Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Okropne dzieje przyniósł nam czas. Felieton redaktora naczelnego

Wojciech Pokora
Wojciech Pokora
archiwum redakcji
„Inni szatani byli tam czynni: O! rękę karaj, nie ślepy miecz!” Kornel Ujejski, Chorał

28 września 1918 roku w Monitorze Polskim opublikowana została odezwa werbunkowa do Polskiej Siły Zbrojnej, podpisana przez przedstawicieli organów władzy Królestwa Polskiego. Wielka Wojna dobiegała końca, jednak państwa centralne miały jeszcze swoje do ugrania, potrzebowały więc siły. Polska Siła Zbrojna (niem. Polnische Wehrmacht) istniała w okresie od kwietnia 1917 r. do października 1918 r. i prowadziła punkty rekrutacyjne w 17 miastach, w tym w Lublinie i Zamościu. Gdy na polecenie Generalnego Gubernatora Warszawskiego Hansa Hartwiga von Beselera ogłaszano wspomnianą wyżej odezwę, okazało się, że nie można w niej już wpisać Zamościa. Dlaczego? Osobiście zabronił tego von Beseler, ponieważ Zamość był uznawany przez Niemców za miasto należące do państwa ukraińskiego i nie mogli w nim do swojego wojska werbować Polacy.

Żeby zrozumieć dobrze podłoże zapoczątkowanych 9 lutego 1943 roku zbrodni, noszących zwodniczą nazwę „wołyńskich”, trzeba wrócić co najmniej do 9 lutego 1918 roku, gdy w Brześciu nad Bugiem zawarty został traktat pokojowy między Cesarstwem Niemieckim, Austro-Węgrami a Ukraińską Republiką Ludową. Wydaje się, że to jeden z punktów zapalnych (nie jedyny) między narodem polskim i ukraińskim, którego konsekwencjami były zarówno wojna polsko-ukraińska o Lwów (ale także o Galicję Wschodnią i Wołyń) oraz późniejsze zbrodnie, za początek których uznaje się atak na wieś Parośle. Podkreślam, to nie jedyny powód, ale na pewno znaczący i ujawniający głównych aktorów tych wydarzeń (obok Rosji).

Pokój brzeski z 9 lutego 1918 roku i poczyniona na nim przez Austriaków i Niemców (w tajnym dokumencie) obietnica administracyjnego podziału Galicji na część zachodnią i wschodnią wywołały burzę. Wśród Ukraińców pojawił się entuzjazm i euforia, u Polaków wręcz przeciwnie. Szczególnie mocno zareagowano, gdy arcyksiążę Wilhelm Habsburg w liście do metropolity Andrieja Szeptyckiego z 18 marca pisał otwarcie, że wyodrębnienie nowego kraju, o ukraińskim charakterze, w proponowanych granicach jest pewne.

Jeszcze w kwietniu 1917 roku Koło Polskie w austriackiej Radzie Państwa (w której prym w tym okresie wiedli konserwatyści krakowscy) widziało przyszłość Polski jako bytu niepodległego, ale w oparciu o sojusz z Austrią, jej „naturalnym i trwałym sprzymierzeńcem”. Sytuacja zmieniła się diametralnie po podpisaniu tajnego protokołu. Wyrażona w nim przez państwa centralne wola przekazania Chełmszczyzny i części Podlasia Ukrainie godziły w polską rację stanu. Do Koła Polskiego napływały z terenu trzech zaborów gwałtowne reakcje na postanowienia państw centralnych. Kilkumiesięczne protesty osiągnęły swój cel. Na początku lipca 1918 roku Austro-Węgry ogłosiły, że nastąpiła zmiana stanowiska i wycofują się z brzeskich ustaleń. W tej sytuacji protesty zaczęły napływać z drugiej strony. Podobnie jak wcześniej polskie, tak teraz gwałtownie zareagowało społeczeństwo ukraińskie.

Jednak Cesarstwo Niemieckie zdążyło ratyfikować traktat. I trzymało się tych ustaleń, dając Ukraińcom nadzieję na własną państwowość. Konsekwencją Wielkiej Wojny były tzw. wojny kontynuacyjne, w tym wojna polsko-ukraińska, której podłoże pokrótce zarysowałem. Konsekwencją wojny z lat 1918-19, wygranej przez Polskę, ale także wspólnej wojny z Bolszewikami, która miała przynieść Ukraińcom państwowość w oparciu o sojusz z Polską, były rozczarowania i wzajemne animozje, podsycane przez nieodpowiedzialnych polityków z obu stron barykady przez całe dwudziestolecie międzywojenne. Na to nakładają się działania państw trzecich (m.in. sowieckiej Rosji i Niemiec), które były bardzo aktywne w rozbijaniu naszych wspólnych relacji.

Zachęcam, by nie iść w myśleniu o relacjach polsko-ukraińskich na skróty. Zło trzeba nazywać złem, zbrodnie zbrodniami. Tu pełna zgoda. Ale dojrzałość we wspólnych relacjach wymaga szerszej perspektywy. To szczególnie aktualne dzisiaj, gdy na naszych oczach dzieje się historia, a aktorzy (czynni szatani) w tym dramacie wciąż są ci sami.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski