Wlokło się, wlokło, aż wywlokło z piekielnych czeluści brodatego Karola Marksa, którego portrety w czasach mojej młodości noszono podczas majowych demonstracji, a które później wraz nim i jego ideologią wrzucono na pastwę płomieni piekielnych. Widocznie jednak piekielne ognie były nieskuteczne, bo żelazny Karol znów się pojawił i naszym żelaznym reprezentantom zadał pytanie: A wy to kto - burżuje czy proletariat? My jesteśmy klasą polityczną, powiedziała z dumą mucha żółtobrzucha. Ja takiej klasy nie znam, upierał się brodaty, a w sukurs przyszedł mu Anglik William Warner, twierdząc, że istnieją trzy grupy społeczne: wyższa, średnia i niższa, ale wśród nich nie ma klasy politycznej. Hola, panowie, odezwał się zza grobu Sycylijczyk Geatano Mosca. Podział społeczeństwa jest bardzo czytelny. Składa się ono z rządzących i rządzonych. Ja w swoich badaniach nie tylko wyodrębniłem, ale także podałem teorię klasy politycznej.
W tym miejscu nie bez dumy mogę dodać, że w badaniach nad klasą polityczną istotny wkład ma także wybitny polski myśliciel Jarosław Kaczyński. Jego zdaniem, klasa polityczna nie jest jednolita, a dzieli się na lepszych i gorszych ( to my, w domyśle szczerzy patrioci, a tam cała reszta). Tyle wielki wódz prawdziwych patriotów, czyli klasy wybranej. Natomiast ci, którzy nie należą do establishmentu, utrzymują, podobnie jak włoski prawnik i socjolog Geatano Mosca, że klasa polityczna to ci, którzy rządzą, albo będą rządzić w przyszłości, ci, co zajmują stołki i fotele, albo zajmą je w przyszłości. Jednym słowem - o n i.
Przynależność do klasy o n y c h niekoniecznie musi być nobilitująca, co często widać i słychać. Najważniejsze, że daje kasę, czyli miód i miejsce, gdzie słodkie likiery spijają wyłącznie o n i. Nic też dziwnego, że trzymają się rękami, nogami i pazurami swojej przynależności do klasy politycznej. Poza nią jest bowiem szarość, czyli nic. Dla utrzymania się na topie gotowi są zdradzić swoje partyjne ideały, jeśli w ogóle takowe istnieją. Swoistą rekordzistką w tej materii została Joanna Kluzik-Rostkowska, która w ciągu jednego roku zaliczyła trzy partie i utrzyma-ła się w politycznym Edenie, a swoiste berło lidera odebrała Ryszardowi Czarneckiemu, który uzyskał podobny wynik, ale w odstępach czteroletnich.
Klasa polityczna najlepiej czuje się we własnym gronie. Nawet przedwyborcze spotkania w większości odbywają się we wspólnotach partyjnych, wśród oddanych aktywistów, często z ochroniarzami, aby nie przeniknęli obcy. I w ten sposób, chociaż nie tylko ten, klasa polityczna coraz bardziej oddala się od tych spoza politycznej klasy, a którą znaczna część politycznego establishmentu ma głęboko… poza sercem. Zresztą z pełną wzajemnością, co pokazała niska frekwencja podczas ostatnich wyborów.
Klasa polityczna jest swoistym monopolem, do którego wejść jest bardzo trudno. Stąd też łatwo przewidzieć, że w kolejnych wyborach wystartuje wypróbowana drużyna: żaczek - nieboraczek, mucha żółtobrzucha, gąska Balbina i gąsior Marek, a za nimi powlecze się jeszcze coś tam, coś tam…
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?