- Z Zastalem po przerwie zabrakło nam konsekwencji. Rywale poprawili obronę i sprawiali, że rzucaliśmy z mało dogodnych pozycji. Nie próbowaliśmy też wywalczyć przewagi pod koszem, graliśmy za mało agresywnie w ataku i za to nas skarcili - zauważa Artur Bidyński, jeden z niewielu jasnych punktów starcia z Zastalem. - W obronie też popełniliśmy kilka prostych błędów zarówno w polu trzech sekund, jak i na obwodzie. Tacy klasowi zawodnicy, jakich ma Zielona Góra, to wykorzystują - dodaje "Bida".
Postawa skrzydłowego była w środę miłym zaskoczeniem. Gracz zaliczył 11 pkt (100% skuteczności za dwa), 5 zbiórek i 2 przechwyty. - Wracam do dawnej dyspozycji, mam nadzieję, że nie był to jednorazowy występ - uśmiecha się Bidyński. - Cały wrzesień byłem wyłączony. Zabrakło mnie na spotkaniach kontrolnych, przystąpiłem do sezonu z marszu.
Niestety, Olimp-Start udał się do Łodzi bez Michała Sikory. Rozgrywający podczas meczu z Zastalem odniósł kontuzję łydki. - Prawdopodobnie nie jest to nic strasznego, ale Michał z ŁKS nie będzie mógł zagrać. Uraz pojawił się już w drugiej kwarcie środowego spotkania - wyjaśnia Arkadiusz Pelczar, drugi trener lublinian.
Na szczęście obok Sikory nie zabraknie nikogo innego. Oczywiście poza Rafałem Królem i Bartłomiejem Karczewskim, którzy są wyłączeni z gry już od jakiegoś czasu.
ŁKS ma na koncie aż pięć porażek, mimo że przed sezonem był jednym z głównych kandydatów do awansu. Ostatnio łodzianie pokonali jednak wcześniej niezwyciężony MKS Dąbrowa Górnicza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?