Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ojciec podejrzany o wymordowanie rodziny

CHOM
W sądzie Zbigniew J. ukrywał twarz w dłoniach.
W sądzie Zbigniew J. ukrywał twarz w dłoniach. Fot. Małgorzata Genca
Przełom w sprawie potrójnego zabójstwa w Dęblinie. Zdaniem prokuratury, mordercą jest 46-letni Zbigniew J. Ofiary to jego najbliżsi: żona, dziecko i teściowa. Mężczyzna usłyszał zarzuty. Nie przyznaje się do winy.

Przesłuchania Zbigniewa J. zaczęły się już dzień po tym, gdy na jaw wyszła makabryczna zbrodnia. Jak informowała prokuratura, mężczyzna początkowo był przesłuchiwany w charakterze świadka. Nieoficjalnie było jednak wiadomo, że może mieć związek z morderstwem.

- Mężczyzna usłyszał zarzut potrójnego zabójstwa - informuje Beata Syk-Jankowska z Prokuratury Okręgowej w Lublinie. - Złożył wyjaśnienia i nie przyznał się do winy - dodaje. Śledczy nie chcą ujawniać, co mówił Zbigniew J. Nieoficjalnie wiadomo, że mężczyzna zamknął się w sobie. Zdawkowo odpowiadał na pytania śledczych.

W czwartek do prokuratury dotarły też wstępne wyniki sekcji zwłok ofiar zabójstwa. - Wszystkie osoby miały obrażenia głowy. Sprawca zadał im ciosy narzędziem o tępych krawędziach - mówi Beata Syk-Jankowska.

Kilka godzin później Zbigniew J. trafił przed sąd, który zdecydował o jego tymczasowym aresztowaniu. Po sądowych korytarzach skutego w kajdanki mężczyznę prowadzili dwaj policjanci. Zbigniew J. ukrywał twarz w dłoniach.

Mieszkańcy Dęblina i sąsiedzi rodziny są w szoku. Nikt nie podejrzewał, że sprawcą tego brutalnego morderstwa mógł być ojciec - hydraulik pracujący w jednej z dęblińskich firm. - To była spokojna, normalna rodzina - mówili sąsiedzi.

Do makabrycznej zbrodni w Dęblinie doszło w poniedziałek rano. Po południu Zbigniew J. wrócił z pracy. To on zawiadomił policję i straż. Twierdził, że w domu prawdopodobnie doszło do pożaru, a on widzi przez okno ciała swoich bliskich.

Jeszcze tego samego dnia okazało się, że 15-letni Karol J., jego matka 47-letnia Halina J. i babcia 89-letnia Wacława S. zostali zamordowani. Zabójca związał ofiary. Potem podłożył ogień i odkręcił butlę z gazem. Ta jednak nie wybuchła.

Zabójca chciał w ten sposób zatrzeć ślady zbrodni. Jak ustalili policjanci, drzwi do mieszkania, w którym zginęła rodzina były zamknięte. Według nieoficjalnych informacji, to jeden z dowodów, który mógł obciążyć Zbigniewa J.

Za zabójstwo grozi dożywocie.

***
Podwójne zabójstwo - sprawcy brak

Ewa i Danuta B. zginęły w styczniu 2006 roku. Ich zmasakrowane zwłoki znaleziono w wieżowcu przy ul. Skrzetuskiego na osiedlu LSM. Policja podejrzewała, że zbrodni dokonał ktoś, kto znał kobiety. Po wielomiesięcznym śledztwie zatrzymano Sławomira P. Zdaniem prokuratury, mężczyzna miał motyw. Ewa B. nakłaniała jego żonę do rozwodu. W ubiegłym roku mężczyzna został prawomocnie uniewinniony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski