Analogia do tego, co dzieje się politycznie za naszą wschodnią granicą jest oczywista. Media szeroko ostatnio omawiają korupcję z okazji zimowych igrzysk w Soczi. Pranie brudnych pieniędzy występuje wtedy, gdy pochodzą z przestępstwa i trzeba wprowadzić je do obrotu. W Rosji pierze się pieniądze państwowe, co oznacza, że cała gospodarka jest finansowana podejrzanie. Na igrzyska Rosja, czytaj - Putin, przeznacza wielokrotnie więcej niż inne kraje, w dodatku organizując je nad Morzem Czarnym, gdzie najzimniej nie jest. Wszystko w celu znacznego zwiększenia wydanej sumy, bo przecież "warunki są trudne". Kiedy jednak łapówki od każdego wydatku zaczęły przekraczać 50 proc., a rozdzielający kasę urzędnik uciekł do Anglii w obawie o życie, nawet herszt się zdziwił i zarządził wsadzenie kogoś tam do paki. Na pokaz, bo rzeczony na pewno nie decydował o największych przekrętach. I tyle. Co nam do tego? Ano nic, ale pewne zależności powinni rozumieć wyższej rangi politycy.
Przez starą, dobrą Europę przetacza się jęk rozczarowania i powiew nadziei w kwestii wciągnięcia Ukrainy do Unii. Ci, którzy postulują najgłośniej, albo nigdy tam nie byli i nie rozumieją kontekstu, albo cynicznie kreują się na mężów stanu, dobrze orientując się w sytuacji. Ukraina nigdy, albo jeszcze długo, nie będzie w UE i nie skuszą jej największe nawet pieniądze. Dlaczego? Bo Unia wymaga skrupulatnego rozliczania się z każdej przekazanej sumy, a na to nikt nie pójdzie! Nie po to się bierze urząd i uziemia politycznych konkurentów, by nadal ktoś inny rządził! Nie po to Putin namaścił Janukowycza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?