Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odsyłali 76-latka od przychodni do przychodni, a ręka puchła. Wyjęcie kolca zajęło trzy minuty

Gabriela Bogaczyk
zdjęcie ilustracyjne
76-latek z niedowładem ręki prosił o usunięcie kolca, który utkwił w palcu jego zdrowej ręki. Nie otrzymał pomocy na pogotowiu ani w przychodni.

- Dużo przeżyłem w życiu, ale nie spodziewałem się, że spotka mnie coś takiego - mówi z goryczą Stanisław Kowalewski z Lublina. - Ubolewam nad tym, że zostałem tak potraktowany. Nikt nie chciał mi pomóc. Odsyłano mnie od Annasza do Kajfasza.

Pan Stanisław od 50 lat cierpi na niedowład jednej strony ciała. Ma pierwszą grupę inwalidzką. Na ogół radzi sobie z życiowymi trudnościami, ale usunięcie kolca ze sprawnej ręki przekraczało jego możliwości.

- Palec coraz bardziej puchł. Siostrzenica próbowała mi pomóc, ale bardzo mnie bolało, więc poszedłem do najbliższej stacji pogotowia - opowiada Czytelnik. W stacji pogotowia pan Stanisław usłyszał, że nikt nie udzieli mu tu pomocy i skierowano go do przychodni sąsiadującej z tą placówką. - Teraz nie mamy na tej stacji gabinetów lekarskiego i zabiegowego - przypomina Zdzisław Kulesza, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Lublinie. - Naszym zadaniem jest ratować życie chorych w sytuacjach zagrożenia życia oraz zapewnić transport do szpitala. Gdyby sytuacja tego wymagała, na pewno ten pacjent otrzymałby od nas pomoc.

W gabinecie zabiegowym Centrum Medycznego "Czechów", gdzie odesłano pana Stanisława, okazało się, że kolec zostanie mu wyjęty z palca, ale... najpierw musi mieć zaświadczenie od chirurga. - Ale chirurg nawet nie spojrzał na mój bolący palec, tylko zapytał, czy jestem zarejestrowany - oburza się nasz Czytelnik. - Nie chciał mnie już przyjąć i polecił, bym zapisał się na kolejny dzień.

Ale w rejestracji pan Stanisław usłyszał, że zostanie zapisany na kolejny dzień, jednak pod warunkiem, że będzie miał skierowanie od lekarza rodzinnego. - Czy to nie jest patologia? Chciałem tylko prosić o wyjęcie kolca, a nikt mi nie chciał udzielić pomocy - dziwi się starszy pan.

Centrum Medyczne "Czechów" tłumaczy, że nie mogło pomóc temu pacjentowi, bo jest placówką specjalistyczną.

- Wszystko musi się odbywać zgodnie z procedurami. Wizyta u specjalisty zawsze wymaga skierowania, za wyjątkiem sytuacji nagłej, która może spowodować zagrożenie zdrowia lub życia chorego. W tym przypadku pacjent powinien udać się do lekarza rodzinnego lub bezpośrednio na Szpitalny Oddział Ratunkowy - informuje Mariusz Michałek, prezes CM"Czechów".

Kolec wyjęła z palca 76-latka pielęgniarka z przychodni przy ul. Kaprysowej. Zajęło jej to 3 minuty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski