Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odpowiedzą za usiłowanie zabójstwa w Lublinie. „Pinio” i „Krawat” na ławie oskarżonych

Piotr Nowak
Piotr Nowak
Marcin P. „Pinio” i Jarosław S. „Krawat” dobijali się do drzwi Dariusza J. o szóstej rano. Jeden trzymał w ręku metalową pałkę, a drugi nóż. - Nawet nie przeszło mi przez myśl, żeby go użyć - tak Jarosław S. tłumaczył się w czwartek przed sądem. W czwartek ruszył proces dwóch mężczyzn oskarżonych o usiłowanie zabójstwa.

Przed Sądem Okręgowym w Lublinie rozpoczął się proces 41-letniego Marcina P. i 48-letniego Jarosława S. Prokuratura zarzuca oskarżonym, że działając z zamiarem pozbawienia życia zadawali Dariuszowi J. ciosy pięściami, nożem i metalową pałką. Tych czynów mieli się dopuścić wspólnie i w porozumieniu.

- Przyznaję się do pobicia i udziału w bójce. Natomiast nie przyznaję się do usiłowania zabójstwa – powiedział przed sądem Marcin P. „Pinio”. - Nie przyznaję się do popełnienia tego czynu - podkreślił Jarosław S. „Krawat”.

Poszło o kobietę

Do zdarzenia doszło po Bożym Narodzeniu ubiegłego roku. W nocy z 26 na 27 grudnia 43-letni Dariusz J. i Ewa C. pili wino w mieszkaniu przy ul. Róży Wiatrów na Dziesiątej. W pewnym momencie para pokłóciła się. Kobieta wyszła z mieszkania udając się na ul. Przybylskiego do mieszkania Marcina P. Tam w jego towarzystwie i dwóch innych osób dalej piła alkohol. Po jakimś czasie do Marcina P. przyjechał Jarosław S. ps. „Krawat”.

W tym czasie Dariusz J. zaczął szukać swojej konkubiny. Dzwonił do niej i prosił by wróciła do domu. Kobieta przestała jednak odbierać telefon. Około północy połączenie odebrał Marcin P. Wywiązała się kłótnia, do której dołączył się Jarosław S. Ten ostatni, jak zeznał poszkodowany, miał mu grozić śmiercią. Około szóstej rano Ewa C. powróciła do mieszkania. Towarzyszyli jej „Pinio” i „Krawat”. Zaczęli dobijać się do drzwi. Dariusz J. wyszedł z mieszkania i zbliżył się do „Krawata”.

- Zaczął mnie bić po głowie. Gdy zaczęła mi się lać krew po twarzy zorientowałem się, że ma coś w ręku - zeznał w sądzie Dariusz J. Szarpiący się mężczyźni zsunęli się po schodach na półpiętro. Tam poszkodowany zorientował się, że jego przeciwnik trzyma w ręku wymierzone w niego ostrze. - Chwyciłem za ostrze. Broniłem się przed wbiciem noża w brzuch – wyznał. W tym czasie Ewa C. miała krzyczeć: - Jarek! Co ty robisz! Nie zabijaj go!

Już w sądzie Jarosław S. przyznał, że przez cały czas zajścia nóż miał schowany w rękawie. Wziął go z domu Marcina P., ale nie potrafił wytłumaczyć po co. Twierdzi, że wpływ na jego decyzję mogły mieć groźby, które słyszał od Dariusza J. podczas rozmowy telefonicznej.

- Nawet nie przeszło mi przez myśl, żeby użyć tego noża. Czułem się bezpiecznie jak go miałem - wyjaśniał Jarosław S. Zastrzegł też, że to nie on zaatakował Dariusza J., ale sam został zaatakowany.

Już na półpiętrze w bójkę włączył się „Pinio”. - Uderzał mnie metalową rurką, ale dość nieudolnie. Widocznie bał się, że trafi kolegę - zeznał Dariusz J. W pewnym momencie poszkodowanemu udało się złamać ostrze noża. Rękojeść miała pozostać w ręku „Krawata”.

Szamotaninie towarzyszyły krzyki i wyzwiska, które ściągnęły na klatkę schodową zaspanych sąsiadów. Po utracie noża napastnicy uciekli na ulicę. Na miejsce przyjechało pogotowie i policja. Dariusz J. trafił do szpitala, gdzie został opatrzony.

Oskarżeni przebywają w areszcie

Oskarżeni mieli już wcześniej konflikt z prawem. Dwa lata temu Marcin P. zakończył ośmiomiesięczną odsiadkę za udział w bójce. Natomiast Jarosław S. był wcześniej karany za oszustwo i nie płacenie alimentów.

Jeszcze przed rozpoczęciem procesu oskarżeni wnioskowali o wyłączenie jawności postępowania. Na pytanie obrońcy Jana Kokota, czy stresuje go obecność dziennikarzy Marcin P. odpowiedział: - Bardzo mnie stresuje obecność kamer. Trzęsą mi się ręce. Przez to, że jest kamera nie chcę odpowiadać na pytania - powiedział „Pinio”. Wtórował mu Jarosław S. - Nie przyznaję się do popełnienia tego czynu.

Jestem zestresowany, zablokowany, nie jestem w stanie nic powiedzieć - wyznał 48-latek. Mimo tej argumentacji, sąd nie przychylił się do wniosku oskarżonych. Proces pozostaje jawny.

Na czas procesu oskarżeni przebywają w Areszcie Śledczym w Lublinie. Za usiłowanie zabójstwa grozi im dożywocie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski