Jaki jest przepis na wieczną miłość? Niektórzy uważają, że to proste. Punkt 1) kupujemy kłódkę. Punkt 2) grawerujemy na niej swoje imiona. Punkt 3) zamykamy ją wspólnie na balustradzie mostu, a kluczyk wrzucamy do wody. Punkt 4) żyjemy długo i szczęśliwie.
Właśnie takie kłódki zakochanych można zobaczyć na balustradzie kładki w Saskim. Niektóre noszą datę: najstarsza wisi tam od września 2010 roku.
Ten uroczy obyczaj przybył do nas prawdopodobnie z Vrniaczkiej Bani w Serbii i sięga czasów I wojny światowej - młode dziewczyny, które chcą zabezpieczyć swą miłość, zostawiają kłódki na balustradzie mostu Ljubava. Taki sam obyczaj mają też: tajwański Taizhong, Paryż, Kolonia, Wrocław (chodzi o most w Ostrowie Tumskim), Praga oraz Rzym. Tam most Ponte Milvio nad Tybrem oblegany był do tego stopnia, że w 2007 roku burmistrz miasta - najwidoczniej niezbyt romantyczny jegomość - zakazał wieszania kłódek, ale musiał ulec pod naciskiem opinii publicznej. Podobny los podzieliły kłódki w Paryżu i Kolonii: miejskie władze wprowadzały zakazy - mieszkańcy żądali powrotu kłódek. I zawsze wygrywali, co dowodzi, że miłość silniejsza jest niż przepisy.
Wyjątkiem jest wieża N Seoul Tower w Seulu, gdzie kłódki są dozwolone, nie wolno jednak wyrzucać kluczy - kawałek metalu zrzucony z 236 metrów to prawdziwe zagrożenie.
W Lublinie kłódek nikt nie zakazuje, bo i niewiele osób o nich wie. Nawet zapytani przez nas przewodnicy turystyczni nie słyszeli o tym zwyczaju. Inna sprawa, że na razie na ten romantyczny gest zdecydowało się jedynie kilkanaście lubelskich par.
Oby było ich więcej - odrobina romantyzmu bardzo by się Lublinowi przydała.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?