Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obywatelu do miotły

Wojciech Klusek
Czy to wstyd i obciach jeśli grupa sąsiadów skrzyknie się by uporządkować zieleń wokół bloku albo wyremontować plac zabaw?. Niestety takie działanie wciąż obciążone jest spuścizną po PRL-u. Już słyszę oponentów wytykających mi recydywę skompromitowanych czynów społecznych.

Wypomną sowiecki rodowód takich akcji, wytkną propagandowe zadęcie, kiepską organizację i przymus nieodpłatnej pracy, która miała zjednoczyć Polaków w duchu wspólnego dzieła dla Ojczyzny. To wszystko prawda. Hasło czyn społeczny nadal działa jak płachta na byka, ale może nie warto wylewać dziecka razem z kąpielą. Kto się brzydzi skojarzeniami z przeszłością niech wspólną pracę nazwie tak jak mu wygodnie np. wiosenne porządki, obywatelu do miotły czy orkiestra sąsiedzkiej pomocy.

Ideologiczna obstrukcja też nie ma sensu. Przed wojną w II RP harcerze, strażacy, ochotnicy sadzili drzewa, urządzali parki, pomagali przy budowie strażnic. Po PRL-owskich czynach społecznych też coś zostało. Jako student, na Czechowie niwelowałem skarpę obok bloku gdzie obecnie mieszkam. Często jeżdżę nad Zalew Zembrzycki. Tam w latach 70-tych, podobnie jak tysiące mieszkańców Lublina, w czynie społecznym porządkowałem teren. Jako student pracowałem na obiektach swojej uczelni UMCS. Jeśli się czegoś wstydzę to co najwyżej jakości i wydajności robót naszej ekipy.

Nikogo nie namawiam do powrotu czynów społecznych takimi jakimi były w tamtych czasach. Nie widzę jednak nic złego jeśli grupa sąsiadów skrzyknie się w imię wspólnej sprawy. Wiosna to dobry czas do takiej mobilizacji. Sądzę, że administracja osiedla z którą warto uzgodnić zakres prac, nie odmówi pomocy. Dostarczy niezbędny sprzęt i zapewni koordynatora robót. Oczywiście nie chodzi o to aby wykonywać pracę za kogoś. Koncentrujmy się na tym co ułatwi nam życie i upiększy nasze otoczenie, a czego i tak byśmy nie uzyskali od naszych administratorów.

Są przykłady, zwłaszcza ze wsi gdzie mieszkańcy budują drogi, świetlice, boiska, place zabaw, sypią wały przeciwpowodziowe. Gdyby oglądali się na lokalne władze, na efekty przyszło by im czekać latami. W miastach takie akcje przychodzą z oporami. Blokowiska nadal są zbiorem anonimowych mieszkańców. Tym bardziej przed świętami warto wziąć się za porządki. Nic tak nie zbliża jak praca dla wspólnego dobra.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski