Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Ojczyzna to pańska rzecz”, czyli czy polskość to nienormalność? Felieton redaktora naczelnego

Wojciech Pokora
Wojciech Pokora
Małgorzata Genca/Polska Press
Po raz 104. obchodzimy rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. To już niemal tyle samo lat wolności, co poprzedzającego ją zniewolenia. Wolności często umownej, bo przecież doskonale zdajemy sobie sprawę, o jakiej wolności można było mówić w latach niemieckiej, a później sowieckiej okupacji, czy w latach całkowitej zależności od Moskwy. Ale jednak uznajemy, że punktem, do którego kierujemy nasze myśli jako wolny naród, nie jest czerwiec 1989 roku, nie jest maj 2004 roku, tylko listopad roku 1918.

Jak pokazuje historia najnowsza, nasza tożsamość budowana na wolności bywała gwałcona. Jednak jak wielokrotnie wskazywał w swojej publicystyce wybitny współczesny historyk Profesor Andrzej Nowak, autor monumentalnych „Dziejów Polski”, ta tożsamość, wielokrotnie pogwałcona i zdeptana, nigdy nie została z nas wyrugowana i zastąpiona czymś innym.

Jeśli mamy jakieś DNA narodowe, to wpisane jest w nie, od dnia poczęcia naszego narodu, poczucie wolności. Doskonale ilustruje to autor „Kroniki dziejów Polskich” Wincenty Kadłubek, wskazując momenty, w których na wolności budowaliśmy swoją tożsamość. Od samego początku istnienia zrębów naszej państwowości. To u mistrza Kadłubka czytamy o legendarnym Kraku, którego wybrano (!) na króla i który podlegał tym samym prawom, które nadał swojemu ludowi. Demokratyczny wybór zapoczątkował istnienie naszej państwowości! Czy to nie piękne? Oczywiście, to legenda. Ale legenda, którą Wincenty Kadłubek spisał na początku XIII wieku! O czym nam to mówi? Polska nie budowała swojej tożsamości na brutalnej i bezwzględnej sile – jak choćby Rosja, tylko na wartościach, które przez wiele wieków były pionierskie w tej części świata – na wolności, na demokracji, na swobodach obywatelskich.

Tak, trzeba o tym mówić i przypominać, bo to nie nas należy uczyć demokracji. Doskonałą ilustracją tej wyssanej z mlekiem matki wolności jest chociażby popularne przysłowie: „Szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie”. Oczywiście wmawiano nam, że to przykład wady płynącej z polskości. Jakim prawem uważasz się za człowieka wolnego, równego władzy płynącej z urzędu? To anarchia! Nic bardziej mylnego. To podstawowa wolność i godność człowieka, a reinterpretacja tego stanu, to próba wtłoczenia nas w myślenie kolonialne, w myślenie zaborców, którzy nie mogli dać sobie rady z tym naszym DNA.

„Polskość to nienormalność”. Tym hasłem zastępowano hasła wolnościowe. Tak budowano naszą nową tożsamość, opartą na uległości. I to nie jest wymysł końca XX wieku. To hasło, w różnych wariantach, kolportowane było w Rzeczpospolitej przez „fajnopolaków” każdego wieku, w którym obce dwory próbowały wpływać na naszą wewnętrzną politykę. Dla przykładu: w połowie XIX wieku kijowski generał-gubernator Dymitr Bibikow realizował misję wypolszczania Ukrainy. Przedłożył carowi Mikołajowi memoriał, w którym zauważa, że Polaków trzeba zainteresować robieniem geszeftów. Wtedy przestaną myśleć o powstaniach. Jak dostaną możliwość realizowania się w handlu, przemyśle, „projektach gospodarczych” (jakbyśmy to ujęli współczesnym językiem), to przestaną myśleć o powstaniach. I pojawiali się od razu ludzie gotowi tę koncepcję realizować.

Ktoś w tym miejscu krzyknie: Ale zaraz, zaraz! Przecież to zdroworozsądkowe! Siądź na dupie Polaczku, zostaw politykę innym, rób biznes. Pozwalamy ci na to. Czyż to nie kuszące? Przedłożyć interes własny nad narodowy? Tak po chłopsku, być na swoim?
„Ojczyzna to pańska rzecz albo urzędnicza. Chłop służy ziemi swojej rodzonej, a wielcy mocarze przychodzą z boku i nakrywają go ojczyzną jak wróbla czapką” - pisał Wacław Biernacki. Ten cytat doskonale oddaje mentalność chłopską, do której tak modnie jest się w ostatnim czasie odwoływać. Pamiętaj Polaku, pochodzisz od tego chłopa i - jako obywatel - jesteś genetyczną ofiarą małego procenta panów. Nic nie jesteś im winny. To oni są winni tobie. Żądaj sprawiedliwości za wieki upokorzeń. A już na pewno nie odwołuj się do wartości, którymi żyli kaci twoich dziadów.

Tak wygląda współczesna narracja. Wstydź się za powstańców, przepraszaj za chrześcijańskie korzenie (siłą narzucone przecież przez panów!), nie szanuj historii swojego kraju! Wstyd, wstyd, wstyd! Tylko to ci zostało, gdy spojrzysz wstecz, w mroki średniowiecza.

Ale jest dla Ciebie ratunek. Porzuć ten zaścianek i zostań z nami Europejczykiem! Twoim świętem niech będzie 1 maja. Chodź z nami budować zjednoczoną Europę i nie wnikaj pod czyim przywództwem. Rób geszefty, bacz na swój własny interes, dogaduj się z wrogami, bo jak będziesz przeciwko nim występował, to zapłacimy jeszcze większą cenę. Spójrz, nie dogadaliśmy się z Rosją? Ucierpieli rolnicy, a potem ceny energii wzrosły. Z Niemcami? Nie mamy KPO. Przecież to takie proste. 11 listopada siedź w domu. Wyjdziesz, gdy my będziemy mieli w tym interes. Europejczyku!

Polaku…. A my spotykajmy się 11 listopada, by upamiętnić dzień, w którym przypomnieliśmy światu, że mamy swoją własną podmiotowość. Zbudowaną na wolności.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski