Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ojciec Paweł Mazurek, misjonarz: Pokochajcie Afrykę (ZDJĘCIA)

Piotr Nowak
W Zambii, gdy dzwony zabiją „Chwała na wysokości“, to wszyscy zaczynają śpiewać i tańczyć. Takiej radości często w Polsce brakuje - opowiada ojciec Paweł Mazurek, misjonarz

Jak zaczynają się Święta Wielkanocne w Afryce?
To też jest Kościół katolicki, więc liturgia przebiega podobnie. Podobnie jak w Polsce, Niedziela Palmowa zaczyna się od procesji z palmami. Takimi prawdziwymi. Co ciekawe, ludzie często z tych gałęzi robią sobie krzyże, które zawieszają w domach. Podczas procesji jest dużo śpiewu, dużo radości. Jest duży nacisk na odegranie tego, co Jezus przeżywał. Kobiety rozkładają kawałki materiału zwane citenge, żeby wszystko wyglądało tak, jak w Ewangelii.

Gdzie znajdowała się Ojca parafia?
Ostatnich sześć lat spędziłem w Lumimba w Zambii. Moja parafia liczyła 1500 wiernych spośród 50-tysięcznej ludności. To taka typowa parafia w buszu, gdzie Kościół dopiero się rozwija. Ale są też takie, gdzie jest ogrom ludzi. W miastach kościoły są wręcz za małe, żeby wszystkich pomieścić. Obszar mojej parafii był podzielony na trzy części, z których każda miała przydzielonego jednego kapłana. Warto zaznaczyć, że jako misjonarze dojeżdżamy z głównego kościoła do misji - stacji dojazdowych. Do najdalszej mieliśmy ponad 100 km. Z tym że te odległości mają inne znaczenie niż w Polsce. Wielkanoc wypada tam w porze deszczowej, kiedy to drogi zamieniają się w rzeki, nie ma mostów. Raz, żeby dojechać do kaplicy w odległości 60 km od misji, musiałem przejechać 240 km. I to w warunkach, które bardziej przypominają rajd Paryż - Dakar niż zwykłą podróż. Pamiętam, że po takim dniu jazdy dorośli parafianie mówili: „Ale fajnie. Pierwszy raz zobaczę, jak wygląda Wielkanoc”. Wtedy człowiek mówi sobie: „Warto było”. Zapomina o tym całym zmęczeniu.

Zaczął Ojciec opowiadanie od Niedzieli Palmowej. Jak wygląda reszta Wielkiego Tygodnia?
Przez cały Wielki Tydzień trwają przygotowania. Organizacja takiego święta to duże przedsięwzięcie dla danej miejscowości. Parafie są bardzo rozległe, więc ludzie schodzą się do kaplic przez cały tydzień i biwakują w okolicy. Wtedy wspólnota musi przygotować np. drzewo na opał dla gości, bo takie biwakowanie trwa tydzień. W tym czasie księża zostają w wioskach. Razem z mieszkańcami spożywamy posiłki i śpimy. To jest czas na przygotowanie liturgii, spotkania z chórami i ćwiczenie tańców z młodzieżą. W Wielki Czwartek, wieczorem, odbywa się bardzo ważny obrzęd obmywania nóg. Według Zambijczyków, nie każdemu ksiądz może obmyć stopy. Uczestnictwo w tej ceremonii jest prestiżowe. Dlatego wspólnota wybiera spośród siebie najbardziej poważanych mężczyzn. Później, tak jak w Polsce, jest adoracja w ciemnicy. Inni chrześcijanie, niekatolicy, przychodzą zobaczyć, jak to wygląda. W Wielki Piątek od rana ksiądz siedzi w konfesjonale, choć częściej pod drzewem, bo prawdziwy konfesjonał mamy jeden, w głównym kościele. O godz. 15, kiedy jest najsilniejsze słońce, zaczyna się Droga Krzyżowa. Idziemy dróżkami w buszu. To też jest bardzo ważny obrzęd dla miejscowych. Może nawet ważniejszy niż późniejsza celebracja w kościele. Ludzie niosą krzyż i idą przez wioski. W kościele, zamiast tradycyjnego czytania przez księdza i lektorów, młodzież odgrywa Pasję. Przy pogrzebie Jezusa śpiewają tradycyjną pieśń pogrzebową.

To jest pieśń katolicka?
Niekoniecznie, ale nie ma w niej nic sprzecznego z nauką katolicką. To pieśń pożegnalna z tym, który zmarł. U wielu wywołuje silne wzruszenia. Niektórzy płaczą.

Czy Afrykanie mają zwyczaj budowania Grobów Pańskich?
Nie ma takiej tradycji, więc nie ma też czuwania. Liturgię Wielkiej Soboty zaczynamy około godz. 19. Jest dużo śpiewów, tak jak w Polsce jest liturgia ognia, odnowienie przyrzeczeń, Exsultet (Orędzie Wielkanocne - przyp. red.). To ostatnie jest śpiewane przez księdza razem z osobami świeckimi i przerywane chórem kobiet, które ze świecami tańczą przed ołtarzem. To, co w Polsce zdarza się rzadko, a tam jest normą, to chrzest dorosłych. Później w ich radość włączają się wszyscy, cały kościół tańczy. Jest śpiew, są gratulacje. Trwa to długo, ale tego upływającego czasu się tak nie odczuwa, bo ciągle coś się dzieje. Gdy dzwony zabiją na „Chwała na wysokości”, to przez dziesięć minut wszyscy śpiewają i tańczą. Jest dużo radości, której w Polsce często brakuje. Uroczystość kończy się po północy.

Zastanawiam się, z czego wynika to zaangażowanie wiernych?
Jeżeli w parafii jest trzech ojców i mamy 18 kaplic w promieniu 100 km od głównej misji, to fizycznie nam się nie uda tych wszystkich ludzi odwiedzić w jedną niedzielę. Więc tam, gdzie nas nie ma, to ludzie świeccy prowadzą modlitwy i głoszą kazania. Oczywiście ich szkolenie zajmuje trochę czasu, ale później można im zaufać. W przygotowania zawsze włączają się kobiety, które sprzątają cały kościół, przystrajają go.

Jest święconka?
To polska tradycja, której w Afryce się nie spotyka. Zamiast tego w Wielką Sobotę rano kobiety idą do Grobu Pańskiego. Nocą, po liturgii, często odbywają się zabawy. Śpiewy przy akompaniamencie bębnów trwają niekiedy do trzeciej rano. Można usłyszeć pieśni katolickie i tradycyjne. Kościół czy kaplica to centrum wydarzeń w wiosce, więc zabawy odbywają się przed świątynią. W zabawę włączają się wszyscy okoliczni mieszkańcy, nie tylko katolicy. W Niedzielę Wielkanocną nie ma procesji rezurekcyjnej, ale skoro świt kobiety zaczynają chodzić po wiosce. Odgrywają w ten sposób fragment Ewangelii, w którym to kobiety pierwsze zauważyły, że Pan Jezus zmartwychwstał. Więc one też organizują się w grupę i z pieśnią wielkanocną przychodzą najpierw do księdza, a później do innych domostw. I wtedy trzeba wstać, bo będą śpiewać do skutku. Obchodzą wszystkich, a około godz. 9 jest msza święta. Trwa zwykle 3-4 godziny.

W jakim języku są odprawiane nabożeństwa?
W Zambii są 72 języki, w parafii mieliśmy trzy, ale w liturgii używamy dwóch. W mojej ostatniej parafii część nabożeństw odbywała się w języku cinyanja, a część w citumbuka. „Pan z wami” to w języku cinyanja: „Ambuye akhale nanu”. Modlitwa „Ojcze nasz, któryś jest w niebie” zaczyna się od słów „Atate athu muli m’mwamba”.

Czy upowszechniając religię katolicką, czegoś nie odbieramy tamtejszej kulturze?
Afryka traci część swojej kultury, ale nie wiem, czy to jest związane akurat z kulturą chrześcijańską, czy raczej ogólnie z kulturą europejską, zachodnią. Młodzież sama patrzy na wzorce zachodnie, słucha rapu i RnB. Często to właśnie misjonarze zachęcają ludzi, żeby zachowywali swoją kulturę. Poznałem misjonarza, który w Afryce spędził 50 lat. Znał język citumbuka lepiej niż miejscowi. Znał ich koneksje rodzinne, ludzie słuchali go jak mędrca. Ja namawiam młodzież, żeby uczyła się tańców tradycyjnych. Powołaniem ojców białych jest służba Kościołowi w Afryce. Nasz założyciel mówił: „Pokochajcie Afrykę”, więc studiujemy afrykańską kulturę i języki. Nasi ojcowie jako pierwsi spisali gramatykę i tłumaczyli Pismo Święte i katechizm na języki lokalne. Pierwszą rzeczą, którą się robi na misji, to uczy się języka i kultury. Wchodzimy w to na całego. Po to, żeby tę kulturę zachować.

">


Eksmisje w Lublinie. ZNK będzie kontynuował walkę z dłużnikami

Egzamin radcowski 2016. W Lublinie przystąpiło do niego 175 osób (ZDJĘCIA)

Targi Edukacyjne w Lublinie: Uczelnie i pracodawcy w jednym miejscu ( ZDJĘCIA)

Stypendia prezydenta Lublina dla studentów i doktorantów (ZDJĘCIA)

Lubelski Festiwal Wielkanocny w Muzeum Wsi Lubelskiej (DUŻO ZDJĘĆ)

Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski