Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od 0:3 do remisu. Niesamowity mecz Górnika w Gliwicach

Karol Kurzępa
Fot. Lukasz Kaczanowski
Piłkarze z Łęcznej podzielili się punktami w wyjazdowym spotkaniu z Piastem, choć po 25 minutach przegrywali trzema bramkami. Remis zapewnił zielono-czarnym Javier Hernandez, który strzelił dwa gole w końcówce meczu.

Rywalizacja w Gliwicach rozpoczęła się dla łęcznian fatalnie. Już w pierwszej akcji spotkania szansę na bramkę miał Maciej Jankowski, ale z jego strzałem poradził sobie kapitan Górnika, Sergiusz Prusak.

Kilkadziesiąt sekund później bramkarz ekipy z Łęcznej był już bezradny. Po dośrodkowaniu z prawego skrzydła Patrika Mraza, piłkę do siatki z około 8 metra skierował głową Marcin Pietrowski.

W 9. minucie było już 2:0 dla gospodarzy. Sędzia Tomasz Musiał zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego za faul Pawła Sasina na Jankowskim. Z jedenastu metrów nie pomylił się Radosław Murawski.

Gliwiczanie zadali zielono-czarnym trzeci cios w 25 minucie. Wówczas, po wrzutce z rzutu wolnego Patrika Mraza i nieudanym wyjściu do piłki Prusaka, trzeciego gola dla miejscowych strzelił Jankowski.

Beznadziejny początek „Górników” wynikał z początkowo nieudanej współpracy nowej pary stoperów, którą tworzyli Radosław Pruchnik oraz wypożyczony z Lechii Gdańsk, Brazylijczyk Gerson, który przybył do klubu z Łęcznej w ostatnim dniu okienka transferowego. Błędy przy drugim i trzecim golu dla ekipy z Gliwic popełnił również Sergiusz Prusak.

Trzecie trafienie rozluźniło zawodników Piasta i wpłynęło mobilizująco na łęcznian. Zawodnicy schodzili do szatni przy rezultacie 1:3, bowiem w 32 minucie bramkę dla Górnika strzelił aktywny od początku spotkania Grzegorz Piesio.

- Dostaliśmy trzy frajerskie bramki po stałych fragmentach – mówił w przerwie Maciej Szmatiuk, który w pierwszej połowie został przeniesiony ze środka na obrony na pozycję defensywnego pomocnika. - Pewnie, gdyby rywale mieli dziesięć stałych fragmentów, to strzeliliby nam dziesięć goli. Szczytem bezczelności z naszej strony jest jechać na Śląsk ponad 400 kilometrów i dać sobie strzelić tego typu bramki. Wszystko było wcześniej przeanalizowane, a i tak daliśmy daliśmy się zaskoczyć przeciwnikom – dodał 36-latek.

Po zmianie stron, wynik sprzed przerwy długo się utrzymywał i nic nie wskazywało na to, że Piast ostatecznie nie wygra tego meczu. Przełomowym momentem sobotniego starcia była druga żółta, a w konsekwencji czerwona karta dla Michała Masłowskiego. Pomocnik gospodarzy osłabił swój zespół i Górnik to wykorzystał.

Bohaterem końcówki spotkania był wprowadzony z ławki rezerwowych, Javier Hernandez. Hiszpan w swoim debiucie w barwach klubu z Łęcznej zdobył dwa piękne gole w doliczonym czasie gry. Dzięki trafieniom 27-latka, zielono-czarni wyszarpali remis.

- Komentarz jest krótki - wróciliśmy z dalekiej podróży – mówi trener Górnika, Andrzej Rybarski. - Można to traktować jako dobry rezultat, zwłaszcza, że strzeliliśmy gola w ostatnich sekundach rywalizacji. Zespół pokazał charakter i do końca wierzył, że można odwrócić losy tego spotkania. Musimy jednak wyciągnąć wnioski z pierwszych minut gry, kiedy to straciliśmy trzy bramki po stałych fragmentach gry. Nie będę powtarzał tego co powiedziałem w szatni. Były ostre i motywujące słowa. W przeszłości udało nam się odwrócić losy spotkania na tym stadionie. Myślę, że część zawodników miała to w głowach i dzięki temu się udało. To wszystko zasługa piłkarzy, którzy walczyli do końca. To się ceni i dziękuję im za to – kończy szkoleniowiec łęczyńskiego klubu.

Piast Gliwice – Górnik Łęczna 3:3 (3:1)

Bramki: Pietrowski 2, Murawski 9, Jankowski 25 – Piesio 32, Hernandez 90 i 90+

Piast: Rusov - Mokwa (90+2. Sedlar), Korun, Hebert, Mraz - Pietrowski, Murawski - Szeliga (70. Żivec), Bukata, Masłowski - Jankowski (73. Barisić). Trener: Radoslav Látal

Górnik: Prusak - Sasin, Gerson, Szmatiuk, Leandro - Drewniak, Pruchnik (46. Hernandez), Dźwigała (65. Danielewicz) - Piesio (75. Pitry), Bonin - Śpiączka. Trener: Andrzej Rybarski

Zółte kartki: Szeliga, Murawski, Masłowski – Sasin, Bonin
Czerwona kartka: Masłowski (w 82 minucie za dwie żółte)
Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków)
Widzów: 4528

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski