kiedy już przyjdzie, to - niezależnie od odpowiedzi - chyba już nikomu nie będzie potrzebny. Poza panią Jadzią z księgowości.

Wiem, wiem, procedury są po to, aby ich przestrzegano. Ale osławione polskie procedury, na które tak lubią powoływać się nasze instytucje, to przecież nic innego niż usprawiedliwienie urzędniczej nieudolności. Felietoniści wykpiwali ją przed wojną, za Peerelu, wykpiwali za III Rzeczypospolitej i zapewne będą to czynić nadal - trudno, nie da się z osła zrobić rumaka. Ale tutaj nie chodzi o wyasfaltowanie ulicy, tutaj masowo zabijani są ludzie! Chyba jeszcze nie utraciliśmy podstawowej gradacji wartości, prawda?

Mam 65 lat i do żadnego wojska mnie już nie przyjmą. Ale kiedyś, w 1991 roku, stałem pod wieżą telewizyjną w Wilnie i razem z Litwinami patrzyłem w lufy ruskim tankom. Dlatego powiadam: panowie, pora wziąć sprawy w swoje ręce. A kiedy wrócicie, niech was ojczyzna sądzi. Jeśli się ośmieli.

A jeżeli nikt z was nie posłucha tego apelu, jeżeli na Ukrainie nie powstanie choćby jeden polski batalion, nie będzie to dobrze wyglądało. Przyjdą Duńczycy, przyjdą Niemcy, Francuzi i Włosi (na pewno kilku się znajdzie), a gdzie są Polacy? I bądźmy pewni - Ukraińcy nam to zapamiętają.

W 1920 roku Zamość ocalił ukraiński pułkownik Bezruczko. Pora na rewanż z naszej strony.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski