Na potrzeby tego programu pod Warszawą zbudowano specjalny budynek. Obiekt został tak zaprojektowany, że jego lokatorów kamery śledziły przez 24 godziny na dobę, i to w każdym pomieszczeniu z sypialniami, łazienkami, jak i toaletami włącznie. Mieszkańcy tego budynku, którzy dobrowolnie zgodzili się na udział w programie, przez trzy miesiące całkowicie byli odcięci od świata zewnętrznego. Ich zachowanie przez ten czas na okrągło monitorowało 27 kamer.
Każdy odcinek programu oglądało średnio 4,5 mln osób, a finał prawie 9 mln. Polacy podzielili się na zwolenników i przeciwników „Big Brothera”. Ale była jedna idea, która ich łączyła. A mianowicie przekonanie, że to tylko program, wykreowana rzeczywistość, która nie ma prawa zaistnieć w codziennym, normalnym życiu.
Minęło kilkanaście lat i okazuje się, że gdzie człowiek się nie ruszy, to „Big Brother”, ktoś nas śledzi, kontroluje, zbiera dane na nasz temat. A to, czy płacimy kartą w sklepie, czy przechodzimy przez przejście dla pieszych czy też jedziemy autobusem albo autostradą - wszystko jest rejestrowane . W samym Lublinie ulicznych kamer systemu monitoringu jest obecnie około 200. Wkrótce ma się pojawić kolejnych trzynaście. Kamer przybywa również w innych miastach w Polsce i Europie. I to wszystko w imię naszego dobra. Bezpiecznie jak w więzieniu.
CZYTAJ: Śledzą każdy nasz krok na ulicy i w sklepie, choć my wcale ich nie widzimy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?