Dlaczego mnie to ruszyło? Ponieważ rusza mnie codziennie. Do pracy podróżuję miejską komunikacją. Obrazek, który opiszę to nie wyjątek lecz właściwie codzienność, o wyjątku będzie za chwilę. W porze, o której ruszam, podróżują przeważnie młodzi do szkół i bardzo znacznie starsi po zakupy, do lekarzy czy z wizytami.
To, że młodzi bez cienia żenady czy nawet zakłopotania siedzą sobie ze słuchawkami w uszach, patrząc na starszą panią, która obok ledwie stoi - to fragment obrazka raczej powszechny, niż wyjątkowy. Moje wnętrze kipi, żeby zwrócić uwagę, czy przy pomocy łagodnej perswazji zdjąć wielobarwną czternastolatkę z siedzenia i posadzić starszą panią. Oczywiście, ja już dawno stoję, podobnie jak inni, w miarę rzetelnie wychowani ludzie.
Gorsza część obrazka: zbliża się przystanek, jedna ze starszych pań podnosi się z wysiłkiem i rusza ku wyjściu. Inna starsza pani, stojąca obok, rusza z ulgą w kierunku zwolnionego miejsca. Nic właśnie!
Uprzedza ją kolejna nastolatka wspomnianego wyżej pokroju, która jest sprawniejsza i szybciej zajmuje miejsce. Tu już moje wnętrze bardzo wyraźnie sugeruje wzięcie za kołnierz i przestawienie z powrotem, ale zaraz dopadają mnie paragrafy o nietykalności i tym podobne. Kompletna bezsilność.
A teraz wyjątek: widuje się na ulicach młodych ludzi w mundurach. Pierwsze skojarzenie było dość oczywiste, każdy kiedyś bawi się w wojsko, a niektórym to zostaje na dłużej. Tu była jednak zdecydowanie inna sytuacja.
Młody człowiek z belkami na mundurze zajmował podwójne miejsce w autobusie wraz ze swoją również umundurowaną, młodszą stopniem koleżanką. Na kolejnym siedzeniu siedzieli inni młodzi w mundurach bez stopni, dalej jeszcze dwaj. Nie było tłoku, ale też nadmiaru wolnych miejsc.
Na przystanku wsiadła starsza pani. Młody „z belkami” rzucił na nią okiem i krótko w kierunku siedzących mundurowych: „Arek!” Nie tylko Arek lecz i jego koledzy zerwali się ustępując miejsc. Starsza pani z wyraźnym uśmiechem patrzyła na nich i ich mundury.
Może młodym nie brakuje dowódcy, a po prostu systematycznych uwag i wyjaśnień rodziców i nauczycieli? Może model bezstresowego wychowania to jednak nieporozumienie?
Całe życie jest stresem, a jeśli nie stosuje się nań „szczepionki”, może być ciężkie i powikłane. Poruszenie przy okrągłym stole problemu wychowania, a nie tylko nauczania, to dobry znak, choć tego nie da się załatwić ustawą. Jest nadzieja, że może nie tylko mudur zmieni młodych ludzi.
Wiemy ile osób zginęło w powodzi
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?