Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odessa pamięta o Mickiewiczu. Felieton kresowy

Paweł Bobołowicz
Walenty Wańkowicz „Portret Adama Mickiewicza na Judahu skale”. Podróż, którą latem 1825 roku poeta odbył na Krym zaowocowała powstaniem „Sonetów krymskich”
Walenty Wańkowicz „Portret Adama Mickiewicza na Judahu skale”. Podróż, którą latem 1825 roku poeta odbył na Krym zaowocowała powstaniem „Sonetów krymskich” nadesłane
Odessa nie jest łatwym miastem do zrozumienia. Jej historia przesycona jest rosyjskim imperializmem, kultem Katarzyny II, która przecież tę współczesną Odessę założyła, uznaniem dla rosyjskiej potęgi militarnej (łącznie z pomnikiem poświęconym „wielkości rosyjskiego oręża” i ulicami nazwanymi na cześć carskich generałów), a jednocześnie dumą z wielokulturowości, wielonarodowościowi potężnego portu czarnomorskiego, który stanowi prawdziwą istotę tego miasta. Z Odessą jest też związany ważny epizod w życiu Adama Mickiewicza.

Gdy przed laty w jednej z odeskich, ulicznych kawiarenek, tak przypominających te paryskie, przeglądałem gazety ustawione na stojaku, zauważyłem, że nie tylko wszystkie są w języku rosyjskim, ale wśród nich nie ma żadnej ukraińskiej. Wszystkie tytuły były rosyjskie. Zapytana przeze mnie o ten fakt kelnerka z lekceważeniem odpowiedziała „a kogóż w Odessie interesuje to co się dzieje w Kijowie?”. Bez wątpienia dzisiaj nie ma już w mieście tak powszechnego i silnego uznania dla współczesnej Rosji, ale wciąż to nie jest miasto, o którym na Ukrainie mówi się, ze jest zagrożone rosyjskim separatyzmem. Mieszkańcy, z którymi rozmawiałem bardziej jednak zwracają uwagę na odeską niezależność intelektualną, swoistą kulturę miasta portowego i handlowego i skomplikowane układy świata finansowo-biznesowego. Moja przewodniczka mówi: „Odessa to nie jest zwykłe miasto, my zawsze mówimy, że Odessa to mama”.

W Odessie od początku istnienia ważną rolę odgrywali Polacy, którzy w XIX i na początku XX wieku stanowili jedną z najważniejszych grup narodowych w tutejszej elicie: wśród lekarzy, ziemian, prawników, a nawet wśród oficerów carskiej armii. Do Odessy trafiali zdrajcy naszej ojczyzny nagradzani przez carat nadaniami ziemskimi i ci, którzy w prężnie rozwijającym się porcie widzieli możliwość poprawienia swojej sytuacji ekonomicznej, a nawet szansy na ukrycie się przed caratem.

Tym razem do Odessy zawiódł mnie „trop mickiewiczowski”. Mickiewicz został zesłany do Odessy za udział w Towarzystwie Filomatów i musiał tu spędzić większość 1825 roku. Warunki zesłania jednak nie były dramatyczne: 27 letni poeta miał być nauczycielem z rządową, carską pensją. W rzeczywistości do pracy nie został dopuszczony, ale wynagrodzenie pobierał. W Odessie stał się pożądanym bywalcem spotkań towarzyskich, salonowych dyskusji. Z Odessy odbył podróż na Krym, której owocem są „Sonety krymskie” przepełnione tęsknota za utraconą ojczyzną, a jednocześnie pełne hołdów dla wolności, uznania dla innej kultury, piękna i bogactwa tatarskiego Krymu. To zresztą powoduje, że dzisiaj ich wymowa na nowo staje się nadzwyczaj aktualna (przypomnę tylko, że właśnie w tym roku, z okazji Platformy krymskiej i 30-lecia ukraińskiej niepodległości, mickiewiczowskie Sonety doczekały się kolejnego wydania w języku polskim, ukraińskim, angielskim i krymskotatrskim).

W Odessie Mickiewicz musiał zderzyć się ze szpiegowskimi intrygami i przeżyć wielką miłość do Karoliny Sobańskiej, która nie dość, że była carską agentką (o czym zapewne poeta nie wiedział), to była też kochanką tak mrocznej postaci jak carski generał, szpieg Iwan Osipowicz de Witt. Ten kilkumiesięczny pobytu naszego wieszcza w Odessie, balansowanie między salonami zdrajców Polski pracującymi na rzecz caratu i przyjaciółmi żyjącymi wiarą w odbudowę polskiej niepodległości, a w tle niezwykła wyprawa na Krym, która była całkowicie pod kontrolą carskich agentów - to wszystko mogłyby być kanwą filmu szpiegowskiego na miarę kolejnego odcinka Jamesa Bonda. Nie może też dziwić, że to właśnie w Odessie Mickiewicz zaczął pisać „Konrada Wallenroda”, w którym splatają się spisek, zdrada i głęboki patriotyzm, oczywiście z miłością w tle.

Odessa pamięta o Mickiewiczu. Nawet w czasach sowieckich na domu, w którym mieszkał poeta zawisła tablica z jego wizerunkiem, a dziś miasto ma i ulicę jego imienia, a na jednym z centralnych placów stoi pomnik polskiego wieszca. Odessę można zwiedzać szlakiem Mickiewicza, ale też Kraszewskiego, czy chociażby wielkich polskich architektów tego miasta Feliksa Gąsiorowskiego, Lwa Włodka, czy Mikołaja Tołwińskiego, którzy stworzyli najpiękniejsze budowle czarnomorskiego portu. W tym pomogą zawsze życzliwi polscy mieszkańcy Odessy, którzy niestrudzenie pielęgnują polskość w tym skomplikowanym mieście.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski